Od poniedziałku jestem trochę zabiegana i nie miałam kiedy napisać. Sesja trwa w najlepsze i każda wolna chwila poświęcona jest na naukę. Choć przyznam idzie mi trochę opornie, bo brat z córką byli u Nas aż do dzisiaj i latalam po domu po pracy i sprzątałam, starając się w myślach powtarzać jeszcze jakieś informacje. Kurczę, parze jak niektóre kobiety mają czas na wszystko, tak się potrafią zorganizować a ja biegam po domu jak oszołom (liczy się do aktywności, co? ;-) ). Muszę zacząć planować sobie dzień bo długo tak nie dam rady, nie wiem co się ze mną dzieje. Zawsze jakoś to ogarniałam. Jakieś wczesnoletnie przesilenie czy co...
Ale mimo wszystko jestem z siebie dumna - moje małe wyzwanie jest ciągle aktualne i nie jem żadnych słonych przekąsek. Dokładam do tego odstawienie słodkich napoi, precz z sokami i smakowymi wodami. Mam zeszłoroczne własne truskawki zamrożone, wrzucę je jutro do wody i będzie moja własna smakowa, bez cukru.
Przez tą temperaturę nie potrafię trzymać się posiłków. Bardzo bym chciała jeść 5-6 razy dziennie ale w pracy mam tak gorąco ze przez cały dzień potrafię pić wodę i nie być głodna. Dzisiaj zmusiłam się do zjedzenia obiadu. Jak sobie radzić w taki gorąc? ;-(