To juz jest (albo dopiero) drugi tydzien ograniczonego jedzenia i cwiczen. Troche ciezki byl poczatek drugiego tyg bo jakos chcialo mi sie jesc i czulam zmeczenie , ale sie nie poddalam , siegalam po zdrowe jedzenie a co do cwiczen sie to lekko zmusilam. Wiadomo najgorzej zaczac, potem jakos idzie wiec jak zaczelam cwiczyc to potem juz z gorki i tak do konca tygodnia. Myslalam, ze weekend bedzie malo ruchu jako, ze syn nie chodzi do przedszkola ,ale jednak nie, bylo duzo.
Na dzien dzisiejszy waga pokazala 101,6 :) - kolejne 3 kg.
Dzisiaj jak szlam odprowadzic synka do przedszkola nie czulam zmeczenia, nie mialam zadyszki i nie sapalam. szlam jednym tempem i czuje , ze jest lzej. Cwiczenia z mel tez jakies lzejsze sie robia :) jak ja skoncze bede robic Ewke.