Wyobraźcie sobie, że wędrując po centrum Karlskrony prowadził mnie NOS... Tak , tak, Cudowny słodko-kwaśny aromat. Mój wyczulony na zapachy nos doprowadził mnie do sklepu z ... ŻELKAMI . Weszłam do sklepu, a tam... całe ściany zastawione półkami z żelkami. Zobaczcie
Które wybrać???
Może te stojące po drugiej stronie???
Trzeba brać na tzw. "czuja". Nakładałam, wybierałam, przebierałam, nakładałam i... napakowałam ponad cztery kilo . Zapakowałam do plecaka, przypłynęłam do kraju i ... żelki oddałam dorosłemu Synowi. Bezcenna (dla mnie) była Jego mina i radość.
JESTEM BARDZO DUMNA Z SIEBIE. Moja w walce z kilogramami (wycieczka do Szwecji) była cudownym przeżyciem, pozostały wspomnienia i tysiące zdjęć.