Wyobraźcie sobie, że wędrując po centrum Karlskrony prowadził mnie NOS... Tak , tak, Cudowny słodko-kwaśny aromat. Mój wyczulony na zapachy nos doprowadził mnie do sklepu z ... ŻELKAMI . Weszłam do sklepu, a tam... całe ściany zastawione półkami z żelkami. Zobaczcie
Które wybrać???
Może te stojące po drugiej stronie???
Trzeba brać na tzw. "czuja". Nakładałam, wybierałam, przebierałam, nakładałam i... napakowałam ponad cztery kilo . Zapakowałam do plecaka, przypłynęłam do kraju i ... żelki oddałam dorosłemu Synowi. Bezcenna (dla mnie) była Jego mina i radość.
JESTEM BARDZO DUMNA Z SIEBIE. Moja w walce z kilogramami (wycieczka do Szwecji) była cudownym przeżyciem, pozostały wspomnienia i tysiące zdjęć.
angelisia69
20 września 2015, 16:56hehe oczopląsu mozna dostac,ja za zelkami nie przepadam
polishpsycho32
20 września 2015, 16:12hm ...trzabylo oddac wrogowi taka ilosc cukru:)
Kryniao
22 września 2015, 14:02Mój syn jest "chudy jak patyk"( przy swoich 190 cm wzrostu waży 70 kg.), bardzo ciężko pracuje (ratownik w pogotowiu i pielęgniarz na SOR-ze), do tego siłownia i ... żelki na podniesienie poziomu cukru. Połowę z żelek oddał przyjacielowi, usiedli do konsoli i po paru żelkach stwierdzili, że ...wymiękają :) Zasłodzili się :)))
polishpsycho32
22 września 2015, 14:06haha no to madrze chlopaki zrobili a syn strasznie szczuply..to ja sie martwie o meza ze wazy 70 przy 178..Chlopak ma swietna przemiane materii albo nieregularnie je..no coz..w kazdym razie powodzonka!
Marysiazlota
20 września 2015, 15:51...RAJ TYYYLEEE ŻELEK:-))))podziwiam Twoją silną wolę, chyba bym płakała jak bym oddawała:-))))