Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Moim zainteresowaniami są kosmetyki, książki :) Do odchudzania skłoniło mnie złe samopoczucie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2135
Komentarzy: 24
Założony: 19 listopada 2014
Ostatni wpis: 7 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Effy333

kobieta, 31 lat, Wrocław

161 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2016 , Komentarze (2)

Hej kochani :D

Nie wszystko poszło tak jak chciałam w tym tygodniu. Brak pieniędzy zaowocował jedzenie tego co popadnie w domu.Na szczęście już jutro mogę zrobić zakupy odpowiednie do diety. Ćwiczenia też nie poszły mi najlepiej. Ale nie załamuję się!!!!(ninja)

To co się stało, się nie odstanie ;)Muszę po raz kolejny podnieść się z upadku i wziąć sobie do serca aby więcej się to nie powtórzyło...(tajemnica)

Dziś tworzę plan na najbliższy 4 tygodnie i będę go sumienie wypełniać... Mam nadzieję, że przyniesie on efekty, które dodatkowo zmotywują mnie do działania... 

Jestem pełna wiary, że tym razem mi się uda !!!!(mysli)

3 lutego 2016 , Komentarze (2)

Kochani :*

To znowu ja :) Tak udało mi się zrealizować mój dzisiejszy plan z czego jestem bardzo zadowolona mam nadzieję, że będzie już tylko do przodu :) 

Całuje :*

3 lutego 2016 , Skomentuj

Cześć kochani :*:*:*

Przyzwyczajenie się do czegoś nowego zawsze wymaga od nas wiele pracy i poświęcenia.

W takich sytuacjach bardzo często brakuje nam zaparcia oraz samodyscypliny.

 

Dziś rozpoczełam 3 dzień mojej (nowej kolejnej) walki.

Niestety ale nie udało mi się w dniu pierwszym dopełnić wszystkich obiecanych sobie rzeczy.

Drugi dzień również pozostawił wiele do życzenia.

 

Jednak obiecałam sobie, że dzień trzeci będzie tym dniem, który zostanie wypełniony tak jak sobie zaplanowałam.

To będzie dzień który rozpocznie całkowity przełom w moim dotychczasowym życiu.

 

Zrobię wszystko aby wytrwać i małymi krokami dojść do końca swojego celu.

Postanowiłam, że wszystko to co robie, czyli zmiana sposobu żywienie i uprawienie sportu nie będzie tylko po to aby schudnąć ale po to aby prawidłowo żyć.

Stwierdziłam, że wszystkie moje upadki mogłybyć spowodowane, że obierałam chudnięcie jako cel główny.

Teraz zmieniam swoje założenie moim głównym celem jest zdrowo jeść i zakochać się w sporcie. A cel dodatkowy to schudnięcie.

 

Muszę pokochać sport i nowy styl życia aby móc wywalczyć nową siebie. :D

 

Mam nadzieję, że znajdę jeszcze dziś chwilkę aby móc wam powiedzieć jak poszedł mi ten dzień.:p

 

1 lutego 2016 , Komentarze (8)

Hej,

 

Wracam ze spuszczoną głową…

Ale i bojowym nastawieniem.

Niestety ale poległam…

Ważyłam już 83 kg…

Święta i zabieganie spowodował, że wszystko zaniedbała…

Pozwalałam sobie, pomimo, że w głębi wiedziałam jak to może się skończyć…

I tak o to na wadzę jest 91 kg….

Ale obiecałam sobie, że ten rok nie będzie rokiem obietnic, a rokiem działań.

Więc pomimo, że serce mnie boli, że zamiast iść do przodu to trochę cofnęłam się do przodu.

Od dziś już się za siebie wzięłam i teraz będę się skrupulatnie pilnować.

Osiągnę swój cel… :p

 

Jeszcze dziś się do Was odezwę. :D

20 listopada 2015 , Skomentuj


Dzień trzeci zmagań. Należał do bardzo udanych. Naprawdę wyjątkowo udanych. Pewnie dlatego, że to był pierwszy dzień w którym nic nie podjadłam. 

 

Poszłam z przyjaciółką na ploteczki.

Wypiłyśmy herbatę mrożona z limonką i miętą… Pycha… Potem wróciłam do domku i wieczór spędziłam na ćwiczeniach. Wyjątkowo udany dzień.

 

Zjedzone:

 

Śniadanie – owsianka na mleku z rodzynkami i orzechami laskowymi

Przekąska – Gruszka i 2 figi

Obiad – Serek wiejski z sałatką (jarmuż, mix sałat, papryka czerwona, papryka żółta, ogórek)

Kolacja – Marchewka zasmażana, kurczak pieczony z cebulką i 2 kawałki chleba

Przekąska – pół szklanki mleka z 5 g rodzynek

 

Ćwiczenia:

 

- 1 h hula- hop – 30 minut w lewo, 30 minut  w prawo

 

- Mel b rozgrzewka

- Mel b ramiona

- Mel b nogi

- Mel b klatka i plecy

- Mel b pośladki

- Mel b abs

- Mel b rozciąganie

 

Cudownie. Teraz postaram się spisywać wszystko na bieżąco J Dziś jest 20 listopada więc teoretycznie dziś jest czwarty dzień :D

20 listopada 2015 , Komentarze (1)

Niestety ale w dniu drugi miałam trochę złamanie formy ponieważ przytrafiła mi się okropna przygoda, którą nie powinnam się tłumaczyć ale ona wpłynęła na moje myślenie i zrobiłam coś zanim pomyślałam, że to zrobiłam.

Wiem, że głupio się tak tłumaczyć ale może gdyby sytuację miały się inaczej bym nie postąpiła tak pochopnie.

Mój plan do godziny 16:10 był wręcz idealny J Wracałam do domku z myślą, że zjem obiadek i wskoczę w strój i polecę na basen popływać. Jednak przed klaką do domu cały plan się rozsypał, okazała się, że nie mam kluczy od domu, a moi współlokatorzy będą w domu nie wcześniej niż po 19. Tak samo z resztą sytuacja wyglądała z moim chłopakiem, on również kończył nie wcześniej niż przed 19. Tak więc pozostało mi czekać na dworze do 19 albo pojechać do Pasażu Grunwaldzkiego i tam poczekać na chłopaka. Jak pomyślałam tak zrobiłam i z pustym żołądkiem pojechałam do galerii. Niestety nigdzie nie było normalnych miejsc do siedzenia tylko w tam gdzie jest skupisko fastfoodów. Poszłam tam usiadłam i…. tak o to przeczekałam to 2 h nie zjadając ani jednej nie zdrowej rzeczy. Chłopak skończył zajęcia i pojechaliśmy do domu, po drodze zaszliśmy do sklepu i tam kupiłam chipsy karbowane fromage. Nie wiem na jaką cholerę naprawdę. I oczywiście zjadłam te chipsy i jeszcze ciastka maślane.

 

Więc wyglądało to następująco:

 

Śniadanie – kromka chleba żytniego z jajkiem

Przekąska – Gruszka

Obiad – Kurczak pieczony z sałatką (jarmuż, mix sałat, ogórek, papryka czerwona, papryka żółta z oliwą z oliwek)

Kolacja – kurczak pieczony z 4 kromkami chleba

Grzech – chipsy karbowane fromage (lays) i ciastka maślane około 65 g.

 

Ćwiczeń brak

 

Niestety ale nie jestem zadowolona z tego dnia ale obiecałam, że kolejny będzie lepszy.

 

Całuje

20 listopada 2015 , Skomentuj

Hej robaczki :D

 

Tak jak mówiłam aktualnie skupiam się na 5 małych celach J Mam nadzieję, że w ten sposób będzie mi łatwiej. Zawsze patrzyłam na moje odchudzanie – ale będę laska do wakacji. A potem przez to, że efekty były małe szybko się podawałam. Wiele było powodów przez które się poddawałam. To jest część z nich.

 

1.      Powolne efekty odchudzania.

2.      Za słaba wola

3.      Lubienie jeść.

4.      Imprezy.

Zawsze miałam jakąś wymówkę aby przerwać odchudzanie i zjeść jakoś innego.

Teraz wolałabym aby sprawy się miały inaczej i aby pomimo małych potknięć wytrwać do końca poszczególnych celi. A potknięcia będą na pewno.

 W dniu pierwszym szło mi naprawdę dobrze oprócz jednego małego grzeszku, który początkowo wydawał się małym jednak z czasem wiem, że pokazuje on mój bardzo poważny problem z którym muszę się nauczyć walczyć.

 To co zjadłam w dniu pierwszym:

 Śniadanie – Owsianka na mleku z płatkami migdałów i wiórkami kokosowymi.

Przekąska – Gruszka

Obiad – Serek wiejski i sałatka (jarmuż, mix sałat, papryka czerwona , pomidor i łyżka oliwy z oliwek)

Grzech – 5 plastrów szynki (to jest mój problem podjadania, które nie wynika z głodu, a kwestii tak nauczyłam mózg)

Kolacja – Buraczki z cebulką, kotlet schabowy i marchewka z groszkiem zasmażana

 W sumie cały posiłek dał trochę ponad 1500 kcal. Ale wierzcie mi byłam mega najedzona. Co do mojego grzeszku. To wcześniej gdy miałam diety też to występowało i wiem, że ja jestem temu winna, bo to moje podjadanie przy sporządzaniu posiłku doprowadziło do takiego utycia. Podjadałam robią obiad i potem pomimo, że już nie byłam głodna to zjadałam przyrządzony obiad. W ten sposób podczas jednego posiłku zjadałam podwójną ilość kcal.

 W dniu pierwszym również ćwiczyłam. Lubię ćwiczyć jednak ciężko mi się do tego zmobilizować ;)

 Tak więc wyglądało to następująco :

 Aerobowe – cardio:

 - Mel b rozgrzewka

- Mel b rozciąganie

- Mel b trening 15 minut całego ciała

- Mel b nogi

- Mel b pośladki

- Mel b abs

- Mel b rozciąganie

 Na koniec jeszcze kręciłam hula-hopem około 30 min, 15 minut w prawo oraz 15 minut w lewo.

 

Toby było na tyle jeżeli chodzi o dzień pierwszy (puchar)

 

Całuje :*:*:*

17 listopada 2015 , Komentarze (2)

Czasem przychodzi taki dzień w którym człowiek się zastanawia co się wydarzyło, że znalazł się w takim a nie innym miejscu. (zimno)

 

Czytam blogi o odchudzaniu czy Wasze pamiętniki na Vitalii i zastanawiam się jak to jest, że Wam się udało a mi nadal nie. I taki dzień miałam wczoraj. Dzień przemyśleń…(slina)

 

Uzmysłowiłam sobie, że cały czas się okłamuje codziennie delikatnie grzeszę a potem grzeszki wpływają na brak jakiegokolwiek efektu. Od pół roku stoję z wagą w miejscu. I cały czas sobie wmawiam, że przy odchudzaniu następuje taki moment zastoju wagowego. ;(

Jednak wczoraj uświadomiłam sobie, że to jest nieprawdą. Po prostu wszędzie wkładam dodatkowe kalorie. I nic się nie dzieje.

 

Jednak od dzisiaj koniec. Dziś ruszam z Wagą prawie 85 kg (chory) I oświadczam, że kończę z podjadaniem i oszukiwaniem siebie. W dniu 27 stycznia (moje urodziny) stanę na wagę i będzie tak 75 kg (prezent) I z czystym sumieniem będę mogła powiedzieć, że zrobiłam to na 100 % (dziewczyna)

 

Proszę trzymajcie za mnie kciuki i wspierajcie mnie

 

To jest mój pierwszy cel J Może wyznaczając sobie cele będzie mi łatwiej :)

 

I    cel – 27.01.2016 r. – 75 kg

II   cel – 20.02.2016 r. – 69 kg

III  cel – 27.03.2016 r. – 65 kg

IV  cel – 01.05.2016 r. – 60 kg

V   cel – 01.06.2016 r. – 58 kg

 

A potem najważniejsze:D będzie utrzymać wagę :D

13 listopada 2015 , Komentarze (2)

Cześć,

To znowu ja.  Jak idzie Wasza walka z kilogramami.
U mnie nawet dobrze.

Nie przekraczam dziennego zapotrzebowania na kalorie…

Wczoraj kręciłam hula - hopem 1 godzinkę (30 minut w prawi i 30 minut w lewo).

Byłam również na godzinnym spaceru.

Planowałam jeszcze pójść na basen ale nie chce od razu tak dużo sobie dawać na klatę.

Postanowiłam, że w dni które nie uda mi się iść na spacer będę chodziła na basen.

Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce.

 

Jest jeszcze jedna rzecz którą robię.  

Nie wiem na ile ona pomaga ale czuje się dzięki temu lepiej psychicznie.

A konkretnie robię  masaż bańką chińską.  

Uda z tyłu i z przodu oraz brzuch.

Powodem nie jest to, że myślę, że od tego schudnę.

Chodzi mi o ciągłą pracę ciała.

Wydaje mi się, że taki masaż zmusza skórę do działania przez co ona się ujędrnia :D

 

Dziś idę na urodziny koleżanki. Wszyscy będą pili, a ja muszę sobie odpuści.

Niestety ale mój organizm ma problem z przyswajaniem histaminy w związku z czym muszę unikać pewnych rzeczy :*

5 listopada 2015 , Skomentuj

 

Cześć,

Tak długo nie pisałam.

Bardzo przepraszam.

Nie ćwiczyłam od 22.10.2015 r.

Niestety ale nie z mojej winy.

W weekend miałam uczelnie, która mi uniemożliwia ćwiczenia.

Zajęcia mam do późna i do domu wracam dopiero gdzieś około 20.

Myślałam, że uda mi się wszystko od poniedziałku zacząć.

Niestety i tu mi nie wyszło, ponieważ w pracy biorę udział w pewnym projekcie i wracam około 19 do domu.

Dodatkowo w tym tygodniu jestem w trakcie robienia testów chemicznych i mam zakazane ćwiczenia aby ciało się nie pociło.

Pot mógłby spowodować, że wynik nie będzie poprawny.

Jutro idę na ostatni odczyt więc od jutra mogę zacząć ćwiczyć.

Ale, żeby nie było bardzo pilnuje to co jem.

Staram się jeść jak najbardziej zdrowo.  

I nie przekraczam wyliczonej ilości kcal w ciągu dnia :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.