Niestety ale w dniu drugi miałam trochę złamanie formy ponieważ przytrafiła mi się okropna przygoda, którą nie powinnam się tłumaczyć ale ona wpłynęła na moje myślenie i zrobiłam coś zanim pomyślałam, że to zrobiłam.
Wiem, że głupio się tak tłumaczyć ale może gdyby sytuację miały się inaczej bym nie postąpiła tak pochopnie.
Mój plan do godziny 16:10 był wręcz idealny J Wracałam do domku z myślą, że zjem obiadek i wskoczę w strój i polecę na basen popływać. Jednak przed klaką do domu cały plan się rozsypał, okazała się, że nie mam kluczy od domu, a moi współlokatorzy będą w domu nie wcześniej niż po 19. Tak samo z resztą sytuacja wyglądała z moim chłopakiem, on również kończył nie wcześniej niż przed 19. Tak więc pozostało mi czekać na dworze do 19 albo pojechać do Pasażu Grunwaldzkiego i tam poczekać na chłopaka. Jak pomyślałam tak zrobiłam i z pustym żołądkiem pojechałam do galerii. Niestety nigdzie nie było normalnych miejsc do siedzenia tylko w tam gdzie jest skupisko fastfoodów. Poszłam tam usiadłam i…. tak o to przeczekałam to 2 h nie zjadając ani jednej nie zdrowej rzeczy. Chłopak skończył zajęcia i pojechaliśmy do domu, po drodze zaszliśmy do sklepu i tam kupiłam chipsy karbowane fromage. Nie wiem na jaką cholerę naprawdę. I oczywiście zjadłam te chipsy i jeszcze ciastka maślane.
Więc wyglądało to następująco:
Śniadanie – kromka chleba żytniego z jajkiem
Przekąska – Gruszka
Obiad – Kurczak pieczony z sałatką (jarmuż, mix sałat, ogórek, papryka czerwona, papryka żółta z oliwą z oliwek)
Kolacja – kurczak pieczony z 4 kromkami chleba
Grzech – chipsy karbowane fromage (lays) i ciastka maślane około 65 g.
Ćwiczeń brak
Niestety ale nie jestem zadowolona z tego dnia ale obiecałam, że kolejny będzie lepszy.
Całuje