Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem studentką polonistyki na studiach magisterskich.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38251
Komentarzy: 770
Założony: 14 października 2014
Ostatni wpis: 18 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Glancusia

kobieta, 34 lat, Kielce

166 cm, 85.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 grudnia 2015 , Komentarze (12)

Nosz nie wiem zaś kilogram do przodu i z czego? Nie przekraczam 1500 kcal raczej oscyluję pod.Jem regularnie i jem owoce i warzywa i zupy i dupa.... :< Nie wiem czy to z powodu stresu czy z powodu niewykupkania się do końca ... Samopoczucie dobre, lepsze niż było. Mąż obiecał włączyć się aktywnie do pływania!!! Obiecał pływać ze mną raz w tygodniu :3 To takie urocze!

Umie bardzo dobrze pływać w przeciwieństwie do mnie, bo i nurkować i różnymi stylami :D Nauczył się w rzece jak był mały.

Mnie coraz lepiej idzie tylko łapie mnie często skurcz na głębszej wodzie i potem muszę albo się kłaść na płasko albo trzymając się bojek między torami na basenie przejść do płytszej wody i stanąć. Często też nie mam siły w połowie bo źle macham to znaczy z całej pety, ale nie mam ciągu jakby i potem czuję że idę na dno xD Może kiedyś się nauczę xDD

Postanowiłam jeszcze więcej poćwiczyć, bo widać o to chodzi skoro dieta jest ok. W miarę xD 

Wam też się waha waga albo nie chce zejść przez jakiś czas?

11 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Mam póki co dodatkowe kg na minusie <jak to zabrzmiało xDD> obecnie z 91.3 zeszła waga na 90.3 co cieszy, bo ostatnio nie spadała wgl. Skoczyła mi o kilogram w czasie miesiączki, ale raczej to norma u mnie. Jestem za to dumna z mojej mega silnej woli. Wczoraj mąż zamówił wieeelką pizzę serową ulubioną i sosik czosnkowy... Nie zjadłam ani kawałka! Czekoladkę, którą dostałam od kolegi na Mikołaja zostawiłam w torebce i dalej jej nie zjadłam. Oparłam się także małym pralinkom w sklepie. Obawiam się ile to potrwa, bo już wiele osób mówi mi teksty w stylu "nie przesadzaj" ewentualnie bez krępacji podtyka mi pod nos co i rusz lepsze rzeczy. Dieta nie jest może idealna, ale staram się naprawiać błędy, m. in. za dużą ilość chleba w niektórych przypadkach, albo jasny makaron. Mam o tyle trudno, że naprawdę zjadłabym coś ciepłego, a na stołówce jak Wam pisałam króluje wszystko, co niezdrowe.Muszę więc mieć czasem wybór między złem i mniejszym złem, więc wybieram np. kurczaka w surówkami i ryżem... choć białym :< Najważniejsze, że się nie poddałam i z tego się cieszę!! 

P.S. Zapraszam na moje wyzwanie squatowe! <3 codziennie od 20 do 60 squatów! :3

6 grudnia 2015 , Komentarze (5)

Był u Was Mikołaj? U mnie przybył ze świetnymi prezentami :D Mąż Mikołaj nie chciał się przyznać ile wydał na komplet kolczyki plus wisiorek, ale jest extra :D

Dostała też kolczyki od niego, a od mamy kosmetyki z Gosha puder, tusz do rzęs i cenie do powiek :3 :D 

dzisiaj trochę kiepsko z ćwiczeniami, ale jak tylko się wyśpię to mam zamiar jutro dać czadu :D oczywiście przysiady w ramach wyzwania zrobione <3

5 grudnia 2015 , Komentarze (11)

Dzisiaj wpis z cyklu pocieszająco-motywujących :3 <3

Waga nic nie ruszyła. Nic a nic. Już od 2 tygodni. Poczytałam troszkę o diecie redukcyjnej i stwierdziłam, że to norma. W końcu przesadziłam kilka razy i zjadłam za mało. Wystarczy, żebym teraz z ręką na sercu zjadła te 1500-1600 kcal i więcej się ruszała to wszystko. Wczoraj z teściową poszłyśmy na 40 minutowy spacer po kolacji i poćwiczyłyśmy chwilkę na takiej siłowni na zewnątrz. Zarąbista sprawa! U mnie na osiedlu na wiosnę zaczną taką budować nie mogę się doczekać :D 

Ale ale z tą wagę słuchajcie to to nic! Jak mi się ciało zmieniło. Niesamowite, jak krótkie nie męczące za bardzo treningi zmieniają ciało. Nawet specjalnie jakoś nie ćwiczę jak przy wcześniejszym spadku wagi. Wtedy siedziałam na siłowni  godzinę, półtorej godziny czasem i efekt co prawda był piorunujący, ale za bardzo byłam potem zmęczona. Zawalałam różne rzeczy, bo wracałam z siłki koło 20-21 i nie miałam na nic siły ani ochoty. Teraz wrzuciłam na luz. Basenik, spacerek, kijki, siłka na zewnątrz, przysiady, wymachy z ciężarkami i tyle! Tyłek mi się podniósł, zrobił mi się mały bicek, mam widoczny mięsień na łydce, uda nie mają aż tak widocznego cellulitu.

To mój tyłek po robieniu codziennie 20 przysiadów :3 <PS może bez gaci być minimalnie większy, bo teraz mam na sobie legginsy zwykłe co prawda, ale zawsze to trochę chyba zmniejsza> 

Wydaje mi się, że idzie wszystko w dobrym kierunku i mam zamiar dojść do 60 kg do października przyszłego roku :3 

3 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Dzisiaj nie o odchudzaniu, bo ile można gadać o chlebie orkiszowym i cukrze xD Zastanawiałam się jak zorganizować Sylwka, w końcu przyjeżdżają ziomki z daleka. Temat przewodni już jest Hello Kitty bez względu na płeć uczestnicy fety mają mieć wszystko z Hello Kitty. Masakra będzie nieźle xDDD

Pomyślałam o Mikołajkach. Moja przyjaciółka miała ostatnio smutny czas. Chciałabym ją jakoś rozweselić i wpadłam na pomysł, żeby wpaść do niej na akademiki z flaszką i przy okazji zrobić imprezkę z stylu kicz party. Różowe peruki, straszne makeupy, różowe falbanki Totalne wyluzowanie. Lubi spontan, więc przyjdę z zamiarem wzięcia od niej mojej zapomnianej blaszki do pieczenia i zrobię niespodziankę. Na korytarzu przebiorę się jak lolita i walnę sobie straszny make up xD Ludzie będą się nieźle na mnie patrzyli w autobusie xDDD

Lubicie takie imprezy tematyczne? Jak urządzacie Sylwka? Idziecie gdzieś, czy zostajecie w domku?

1 grudnia 2015 , Komentarze (18)

Kiedy ludzie próbują mnie namówić na słodkie i pytają czemu nie jem słodkiego wypieram się zaleceniami lekarzy i groźbą brania insuliny. Prawda jest mniej straszna i faktycznie aż tak źle nie jest, ale jest w tym kropla prawdy. Za jakieś 5-10 lat pewnie by się to tak skończyło. Kiedy mam ochotę a cokolwiek, co jest tłuste, słodkie i bezwartościowe oglądam tę fotkę. Ten błagalny wzrok mojego męża, który mówi "Boże te pomost zaraz się zarwie helpme!". Moje kolana, które nie są kolanami, tylko kulkami. Moja twarz nalana jak u 40 latki. Koszmar.

Czy jest lepiej? No jest lepiej. Widać boczki, ale już nie takie wielkie, widać talię. Wgl czuję się lepiej. Brakuje mi czasem energii przez brak słońca, ale nie można mieć wszystkiego. Za to nie odmawiam sobie ani nie wymiguje się od basenu, który okazał się moim wybawieniem. Rezygnując z niego i z diety skazałam się na 7 kg jojo, ale już go nie zostawię o nie :D basen stanie się moim przyjacielem :D

Już wiecie dlaczego ograniczam czekoladę do 1 kostki miesięcznie ? :D

30 listopada 2015 , Komentarze (2)

Dzięki za życzenia dobrej zabawy <3 Było przednio! Póki co nie mam zdjęć, bo chłopaki w niedzielę dogorywali, a dzisiaj nie miałam jak do nich pisać z prośbą o focie, bo zajęcia :D 

Epicko było :D Ryliśmy ze śmiechu, składaliśmy szafę i spadł na nas karnisz :D Takie normalne xDDDD Szafa opita, także stać musi.

Byłam dumna z siebie, bo tylko 3 driny i nie dałam się skusić pizzy, a były trzy i każda pachniała bosko <3

Dieta poza tym może nie idealna, ale bez szaleństw. Starałam się naprawdę na ile warunki pozwalały. Poćwiczyłam nawet troszkę i poszłam na spacer :3

Mam pierwszą fotę z przedstawienia jako krasnal :D Dzieci przeszczęśliwe, chociaż na zdjęciu nieco zawstydzone :D Było ich więcej, ale poleciały na obiadek :3 Uwielbiam takie maluchy :D O dziwo byłam całkiem niezłym krasnalkiem :D

28 listopada 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj Andrzejki z największymi świrami pod słońcem. Jutro będą foty xDD Masakra. Postanowiłam się nie dać i zamawiam w barze zupę zamiast pizzy i piję max 2 kielony :D Winka Będzie zajebiście :D Chłopaki z moim polecieli sobie po  flachę i będziemy naparzać w Wiedźmina i planszówkę Munchkina :D <3 Jupi xDDDDD

27 listopada 2015 , Komentarze (8)

Wielki sukces i radość. W końcu umiem pływać i potrafię jako tako utrzymać się na głębszej wodzie bez stawania. Wiadomo kondycja nie jest jakaś u mnie superaśna, no i nogi też nie są na tyle mocne, aby pływać non stop, ale jest mega progres. 

A i pewnie zauważyłyście, że mam więcej na pasku. Już wyjaśniam xD Ważyłam się na wadze starej, niemieckiej paskowej. I okazało się, że mam 90,5 kg. Ku mojemu zdziwieniu waga nie ruszyła po 2 tygodniach. Zważyłam się na elektronicznej i miałam 93 kg. Załamka. Ale okazało się, że stara waga musiała być nie wytarowana. Teraz ważę się tylko na elektronicznej, ale dodatkowo mierzę się. I tak:

Z 93 kg spadłam w ciągu 2 tygodni na 91,3. W talii -2 w brzuchu -5 w udach -1 

Źle mi było, że tak się zapuściłam, że po ciężkich wyrzeczeniach przytyłam prawie do starej wagi 100 kg. Ale cóż mogę zrobić. Przecież nie załamię rąk i nie zacznę chodzić w żałobie za tymi 83 kg. Teraz jest czas, żebym po prostu spokojnie do nich wróciła i gubiła kilogramy dalej. Tym razem na zawsze <no chyba, że zajdę w ciążę, no to trudno te 10 kg muszę doliczyć w końcu dzieciak coś waży xD>

26 listopada 2015 , Komentarze (13)

Miałam wczoraj iść na base, ale zdarzyło się coś ... bleh... musiałyśmy z mamą wytrzepać wszystkie rzeczy z szafy i ją odkurzyć, bo mole dorwały się do mojego płaszcza  :< Lubiłam gooo!!! :<<

Za to się wyspałam, no bo późno poszłam spać. A późno poszłam spać, bo robiłam przysiady xDD Nie mogłam odpuścić tego basenu nooo :<

Ostatnio jem takie śniadania. Oczywiście dżem niskosłodzony to okazjonalnie i w takiej ilości jak widać. Taki mały czit xD 

Po skonfronotowaniu ile czasu chodzę i ćwiczę, a ile siedzę na kompie, czasem w ogóle nie ucząc się, stwierdziłam że Ferdek ma rację! Ni ma komu robić przysiadów! Postanowiłam więc maksymalnie wykorzystać czas i chodzić choćby na uczelnię z buta z kijami. Odkurzę stare dobre kije i dzisiaj pójdę na spacer, bo jest prześliczny mały szron :3

Wyspanie się do godziny 9 i brak zajęć działa cuda... Mam nadzieję, że z większym entuzjazmem i mniejszym bólem głowy przywitam weekend i następny tydzień :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.