To co mnie skłoniło do napisania tego to nieświadomość wielu oób robiących 6weidera. Otóż wiele osób robi ją niepoprawnie, a warto chociaż troszkę poczytać i już będzie wiadomo jak wykonywać ją tak, aby spełniła w 100% swoje zadanie.
Zacznijmy od pozycji: ważne jest aby udo i łydka tworzyły kąt 90 stopni- ja czuję różnicę, kiedy mam za mały kąt, bo mniej 'palą' mięśnie, w ostatnim ćwiczeniu okresla się kąt 45 stopni, ale może być nieco mniej, wtedy mięśnie też pracują, kiedy ręce mają być za głową dotykajmy jedynie skroni, bo mamy tendencję do pociągania głowy do góry, a wtedy nie angażujemy mięśni brzucha tak jak powinniśmy, polecam podnosząc się skupić wzrok na suficie wtedy odruchowo nie będziemy pociągać za sobą głowy.
Wiele osób narzeka na ból karku właśnie przy robieniu 6stki- to przez niepotrzebne angażowanie tych mięśni stąd owe bóle.
Przejdźmy do powtórzeń.
Przykładowo: dzień 13- 10 powtórzeń. Tutaj ważna rzecz- dla ćwiczenia 1, 3, i 5 wykonujemy 10 powtórzeń na KAŻDĄ nogę, co oznacza że w praktyce robimy 20 powtórzeń. Ćwicz z fitappy i tam własnie jest tego brak- robi się ogólnie 10 powtórzeń, a to błąd.
Ciągłe trzymanie nóg w górze.
Niektórzy, aby bardziej 'wypalić' mięśnie, nie kładą nóg na ziemi np przy ćw 2. Ja się tak nie poswięcam, ale znam osobę która tak robiła i nie pochwala, bowiem efekt dodatkowy żaden. Czytałam też o tym, że nie zachwalają tego sposobu- nie spowoduje on lepszych efektów. Dla mnie z kolei byłoby to już zbyt męczące i pewnie szybko bym się zniechęciła .
Niektórzy uważają, że te ćwiczenia nie odchudzają- umówimy się, że dieta może odchudzać, a wysiłek fizyczny pomóc takie jest moje zdanie. Ja uważam, ze przy dobrej diecie i tych ćwiczeniach można stracić cm z uda, talii i brzucha podpieram się tym, że znów znam taką osobę a i o takich przypadkach czytałam i widziałam porównania.
Dla mnie te ćwiczenia to przede wszystkim wyzwanie- 1 raz robię 6weidera i chciałabym na właśnej skórze odczuć jak to jest ją ukończyć . Poza tym mam 'galaretowaty brzuch' idę a on faluje jak rozjuszone morze- chciałabym zgubić to i owo i sprawić żeby był po prostu twardy i nie chybotał się na wszystkie strony świata .
Tutaj właśnie przedstawię swoje ostatniego czasu przemyślenia: jak to jest, od czego zależy właśnie brzuch, a raczej fałdki na nim. Jak to jest, że niektóre jak siedza mają jedną fałdkę taką, jak ja to nazywam, 'widać pępek', a druga ma 2-3 fałdki które powodują, że pępek znika tworzy się 'dłuższa linia' między jedną fałdką a drugą, która przykrywa ten pępek (nie wiem czy rozumiecie o co chodzi ).
Zawsze zazdrościłam tym dziewczynom, które miały taką jedną fałdkę, bo to wygląda lepiej moim zdaniem. W ogóle jak widać pępek mimo nadprogramowych kg osadzonych na brzuchu to wygląda on 100 razy lepiej niz taki 'rozlazły'. niestety jestem posiadaczką tego drugiego . Jak stoję nawet to mój pępek nie jest 'zdziwiony' tylko taki na boki rozlazły, a jak siedzę to znika pomiędzy fałdkami .
Ktoś wie od czego to zależy? To pytanie nurtuje mnie od dluzszego czasu