kupiłam sobie wczoraj sukienkę (niestety nie tą co w poprzednim poście ponieważ niestety nie ma obecnie rozmiaru 42, a w 40 to raczej się nie zmieszczę więc z zakupem tamtej muszę czekać aż rzucą rozmiarówkę 42 ) normalnie chyba staję się zakupoholiczką aaaa i jeszcze sobie sandałki kupiłam...
Dostałam @ z informacją ze już mój kurier ma tą paczuszkę tylko teraz czekam aż mi ją przywiezie... mam nadzieję że zanim wyjdę do pracy to się człowiek ogarnie i będzie u mnie
a kupiłam sobie o taką:
Jak tylko ją dostanę to zaraz przymierzam i wystawię fotkę...
Nigdy nie byłam za sukienkami, kiedyś aby założyć kieckę to musiała być jakaś mega okazja, typu: wesele czy coś...
Ostatnio w sobotę ubrałam sukienkę na zakupy i napiszę szczerze że nie czułam się w niej źle... nawet mi się spodobało. Postanowiłam więc że teraz troszkę zainwestuję w sukienki właśnie. Później nagle wychodzi że gdzieś trzeba wyjść i człowiek się nawet nie ma w co ubrać a np. w spodniach nie wypada...
Zabrałam się też ponownie za siebie jeśli chodzi o wagę. Bo już od 100lat chyba waga zatrzymała się na 82kg i spadać nie chce. Jednak no cóż, przyznam się bez bicia że jem normalnie od długiego czasu więc jedyny + to taki że waga wcale nie wzrasta... Cieszy mnie to właśnie z tego powodu że mimo normalnego ale rozsądnego jedzenia nie tyję... jednak też nie będę ukrywała ze zdarza mi się jakiś kebab tu czy tam ale to wszystko wina Darka
No właśnie... jeśli natomiast chodzi o Darka to hm... traktujemy się jak para ale oficjalnie nią nie jesteśmy zobaczymy co z tego wyjdzie... Póki co jest dobrze