Tak jak w tytule, zmarnowałam cały sierpień.
1)Jedzenie- beznadziejnie po względem jakościowym, a ilość(kalorie) to trzymałam się raczej w granicach średnio 2-3 tys., czasami były wyskoki gdzie bilans dochodził aż do ok.5 tys, ale to na prawdę sporadycznie.
2) Ćwiczenia- całkiem dobrze, tego nie zaniedbałam, wyrobiły mi się trochę mięśnie w nogach, widać je i czuć! ;) Kondycja też się poprawiła. A co do biegania, to słabo. Brak czasu, czasami brak chęci.
Czekam z niecierpliwością na wrzesień. W roku szkolnym mój dzień jest zaplanowany, codziennie podobny schemat, co nie znaczy, że dzień jest nudny, tylko uporządkowany. Łatwiej mi na wszystko dobrze wygospodarować czas. Myślę, że od 1.09 z bieganiem ruszę pełną parą!