Tak sobie pomyślałam z postanowieniem podjęcia trudu odchudzania się z Vitalią .
Ja , podobnie jak prawie wszyscy , którzy próbujemy się odchudzać , miałam za sobą jakieś pseudo diety , po ktorych efekt jojo wracał z szybkością katapulty.
Z czasem machnęlam na to ręką i pomyślałam " ŻP", mówiąc brzydko ( żryj połowę) , albo , jak mówi przysłowie ( wiadomo , przysłowia są mądrością narodu ) -
śniadanie zjedz sam,
obiadem podziel się z przyjacielem ,
kolację oddaj wrogowi.
I co ? I nic .
Miałam dalej swoje kilogramy , chomika na twarzy i tłuszcz na policzkach . Ale pocieszalam się , ze inni mają gorzej , bo ważą wiecej. Marna to pociecha.
No i z ubrań jakbym trochę wyrosła....
Ale usłyszałam , ze w mojej rodzinie siostrzenica schudła dzięki Vitalii 6 kg w ciągu paru miesięcy - o , to było coś . Coś dla mnie.
Dlatego tu jestem , poniewaz pomoc profesjonalisty jest mi potrzebna jak woda rybie.
Nie miałam do tej pory na tyle silnej woli , by walczyć z wiatrakami - kilogramami .
Od czasu , gdy wybrałam Vitalię , minęło dokładnie dwa miesiące i siedem dni. Ważylam wtedy 75 kilogramów . Przy moim wzroście 158 to o wiele za dużo. Ale nic.
Dzisiaj mam 71.300 . Moze schudłam mało , ale widać różnicę gołym okiem. Chomiki schudły , buzia jakby młodsza , no i ja lżejsza .
Jesli tak dalej pójdzie , niedługo nie będę miała co na siebie włożyć ( !!! ) . Mam taką nadzieję.
I z tą nadzieją postanowienie jak w temacie: " Baśka - nigdy nie zaczynaj rezygnować , nigdy nie rezygnuj z zaczynania" , dalej będę pozbywać się niechcianego tłuszczu , który jest niepotrzebnym mi balastem .
A przede mną długa droga . Dlaczego ? Ostatnio przeczytałam , że przy moim wzroście mam 19 kg nadwagi (!). A ja chcę mieć " tylko" 65 . To mi wystarczy .
Dobrze , ze mamy nowy dzień na optymizm , radość i chęć do działania , dla siebie.