Już tydzień!
Na wadze raczej żadnej zmiany nie ma,ale ja czuję się naprawdę dużo lepiej jedząc mniej, bez słodyczy i ćwicząc codziennie :]
Chociaż pomiędzy nockami ciężko się ćwiczy, bo mało czasu, tak mam już 2 zestawy za sobą i mam nadzieję, że z resztą też zdarzę....Spałam niecałe 6h, miałam nadzieje wstać dużo później, ale obudziłam się i już nie mogłam spać,zaraz mnóstwo telefonów, bo oczywiście każdy coś chce jak śpię po nocce ;p A jak mam wolne to w telefonie cisza...:(
Dziś zapowiada się pracowita noc, jak to zawsze bywa ostatniego dnia miesiąca, ale zmiana z osobą, której strasznie nie lubię tylko mnie zniechęca...Dobrze, że będzie dużo roboty nie będę musiała z nią siedzieć ;p
Ciężko mi wprowadzić jakąkolwiek dietę, nie umiem sobie jej zaplanować, jedyne co zmieniłam to nie jem słodyczy, chipsów ani fast foodów, chociaż tych ostatnich nigdy zbytnio nie jadłam, wprowadziłam warzywa i owoce, ale sądzę, że to wciąż za mało żeby schudnąć. Regularnie jeść się nie da przez te zmianówki w pracy.Wczoraj na nocce starałam się nie jeść bo na obiad jadłam spaghetti, udało mi się do 5 zjeść tylko activie, ale o 5 już nie wytrzymałam i zjadłam jeszcze bagietkę czosnkową, wiem , że nie powinnam takiego czegoś jeść, ale za bardzo je uwielbiam i nie potrafię z nich zrezygnować....
Może jakieś rady? Żeby ta waga jednak spadała w dół...
Ohoho, ale się dziś rozpisałam.Uciekam robić obiad, pod prysznic i na nockę...Miłego dnia!