Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam postanowienie noworoczne. I w tym roku zamierzam je zrealizować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19740
Komentarzy: 67
Założony: 26 grudnia 2013
Ostatni wpis: 23 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dystynkcja23

kobieta, 33 lat, warszawa

169 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 grudnia 2013 , Komentarze (3)


Poświąteczne wyprzedaże sprawiają mi ból.
Ale od początku. Moja frustracja rozpoczęła się wczoraj, kiedy weszłam do jednego z centrów handlowych zachęcona wszechobecnymi reklamami informującymi o niebotycznych przecenach. Niby wiedziałam z czym to się je, ale jak to mówią: dopóki nie przekonasz się sam... Walka o łupy, kolejki do wejścia, tłumy, tłumy i raz jeszcze tłumy. Odpuściłam po 3 sklepie. I serce mi krwawi, bo jako PR-owiec wiem, że dla sprzedawców to niekoniecznie okres "przecen", ale wzmożonych zysków. 

Ceny przed wyprzedażami są sprytnie zmieniane i zawyżane. Tym sposobem sukienka, która wcześniej kosztowała 169 zł, nagle kosztuje: 199 zł  169 zł! Poza tym klient, który przychodzi do sklepu zwabiony wyprzedażą często kupuje coś, co przecenione nie jest - bo przecież tyle zaoszczędził na promocji! Koniec końców zostawia w sklepie więcej, niż wydałby normalnie. A sprzedawcy zacierają ręce. Bo nie tylko poprawiają wyniki sprzedaży na zakończenie roku, ale w rezultacie nieźle na naszej naiwności zarabiają. 

Co więcej produkty ustawiane są w taki sposób, byśmy przeszli przez cały sklep i broń Boże nie ominęli niczego, co się w nim znajduje! (tzw. merchandising). Nawet skarpetek - przecież i one zwiększą rachunek o kilka złociszy. Koniec końców klient, który poświęci swój czas i pieniądze, by dotrzeć do centrum handlowego w dniu wyprzedaży i tak COŚ kupi, by nie wrócić do domu z pustymi rękoma. Nawet jeżeli spocznie na wieki wieków na dnie jego szafy... 

Niby wszyscy to wiemy. Powiedzcie mi więc, skąd te tłumy? Przecież powszechnie wiadomo, że jesteśmy oszukiwani przez sprzedawców - zawsze, wszędzie, na każdym kroku. Wystarczy napisać WYPRZEDAŻ - klienci i tak przyjdą :-) 

To takie moje małe przemyślenie na dziś. I z nim Was pozostawiam :)

A co do mojej diety. Byłam dziś na siłowni i czuję się po niej fantastycznie! 
- 10 min. stepper
- 10 min. orbitrek (łaaapy mnie bolą!)
- 10 min bieżnia
- 30 minut ćwiczeń siłowych

Śniadanie: owsianka z mandarynkami (ok. 300 kcal)
II Śniadanie: jabłko (ok. 100 kcal)
Obiadokolacja (niestety nie starczyło mi dziś czasu, by oddzielić te dwa posiłki): grillowany filet z kurczaka, świeży szpinak, pół pomidora, kilka różyczek kalafiora, kawałek czerwonej papryki ( ok. 340 kcal)

W sumie: 740 kcal - wiem, że zdecydowanie za mało, ale jutro się zrehabilituję!


Miłego wieczoru!

28 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Śniadanie posiłek, który uważam za najważniejszy.
Poniżej przepis na DIETETYCZNY OMLET Z ROZBICIEM KALORII - pyszny, pożywny i bardzo light :)

1 Cały banan (160 kcal)
3 białka, 1 żółtko (120 kcal)
szczypta cynamonu ( ok 15 kcal)
2 kostki czekolady gorzkiej ( 40 kcal)

*całość : 335 kcal

Sposób przygotowania: Zblendować jaja, banany oraz cynamon, końcowa konsystencja powinna być lekko płynna, jeśli nie jest dodajemy 1/3 szklanki wody. Całość wylewamy na rozgrzaną wcześniej patelnię (teflonową lub żeliwną). Po ogrzaniu z obu stron (gdy omlet jest jeszcze na patelni) kładziemy kostki czekolady, którymi go smarujemy.

Dla porównania zauważcie: 2 kuleczki Raffaello mają 150 (kcal), zatem "2 kuleczki", to połowa naszego posiłku, a 4 "kuleczki" dają nam pełną kaloryczność naszego omletu. Sprawdźcie i przekonajcie się sami, jedząc na śniadanie omlet, a kolejnego dnia 4 "kuleczki" czekoladek".
Smacznego 

A co do mojej diety. Pierwszy dzień za mną, pierwszy sukces :)
Wczoraj po śniadaniu od razu wyruszyłam do pracy. Było tyle zajęć i biegania, że mój obiad i kolacja wyglądały tak samo, różniły się jedynie rozmiarem.
A była to na obiad - duża, na kolację - mała sałatka z kurczakiem, moja ulubiona:
- kurczak
- świeże liście szpinaku
- rukola
- sałata lodowa
- papryka czerwona
- kilka kostek sera feta
- pomidor
- ogórek zielony
- świeży brokuł
- odrobina pestek dyni
- sos miodowo-musztardowy

Oczywiście wszystko w proporcjach na niedużą miseczkę.
Jeżeli chodzi o bilans wczorajszego dnia:

- śniadanie - owsianka z mandarynkami: ok. 300 kcal
- II śniadanie - jabłko: ok. 100 kcal
- obiad: sałatka z kurczakiem (ok. 400 g): ok. 500 kcal
- kolacja: sałatka z kurczakiem (ok. 300 g): ok. 400 kcal
 
W sumie: około 1300 kcal

Wieczorem byłam ze znajomymi na imprezie i piłam: wodę z cytryną!

Najgorsze wczoraj było jedno... znajomy się strasznie upił i kiedy szłam przed nim, nagle krzyknął do mnie: ALE MASZ WIELKĄ DUPĘ! Nawet nie wyobrażacie sobie, jak mnie to wzmocniło... Udowodnię, pokażę, będziecie zdziwieni!

Dziś dzień zaczęłam znów od owsianki z mandarynkami - to moje ulubione, wybaczcie :-)
Wyciągnęłam już pierś z kurczaka i zamierzam ją wszamać z kalafiorem bądź brokułami, jeszcze się zastanawiam. Oczywiście grillowaną. 

A teraz idę na siłownię. Mam w planie 30 minut kardio + 40 minut siły + 10 minut  kardio. Szczegóły treningu opiszę później.

Tymczasem życzę Wam miłego dnia!

27 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Witajcie po Świętach, czasie, w którym każda z nas robi sobie rachunek sumienia tego, co zjadła przez ostatnie trzy dni i zastanawia się, co zrobić, by w Sylwestra wcisnąć się w najlepszą kieckę. Na szybkie oczyszczenie organizmu przed ważną imprezą świetnie działają soki owocowo - warzywne. Mają mnóstwo witamin, usuwają toksyny z organizmu, są sycące, a przy tym bardzo smaczne. Często będę wrzucać tu przepisy na moje ulubione soki wraz z zawartością witamin i składników mineralnych.

Sok, który proponuję Wam dziś, to połączenie świeżego awokado, cytryny i jabłka. Jabłko i cytrynę wrzucamy do sokowirówki, awokado dodajemy na końcu i miksujemy z wyciśniętym wcześniej sokiem w blenderze. Zawszę robię go na oko, Wam również polecam popróbować ze składnikami tak, by to Wam smakowało. Na 500 ml soku daję zwykle kilka jabłek (zależy od ich wielkości), pół awokado i pół cytryny. Na koniec możecie dodać małą łyżeczkę oliwy z oliwek - ułatwi przyswajanie witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A,D,E,K),

Sok z awokado ma bardzo wysoką zawartość energetyczną, zawiera prawie wszystkie rodzaje witamin i pomaga w spaleniu odłożonego wcześniej tłuszczu. Cytryna i jabłko nie tylko dodają mu smaku, ale są również kopalnią witaminy C. Dodatkowo jabłka dosłownie wymiatają wszystko, co złe z naszego organizmu i poprawiają przemianę materii. Ponieważ sok ten ma bardzo wysoką zawartość energetyczną jest doskonały na pożywne śniadanie. Świetnie sprawdza się również zamiast porannej kawy :)



Jedna duża porcja - 500 ml to około 245 kcal.
Proteiny: 1,8 g
Cukry naturalne: 32 g
Błonnik: 9,8 g
Witamina A: 10 RE
Witamina B9: 70 uq
Witamina C: 67 mg
Witamina E: 2,7 TE
Magnez: 28 mg
Wapń: 50 mg
Selen: 1,4, uq
Żelazo: 0,6 mg

Smacznego!

A co do mojej diety, dziś wielki początek, czyli start. Wczorajszy wieczór zakończyłam ćwiczeniami na pośladki i brzuch Mel B. Ćwiczę z nią od tygodnia, być może niedługo podzielę się z Wami swoją opinią na ich temat. Mam nadzieję, że okażą się skuteczne. Za moment również zabieram się do ćwiczeń. Chciałabym pójść dziś na siłownię, ale nie wiem czy czas mi na to pozwoli. Jeśli nie dziś, to jutro i w niedzielę nie ma już wymówek :)

Założyłam sobie swój cel: 90 cm w biodrach do 15 lutego, 7 kg mniej do 15 lutego i 60 cm w talii do 15 lutego. Obecnie mam 98 cm w biodrach, ważę jakieś 62 kg (na oko, ponieważ odkąd chodzę na siłownię przestałam się ważyć), a w talii mam 68 cm. 
Mam więc 50 dni. Przez ten czas postanowiłam NIE DOTYKAĆ słodyczy ani alkoholu. To po pierwsze. Po drugie dieta: dużo warzyw, owoców i chudego mięsa. Ze względu na uczulenie nie mogę jeść nabiału, więc jogurty i serki nie wchodzą w grę, ale i bez tego można się obyć :)

Mój plan wygląda więc tak:

Dzisiejszy dzień rozpocznę owsianką z mandarynkami:
- 2 mandarynki (54 kcal)
- 6 łyżek płatków owsianych błyskawicznych (220 kcal)

Całość gotuję na wodzie. W sumie: 274 kcal + kawa z odrobiną mleka bez cukru = pyszne śniadanie za 300 kcal :-)

A teraz zabieram się za Mel B:
- 10 minut pośladki
- 10 minut brzuch

Miłego dnia!

26 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Zdrowym żywieniem i treningami na siłowni interesuję się od dawna. Zapytacie zapewne, dlaczego w ciągu ostatniego roku przytyłam 6 kg? Otóż nie dlatego, że odżywiałam się niezdrowo, ale ponieważ mam straszną słabość do słodyczy, zwłaszcza, kiedy bardzo dużo pracuję. Nie zmienia to faktu, że chciałabym, by pamiętnik ten miał formę poradnika żywieniowo-treningowego. Postaram się zamieszczać tu nie tylko moją osobistą walkę z wagą, ale również ciekawostki żywieniowe, sprawdzone przepisy, porady dotyczące ćwiczenia na siłowni, czy moje doświadczenia z Mel B lub Chodakowską. Wszystko w pigułce. Mam nadzieję, że moje wskazówki okażą się dla Was przydatne, mnie z kolei zmobilizują do systematycznego zaglądania tu i skuteczniejszego odchudzania :-)

Na dobry początek PRZEPIS NA SMACZNE ŚNIADANIE:

Na pewno wiele z Was do dziś praktykuje tzw. rodzinne śniadania: jajecznica na boczku, bułeczki z żółtym serem, parówki, bułki słodkie, itd. Kiedy byliśmy dziećmi, nasz metabolizm był tak szybki, że trawił praktycznie wszystko, a to za sprawą nieustannego ruchu i procesów zachodzących podczas faz ontogenezy (rozwoju). Dziś żyjemy w ciągłym biegu, a nasz wysiłek fizyczny przeważnie ogranicza się do pracy lub wyjścia na zakupy. Nasz metabolizm drastycznie zwolnił, a jedzenie wyżej wymienionych produktów u większości z nas objawi się nowymi komórkami tłuszczowymi. Można inaczej. Śniadanie może być zarówno smaczne, jak i niskokaloryczne. Poniżej przykład dietetycznej jajecznicy dla osób, które stosują dietę niskowęglowodanową:

- 3 białka, 1 żółtko (120 kcal)
- szczypiorek, papryka czerwona, pomidor, bazylia (nie liczymy kcal z warzyw)
- 1/2 grejpfrtuta (46 kcal)
- zielona herbata (8 kcal)

Jajka z warzywami wrzucamy na patelnię (bez oleju, masła, itp.), doprawiamy do smaku i podgrzewamy do uzyskania ulubionej przez nas konsystencji. Po usmażeniu posypujemy świeżą bazylią. Voila!




26 grudnia 2013 , Komentarze (5)

Jasne, że po Świętach wszyscy mamy depresję i zaczynamy układać plan diety. A pretekstem są postanowienia noworoczne. Dla mnie jednak nadchodzący rok, to wejście w zupełnie nowy etap. W ubiegłym roku o tej samej porze życzyłam sobie ukończenia studiów, pracy marzeń, mieszkania i szczęścia z moim facetem. Zawodowo osiągnęłam wszystko o czym marzyłam, z facetem niestety rozstałam się 8 miesięcy temu po 6 latach związku. Przez to ostatnie 8 miesięcy to było zawodowe szaleństwo, które pochłaniało mój czas. Starałam się o siebie dbać, chodziłam na siłownię, ale słaba psychika i ciągłe wymówki sprawiły, że zamiast schudnąć przytyłam 6 kg. 

Dlatego w tym roku mam tylko trzy noworoczne postanowienia i tym razem dotyczą tylko i wyłącznie mojego życia prywatnego:

1. Do 15 lutego chcę schudnąć 7 kg, co oznacza, że chcę ważyć 55 kg. Jak chcę to     osiągnąć? Dieta, siłownia, siłownia i raz jeszcze siłownia. Szczegóły mojego planu opiszę poniżej.

2. Kiedy już schudnę, chcę zrobić sobie tatuaż.

3. Kiedy zrealizuję punkt 1 i 2 chcę znaleźć miłość swojego życia :)

Ale wracając do punktu pierwszego: mam dokładnie 51 dni, co daje 7,5 tygodnia. Dlaczego 15 lutego? Wówczas organizuję swoją urodzinową imprezę i mam nadzieję wyglądać olśniewająco. Jak chce schudnąć? Z głową? Bez głodówek, dużo warzyw, zero słodyczy, zbędnych tłuszczów i węglowodanów. I przede wszystkim siłownia: 5 razy w tygodniu, do tego ćwiczenia z Mel B na tyłek, ponieważ mam spore problemy z tą partią ciała. Dlaczego podjęłam taką decyzję? Bo mam dość okłamywania samej siebie, bo mam dość mówienia: tym razem się uda, bo mam dość patrzenia w lusterko ze łzami w oczach....
Wiem jednak, że nie uda się bez Waszej pomocy, bo mam strasznie słabą psychikę. Dlatego o pomoc bardzo proszę. Zależy mi na tym, by mieć pięknie wyrzeźbioną sylwetkę. Nie chcę być chuda, ale z masą cellulitu i galarety. 



Później tatuaż! Mam już kilka pomysłów na wzór. Chciałabym zrobić go na karku lub trochę poniżej. Co myślicie?


I na koniec znaleźć miłość życia... Na to daję sobie czas do końca roku :))

A więc czas start i trzymajcie kciuki. A jakie są Wasze noworoczne postanowienia?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.