Ostatnio niewiele się dzieje. Waga nie chce ruszyć a ja przez to powoli tracę chęci. Zeszło niby 3 kg czuje poprawę. Mniejszy brzuch itp. Teraz na majówkę jadę do roboty to znów mi wpadnie odrobina śmieciowego żarcia.Ale wpis nie o tym..
Chciałabym wam opowiedzieć o bardzo nieprzyjemnej sytuacji, która mnie ostatnio spotkała. Mianowicie od czasu kiedy schudłam i niestety przytyłam i zachorowałam na niedoczynność tarczycy dalej próbowałam ćwiczyć. I robię to do dziś już tak dobry 3 rok. Wiadomo czasem były przerwy, ale nie trwały one więcej niż tydzień. W szkole jestem brana na PRAWIE każde zawody, które są organizowane w naszej szkole. Czyli byłam już na unihokeju, koszykówce, siatkówce, ręcznej. Nie miałam problemów z bieganiem, wręcz przeciwnie biegałam więcej niż część drużyny. Przechodząc do rzeczy. Ostatnio mój nauczyciel od wf i jednocześnie wychowawca złapał moją koleżankę na bok mówiąc jej, że chce żeby poszła na zawody. Zawody biegowe. Moja koleżanka odmówiła, mówiąc, że to JA byłam kiedyś na zawodach. Na co mój wychowawca odpowiedział "BOŻE CHCESZ JĄ ZABIĆ Z TĄ MASĄ?". Jak usłyszałam to od koleżanki, aż się we mnie zagotowało.. Nie chodziło mi oczywiście o głupie zawody tylko o zachowanie tej GŁUPIEJ KOBIETY, bo oczywiście nie wspomniałam o tym, że jest kobietą. Bardzo się wkurzyłam, bo ja rozumiem, że gdybym była okropnie otyła, że miałabym problemy z kolanami z chodzeniem co dopiero biegać. NIE , NIE ZROBIŁO MI SIĘ PRZYKRO.. Szczerze mówiąc gdyby jakiś kolega powiedział mi to to miałabym na to wylane, ale to nauczyciel!
Inną sytuacją, z którą pragnę się z wami podzielić dotyczy tej samej PANI. W szkole organizowany był dzień zdrowia. Przyjechał do nas trener personalny i fizjoterapeutka. Opowiadali o różnych chorobach, pokazywali ćwiczenia, naprawdę fajne zajęcia dla osoby, która się tym interesuje.Po zajęciach wszyscy zeszli do szatni, gdzie zahaczyła mnie ta BABA (bo inaczej nie potrafię tego określić). Z góry mówiąc, że mam umówioną konsultacje u dietetyka szkolnego. Przepraszam bardzo a moje zdanie się nie liczy? Wkurzyłam się i powiedziałam, że mam już dietę wykupioną i nie potrzebuje żadnej pomocy ani od niej ani od żadnego dietetyka szkolnego.
A wy miałyście kiedyś nieprzyjemne sytuacje jeżeli chodzi o nasze "MASY"?