waga a wygląd
dawno nic nie pisałam. Dzisiaj mija kolejny miesiąc mojej walki o siebie. Cwiczenia weszły w nawyk czyli co drugi dzien killer Chodakowskiej a w międzyczasie spacery z córką. Pilnuję co jem i jak mam sięgnąc po coś kalorycznego to zastanawiam się ile trzeba potem potu wylać ,żeby to cholerstwo :) spalić i szukam zamienniki. zdrowe . Wtedy idę do sklepu za zdrową żywnością i kupuje jakieś ciastka owsiane lub np zrobie sobie winogrona z jugurtem i orzechami, ale orzechów tak skromnie dla smaiku i już lepiej się czuję. Wczoraj byłam o długim czasie w pracy i dziewczyny nie mogły się nadziwić jak ja schodłam szybko po urodzeniu córki, teściu który zawsze jest malo wylewny też powiedział ,że bardzo schudłam . I to jest fajne uczucie. Ale jest i pewien mały minus. jak schudłam to i piesi zmalały:) kurcze nie może być za różowo. Ale i na to jest sposób. Postanowiłam ,że zrobię to co zawsze chciałam zrobić ale sporo kosztowalo. Wiadomo co. Pierwsza wizyta za mną .A w grudniu...:) noo. Ale ćwiczenia do lata jak nic będą. Już złapałam się na tym ,że odruchowo co drugi dzień wskakuję w spodenki i jazda...:) Najgorzej zacząć a potem człowiek sam do siebie się uśmiecha. I tyle..
kolejny dzień ćwiczeń
Dzisiaj poćwiczyłam za jutro. Tak. Jutro mam wyjazd słuzbowy i trudno będzie tam ćwiczyć. Motywuje mnie sporo osób na tym portalu. I ich historie przede wszystkim. Jestem typem leniwca i starałam się robić wiele spraw wieczorem tak,żeby siebie usprawiedliwić . Ale to chyba powoli się zmienia. walczę. Nie jest jeszcze tak ,że ochoczo wskakuje w adidasy i strój do ćwiczeń ale robie to w miarę sprawnie.:) Kilera znów odhaczyłam . Moja mama też zaczeła ćwiczyć. Jestem ciekawa jak długo ale bedę ją pilnowała. Trzeba zadbać o siebie , bo my same wiemy ile możemy i co możemy zrobić dla siebie. Dzieci w pokojach a ja "wyginam śmiało ciało"... z tym śmiało to może przesadziłam ale w miarę sprawnie.
motywacja
Dziękuję wszystkim za doping. Kryzys minął, przestałam się rozczulac nad sobą:) Kiler Chodakowskiej minął tak szybko ,że nawet nie zauważyłam kiedy. A nie tak dawno te 40 minut to była wieczność cała. Za chwile jeszcze pouczę się angielskiego na busuu i spać . O 3 nakarmić córcię i o 6.30 odprawić synów do szkoły. Skąd my kobiety mamy na to wszystko siły. Nie zastanawiamy się dlaczego tylko robimy swoje.Moja waga się chyba zacięła:) ale to nic może chwilę muszę odczekać ,żeby znów opadło coś na skali. Grunt to wierzyć w swoje siły:)
ryzyko niepowodzenia
Dzisiaj znów mnie dopadł kryzys. Było tak,że pomyślalam o tym żeby wrócićdo poprzedniego odżywiania. I tak nic nie chudnę. Wieczorami ćwiczę , tzn co drugi dzień. Moją córkę wykapałam , obejrzała masterchefa (nie do końca) i... założyłam buty i zaczęłam katować kilera. Przecież wiem ,że jeżeli się poddam to znów będę miała wyrzuty i złe samopoczucie. Trudno. Może u mnie jakoś to wolniej idzie to odchudzanie.
Ale mam całą zimę na przygotowanie formy na lato:) na narty niestety nie pojadę w tym roku to zostaje , Chodakowska Ewa , dieta i vitalia. Aby do lata:) dla mnie takim wzorem jest Agata Młynarska. Kurcze jak ona fajnie wygląda, schudła 15 kilo. Ja zadowoliłabym się jeszcze tylko 8 kg:) w dół... tylko i aż ...8 kg.
Nie udało mi się :-(
Przyczyny niepowodzenia
Trudno mi powiedzieć. Dietę stosuję , ćwiczę 3 razy w tygodniu, piję dużo wody. Może to nie jest dieta dla mnie...
waga stanęła
Półtora miesiąca minęło . Zaczęłam z wagą 79 kg , teraz mam 75 od dwóch tygodni nie mogę zejść poniżej. \denerwuje mnie to. Ćwiczę z Chodakowska co drugi dzień dieta jest i co...Można byłoby się zniechęcić ale postanowiłam dalej walczyć. Może się uda zejść chociaż do 70, chociaż moim celem jest 68 kg. I tak jakoś opadły mi skrzydła. Jeszcze dzisiaj usłyszałam od swoje kolegi i co ćwiczysz? powiedziałam ,że tak, a on na to i co daje to coś Tobie? no kurcze.... I tak chyba ma kryzys , który chyba każdy przechodzi.
dieta jak długo...
Dzisiaj byłam na spotkaniu ze znjomymi. Wiadomo kawa, ciastko, zostałam przy okrojonej wersji kawy latte. I ciastku owsianym. Moja waga stanęła i trochę mnie to denerwuje. Wieczorem czyli przed godziną przebrałam się w spodenki , adidasy i zastanawiałam się co zrobić ,żeby nie ćwiczyć i nie mieć potem kaca. Mój młodszy syn , który mnie mobilizował pojechał na wycieczkę . Właczyłam Chodakowską i stwierdziłam ,że najgorsze jest pierwsze 10 minut. Potem już jakoś idzie. Kiler zrobiony w całości. Siedzę teraz zadowolona i piszę to. Myślę ,że wiele jest takich osób jak ja. Nie da się tak po prostu przejść do tego ,że wieczorem zaczynasz ćwiczyć. ja ćwiczę co drugi dzień. Nie dam rady co dziennie. I teraz spokojnie idę do kąpieli i spać.
miesiąc za mną
Dawno nic nie pisałam. Minął miesiąc mojego odchudzania. Były lepsze i gorsze dni. Tych gorszych było więcej bo przez pierwsze 1,5 tygodnia. Teraz patrzę na to co jem i ile jem. Piję wodę, duzo wody. Ten nawyk pozostał mi jeszcze z ciąży. kiedyś mogłam wypić dwie kawy , herbatę i już. Teraz pijam kawę latte i 2,5 ltr wody jak nie więcej. I ćwiczę. I to jakoś muszę się mobilizować cały czas. Czasami myśle dzisiaj sobie odpuszczę -jutro. Ale to jutro przerabiałam kiedyś . I wiem ,że tak to sobie mogę mówić ale oszukać sie nie da samej siebie. Dzisiaj byłam na spotkaniu z przyjaciółmi. Była kawa i co , sernik z truskawkami. ...:( kurcze ale nie można wiecznie sobie wszystkiego odmawiać. I właśnie ten sernik teraz spaliłam z kilerem :) popiłam duża ilością zimnej wody. Ćwiczę co drugi dzień. I tego pilnuję. W grudniu mam chrzciny córci więc mam nadzieje ,że wejdę w swoją ulubiona sukienkę:) widzę po sobie ,że efekty są . Moje ciało już nie przypomina napompowanej gruszki:) jest lepiej i boczki też sakby gdzieś giną. mam takie spodnie , jeansy w które bardzo chciałabym wejśc. Dam radę:) I na przyszłe lato bedę śmigała bez kompleksów w krótkich spodenkach.
kolejny killer za mną
Dzisiaj koleżanka zapytała mnie czy to jest kolejna dieta taka ,ze sie nazywa dieta. Nie chcialo mnie sie tllumaczyć ,że nie. Wiem ,że robię to dla siebie. Pisząc to też w sobie utwierdzam to,ze robie to dla siebie. Mam teraz roczny urlop macierzynski, co prawda prowadze jeszcze swoja firme , ale stwierdzilam,ze tym razem poprowadze to jak trzeba. Korzystam z menu dokladnie czytam przepisy i ćwiczę.Wiem,że po 40 sama dieta to za malo. Moja tesciowa przyniosla mi dzisiaj gazetke 5kg mnie w 7 dni. Zupa jarzynowa z kurczakiem caly tydzien plus jogurcik z rana. A rano i wieczorem most jakies 5 miut. I po tygodniu jest sie lżejszym.Pewnie tak . Jedząctylko wodę z jarzynami cały tydzien!! o rety po dwóch dniach pewnie bym wylała zupkę ..no wiadomo gdzie. To co mam tutaj tzn te pokarmy , potrawy są o tyle dobre ,że nie myślę czy za chwilę będę głodna. Albo, że będę miała ochotę wpałaszować batonik mars.. bo można znależc pyszne zamienniki. I to jest dobre. Skończyłam killera Chodakowskiej. Oj daje w kośc:) damy radę dziewczyny po czterdzistce i te przed też na luzie:)...
KILER
wczoraj włączyłam kilera. Z opisów wynikało ,że to okrutne i trudne. Przynam szczerze ,że wolę to niż skalpel. Wywija się na lewo i prawo:0 ale zakwasów nie mam. Dzisiaj powtórka. Ale najpiuerw dzidzia , która obok mi płace:) praca, normalne obowiązki, pranie, gotowanie i o 21 kiler:) ale jak się dobrze potem zasypia i szybko:)