Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po kilku latach zaniedbania próbuję się ogarnąć. Za sprawą zespołu jelita drażliwego rzuciłam palenie po 3 latach. Aby jednocześnie nie przytyć wróciłam do Pilates, staram się wcielić w życie wskazówki Allena Carra z książki Prosta metoda jak zrzucić zbędne kilogramy. Ćwiczę też z Chodakowską. Nie chcę się odchudzać, ale raczej zmienić nawyki żywieniowe i więcej się ruszać, przy okazji zrzucając trochę kilogramów, aby uporać się z przykrymi wzdęciami i zaparciami, czasem naprzemienne z biegunkami. Przez kilka lat to ignorowałam, co sprawiło, że w młodym wieku pojawiły się u mnie minimalne, ale jednak, hemoroidy. Obudziłam się kiedyś z silnym bólem w tamtych okolicach i w końcu musiałam pójść z tym do lekarza. To jest dopiero motywacja! Prawie je już zaleczyłam, ale nie chcę żeby to kiedykolwiek wróciło. To bardzo wstydliwe, ale komuś muszę się zwierzyć.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13570
Komentarzy: 194
Założony: 16 maja 2013
Ostatni wpis: 10 lipca 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sskarpeta

kobieta, 36 lat, Lublin

159 cm, 61.30 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: I cel: 54 II cel: 52 III cel: 50 IV cel: idealna waga i sylwetka forever

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Cardio coraz lepiej mi wychodzi. Tydzień temu miałam wrażenie, że nie robię tych ćwiczeń na maksa, a teraz już tak robię. Coraz więcej się pocę. Coraz mocniej czuję mięśnie brzucha. Coraz bardziej je angażuję. A będzie jeszcze lepiej, bo na razie robię te ćwiczenia jeszcze niezbyt ładnie.

Ostatnio dostałam komplement od męża, a trzeba wiedzieć, że jest on bardzo oszczędny w komplementach. Powiedział, że nie wie jaką sobie tam dietę wymyśliłam i co tak właściwie robię (bo zawsze jest w pracy, gdy ćwiczę), ale żebym tak robiła dalej, bo ogólnie ładnie wyglądam i widać, że to mi służy. Niestety nie chciał tego dokładniej rozwinąć w szczegółach.
To był skromny komplement, ale miły.

Ale nie wiem, jak długo potrwa takie jego nastawienie do mojej diety. Jeszcze wczoraj zapewniał mnie, że nie będzie się wtrącał i nie będzie mi przeszkadzał, ale o było zanim zobaczył 10 kg bananów. Ogólnie dziwi się, jak widzi, że jem 2 banany przy 1 posiłku, a już w wielkim szoku jest, kiedy słyszy, że wczoraj zjadłam 10 bananów, ale zupełnie normalną rzeczą jest dla niego za to wypicie 8 browarów,  10 bananów ma przecież mniej kcal i waży mniej niż 8 piw. Ach ci faceci.

10 czerwca 2013 , Komentarze (12)

A jednak! Od 3 tygodni schudłam 1,5 kg! -0,5 kg/tydzień to dla mnie optymalne tempo. Ogromnie się cieszę. Od samego początku to już -4,5 kg, a zaczynałam się odchudzać 8 tygodni temu, a raczej zaczynałam się martwić o moje zdrowie.

To efekt pilates, Chodakowskiej, w dużej mierze P90X i przejścia na dietę wegetariańską, a następnie wegańską z powodów zdrowotnych. Teraz jestem na diecie 30 bananas a day, chociaż zjadam ich jeszcze tylko ok. 10.

Dziś upolowałam promocję na banany w biedronce - były po 3 zł za kg - kupiłam 5 kg w jednym sklepie i 5 kg w drugim, żeby nie wzbudzać zainteresowania, ale i tak kilka osób dziwnie na mnie patrzyło. Jak tylko zmieni się dietę na drastycznie zdrową to ludzie zaczynają cię traktować jak świra. Ale mam to gdzieś, bo czuję się szczęśliwa, a witamin, minerałów i innym ważnych składników mi bynajmniej nie brakuje i mam w diecie zapewne więcej niż przeciętny mięsożerca (oczywiście nie mam na myśli mięsożerców na zdrowej, zrównoważonej i przemyślanej diecie).

W ramach nagrody posiedziałam trochę z książką na słońcu nad małym cichym jeziorkiem.

Następne ważenie za tydzień - zrobię wszystko by osiągnąć mój I cel - 54 kg.
Potem będę czekać do 8. lipca (po następnym @).
Jak tak dalej pójdzie to w połowie lipca osiągnę mój II cel - 52 kg, a w połowie sierpnia mój cel ostateczny - 50 kg! Czyli jeszcze tylko 2 miesiące do wymarzonego ciała!

10 czerwca 2013 , Skomentuj

Tydzień dobrze zaczęty - pobudka przed 7 i od razu trening. Core Synergistics bardzo mnie wykańcza - jest mi trochę łatwiej niż w zeszłym tygodniu, ale nadal to nie jest jeszcze "to". Chyba po prostu mam słabe mięśnie w tej partii ciała.

Od 7 do 9 było tzw. "nawadnianie".

Ostatnio odkryłam bardzo dobry sposób na to, żeby codziennie iść do kibelka. Wystarczy rano na czczo pić wodę dotąd aż jelita się ruszą. u mnie jest to 1-1,5 litra, a dopiero potem jeść śniadanie. To może być trudne dla osób pracujących, ale zazwyczaj można wcześniej wstać. Myślę, że jeżeli będę wstawać codziennie o tej samej porze to cały proces będzie szybszy (teraz trwa 2-4 godziny).

To nie powinno być żadne odkrycie, dziwię się, że dopiero teraz to zauważyłam. W dzisiejszych czasach odeszliśmy od higieny wewnętrznej, stąd tyle chorób. Człowiek prehistoryczny zaczynał dzień od szukania wody i pożywienia, co czasem wymagało sporo ruchu przed śniadaniem, a my w pośpiechu wypijamy herbatę lub kawę, które odwadniają i które organizm musi przefiltrować, żeby dokopać się do wody, zapychamy się kromką chleba lub bułką, które chłoną wodę i zaczynamy jeść zanim nasze ciało się rozrusza i przygotuje na spalanie. Odwodnienie, zaparcie i zmęczenie murowane.

Dobra, a teraz lecę do apteki na ważenie "pookresowe", a nie ważyłam się od 3 tygodni. Czuję, że przybyło mi mięśni, a centymetrów zbyt wiele nie poleciało, więc waga nic pewnie pokaże, ale po prostu muszę to wiedzieć!

9 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Pobudka przed 7 i plan już wykonany. Polecam nie robić odpoczynku, ale rozciąganie. Ćwiczenia te w większości nie są trudne, ani wykańczające. Po nich czuję się zrelaksowana, rozluźniają mięśnie karku i szyi, stopy - znikają skurcze, które miałam w stopach przy pilatesie, bliżej mogę przysunąć do siebie łopatki, dalej i wyżej podnieść czy rozciągnąć nogę.

Po 7 dniach stwierdzam, że będę kontynuować te ćwiczenia pomimo mojej sceptyczności na początku - i to wcale nie dlatego, że mi szkoda tych 7 dni pracy, ale po prostu dlatego, że polubiłam już te ćwiczenia - dają mi zastrzyk energii, lepiej się po nich czuję, bardzo szybko nabieram kondycji, czuję, że moje ciało wysmukla się i nabiera masy mięśniowej, moje mięśnie dna miednicy wracają do formy - i po prostu brakowałoby mi ich. Chyba już mnie wciągnęło na dobre, a nie wierzyłam, że ćwiczenia mogą tak wciągać - myślałam że to jedna wielka ściema.

Na początku przeraziło mnie Core Synergistics - zobaczymy czy będzie łatwiej jutro. Może tylko mi się wydawało, że to takie straszne?

9 czerwca 2013 , Skomentuj

Wczoraj późno wróciłam do domu ze szkoły, ale jeszcze wykonałam plan przed północą!

Kenpo chyba najbardziej podoba mi się ze wszystkiego.
Najbardziej się ze mnie leje pot przy tych ćwiczeniach, ale nie czuję się wykończona, ale raczej zrelaksowana.
Już po ćwiczeniach mój brzuch był napięty, dużo bardziej płaski.

Nie jestem tylko zadowolona z jakości moich ćwiczeń.
Wczoraj już nie chciałam hałasować w nocy i nie podskakiwałam. Zamiast tego robiłam coś innego na nogi, ramiona, brzuch, pośladki.

Mam problemy z koordynacją ruchową przy wykopach, ciosach i unikach.

7 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Ćwiczenia na nogi i plecy przyjemne, nie jakieś tam bardzo hardcorowe. Ćwiczyłam dzieiaj już z ciężarkami, ale za to bez drążka. W czasie ćwiczeń na drążek robiłam coś innego na ramiona, plecy i nogi, ale chyba zainwestuję w jakąś gumę, chyba to się nazywa ekspander.

Ab ripper za to mocno hardcorowy, ale wychodzi mi już lepiej niż w środę. Trochę wyżej i dalej mogę podnieść nogi. Nadal jest mi bardzo ciężko, nie wiem kiedy będę mogła robić niektóre z ćwiczeń, ale wiem że się wyrobię!

Po dzisiejszym treningu bardziej mnie wszystko boli, głównie biodra i łopatki, ale czuję się świetnie! Mój poziom energii jest na bardzo wysokim poziomie odkąd ćwiczę P90X.

P90X naprawdę wciąga, działa i nie jest takie ciężkie, jakby mogło się wydawać. Jeżeli wydaje ci się, że to dla ciebie za ciężkie poćwicz przez 7 dni, a dopiero potem zastanów się czy będziesz kontynuować czy nie. Prawdopodobnie wtedy już szkoda ci będzie zrezygnować, a może nawet już to polubisz.

7 czerwca 2013 , Skomentuj

Jeszcze kilka dni temu nie wierzyłam, że jestem w stanie podjąć się tych ćwiczeń.
Zaczęłam spontanicznie za namową Kasi (Maya90).

Z każdym dniem jest jakaś nowa motywacja.
Po 4 dniach już całkowicie zostałam wchłonięta przez P90X.

Już po 4 dniach znacznie wzmocniły mi się mięśnie Kegla)))))
Czy wy też to zauważyłyście u siebie?

6 czerwca 2013 , Komentarze (9)

Dość wymagające ćwiczenia. Muszę porobić trochę trudniejszych ćwiczeń Pilates, żeby móc wszystkie wykonywać. Trochę długi trening - ok. 1h 30' - ale to na jedno dobrze, bo nie wszystkie ćwiczenia byłam w stanie wykonać. Spociłam się i zrelaksowałam. Juto legs and back i ab ripper.

6 czerwca 2013 , Komentarze (4)

pomimo 1. dnia @ jest spadek w cm
myślę, że w poniedziałek zobaczę na wadzę coś pozytywnego, a jak nie to i tak będę wiedziała, że to z powodu większej masy mięśniowej, która będzie mi już niedługo sama spalała tłuszcz

to motywuje na kolejne dni!

Poza tym:
* Tony Horton już mnie nie denerwuje, ale nawet rozśmiesza - dzisiaj będzie Yoga
* Balance training z Chodakowską i Szwed już mnie nie wykańcza, to dla mnie lajt
* Po boczkach Tiffany Rothe mogę się ruszać następnego dnia

Kondycja powoli wzrasta.

To 52 dzień i 8 tydzień odkąd zaczęłam zwracać uwagę na moje zdrowie, jedzenie i aktywność (na skutek zespołu jelita drażliwego), zapisywać w dzienniku papierowym co jem, kiedy się wypróżniam, jakie mam dolegliwości gastryczne. Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło, rzuciłam palenie, mam więcej energii, jestem weselsza, poprawiła mi się skóra. Na początku zapisywałam sobie po prostu co jem, nie myśląc o odchudzaniu. Nie sądziłam, że sama obserwacja siebie tak wiele zmieni. Jeżeli nie masz motywacji to zacznij od obserwacji swojego ciała.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.