Otóż, właśnie tak: Pewnego pięknego dnia, obudziłam się i poczułam się obco w swojej skórze. Pewnie nie bez znaczenia jest też fakt, że faceci wolą szczuplejsze dziewczyny, że zwykła wspinaczka na jakąkolwiek górkę zaczynała sprawiać mi coraz więcej kłopotów.
No i zaczęłam się wstydzić siebie, wkurzać, że w sklepach nie ma mojego rozmiaru, że to i tamto. W każdym razie dużo mi się tego zebrało aż w końcu 9 kwietnia powiedziałam sobie dość!
I od tamtej pory dążę do tego by poczuć się lepiej, by lepiej wyglądać, by dobrze czuć się sama ze sobą, z swoją nową figurą.
I od tamtego momentu schudłam te 3 kilo, zmieniłam nawyki żywieniowe, odrzuciłam słodycze choć lody nie do końca. Ale spalam je za każdym razem jak je jem. Zdarzyło się to 3 razy przez ten czas i pewnie będzie tego więcej no ale z nich nie mogę zrezygnować.
Odrzuciłam też ziemniaki, masło, sery żółte, postawiłam na owoce (mam problem z ich jedzeniem) warzywa (właśnie chrupię marchew), ostatni posiłek wcinam 3 godziny przed snem.
No i ćwiczenia. Mam w domu rowerek, orbitek, robię skłony, brzuszki i Mel B na ramiona, rozgrzewkę i pewnie wprowadzę coś jeszcze jak nabiorę lepszej formy :)
To tyle na początek, reszta to będą sprawozdania. Nie będę wam pisać co jem bo to się mija z celem, nie mam po pierwsze pamięci a po drugie szkoda mi na to czasu. Wolę sobie poskakać na rowerku za ten czas :)
Trzymajcie się dziewczyny! Nie dajcie się słabościom!