To już 2 tygodnie. Kolejne 2kg na boku. Jeszcze za bardzo nie czuję tego w sobie ale chyba tyłek trochę się zmniejszył (przynajmniej tak miara pokazuje )
Dietę puki co nawet przestrzegam, przyznam że czasami robię małe zamiany w produktach ale to akurat jest dopuszczalne. Najważniejsze, że udało mi się w sobie w miarę wypracować nawyk regularnego żywienia a tym bardziej porannego przygotowywania śniadań 1 i 2 oraz lunchboxu.
Nauczyłam się jeść śniadanie. Dla mnie to mega sukces, bo jakoś do tej pory nie czułam takiej potrzeby, zawsze to z 15 min snu więcej . Jednak z czasem okazało się, że człowiek zupełnie inaczej funkcjonuje. A to bardzo ważne, zwłaszcza gdy trzeba w pracy nieźle wyginać się umysłowo. Ja prowadzę szkolenia, co drugi dzień mam inną grupę. Więc muszę się nieźle czasami wyginać, żeby ludzie byli zadowoleni
Co do ćwiczeń to jakoś mi ten nawyk akurat nie wychodzi. Te na stronie przygotowane przez trenera nawet spoko ale jakoś dla mnie zbyt długie są przerwy i strasznie wolno opisywane są pozycje. Poziom trudności spoko, ale tempo jakoś mnie nie zachęciło. Może następne będą ciekawsze. Poczekamy - zobaczymy.
Ogóle samopoczucie nawet bardzo dobre, zwłaszcza gdy patrzę na wagę i widzę, że tam coraz mnie
Małe grzeszki - oczywiście, że są... no ale... muszę przyznać, że sumienie zaczyna gryźć coraz częściej, ale jeszcze nie na tyle aby iść do spowiedzi