Chyba będę pisać co jakiś czas. Tak bardziej dla siebie, żeby jeszcze bardziej się motywować.
Zauważyłam, że jak zawsze postanawiam się odchudzać to wracam tutaj na tą vitalie :) Nie jestem jakoś specjalnie aktywnym użytkownikiem, raczej obserwatorem.
Jak tam odchudzanie? Nie jest źle. Coś powoli rusza i nawet czuje się taka jakby lżejsza :) Najgorsze pierwsze 3 tygodnie za mną. Organizm zdecydowanie przyzwyczaił się do mniejszych porcji i aktualnie daje rade. Co się zmieniło?
- Dieta - około 1600 - 1700 kcal, fitatu zainstalowane!
- Aktywność fizyczna - aktualnie 3 razy w tygodniu, klasyczne dywanówki. Zdecydowanie muszę zwiększyć ilość i intensywność treningów, ale... czy tylko ja tak bardzo nienawidzę ćwiczyć? :)
- Woda - codziennie przynajmniej 1,5 litra, zupełnie zrezygnowałam z innych napoi nie licząc kawy i herbaty
- Zrezygnowałam również z dosładzania herbaty i kawy. Masło też poszło w odstawkę.
- Więcej warzyw i owoców, zwłaszcza warzyw.
- Nie pije alkoholu! Nic a nic a uwierzcie, że wino to mój najlepszy przyjaciel :)
- Nie podjadam! A to duży sukces. Kiedy tak człowiek podlicza ile kalorii sobie dodaje podjadając... a tu plasterek sera, a tu jakiś kabanos. Koniec z podjadaniem!
Musze w końcu schować na jakiś czas wagę i centymetr. Nie mogę się powstrzymać i warze/mierze się codziennie. A waga lata w tą i w tamtą :)
To chyba tyle. Wpis o niczym, ale musiałam gdzieś ulotnić swoje myśli. Mój blog, więc mogę! :)
Powodzenia wszystkim w dążeniu do celu!