Jesień
Dawno mnie tu nie było- ale miałam ogrom zajęć, praca jakoś mnie szczególnie lubi za to pieniądze już mniej:). wagowo jest jak było - stoję w miejscu, nie przytyłam, ale i nie schudłam. Spadek 8 kilo sprawił,że mogę się z córką ciuchami wymienić i wiadomo, młodsze pokolenie jest bardziej na topie jeśli o modę chodzi, więc jestem teraz taka "starsza , modna babka". Ogólnie już nie dietkuję, ale ciągle jestem w ruchu i chyba dlatego nic nie przybyło. Pozdrawiam wszystkie Vitalijki!
Urlop
Po dwutygodniowym urlopie- dodatkowy kilogram, ale wcale sie tym nie martwie. Wszystko wroci do normy i ja tez zrzuce ten dodatkowy kilogram.Po raz pierwszy nie wstydzilam sie za na plazy i na basenie, wcale tak zle nie wygladalam, (patrzac na zdjecia sprzed kilku lat - teraz znacznie lepiej) Pozdrawiam wszystkie Vitalijki - milych wakacji Wam zycze.
Pomocy - nic związanego z odchudzaniem
Minęło 1,5 miesiąca jak nie pisałam, ale jeszcze żyję. To ta pogoda taka depresyjna. Waga jak stoi tak stoi - ale swój cel osiągnęłam. Efektu jo jo nie ma. Nie pisałam, bo mam trochę dużo pracy a i w tej pracy nie jest ok. Mam "koleżankę", która jest zatrudniona na pół etatu - jest już na emeryturze. Jestem odpowiedzialne za dużo ważnych rzeczy i wiecie co -ona nic nie robi, a podobno miała mi pomagać Jej się nie chce, bo ona już nic nie musi. Nic nie wie, durnego pisma nie napisze bo po co. Przyłazi, żeby zabić czas- tak mówi. Normalnie mam już przez nią nerwicę. Jest uchem szefowej, więc nic nie poradzę, ale mam juz myśli,że ja otruję!
Babka dzień zaczyna od telefonów, potem surfuje po necie, a jakieś ważne pisma upycha do teczek bez odpowiedzi. Co robić?
Cel osiągnięty?
Wczoraj było 59,9 a dziś 60,5. czyli cel osiągnęłam! - chociaż to było wczoraj Wchodzę w spodnie mojej 15 to letniej córki i dobrze. Miny koleżanek w pracy - bezcenne! Kopary w dole! I dobrze. Z racjonalnego odżywiania ( nie diety- zaznaczam) nie rezygnuję. Jadłam normalnie, bo dużo pracuję i muszę mieć siłę. Ciasta, ziemniory , chleb pszenny - do widzenia na zawsze. (No może na ciastko sobie pozwolę raz w tygodniu) Jo- jo mnie nie dopadnie, bo będę racjonalnie jeść!Pozdrawiam
Waga stoi:)
Dawno nie pisałam, ale przez ostatnie 10 dni miałam mnóstwo pracy .Dietę dalej trzymam, niestety z braku czasu odpuściłam trochę orbitrek. (W ciagu tygodnia w sumie około godziny). Może dlatego waga stoi od 10 dni w miejscu? Dziś zadzwoniła do mnie koleżanka ze studiów, odwiedzi mnie ze swoją rodziną w weekend majowy- bardzo się cieszę- nie widziałam jej 15 lat. Rozmawiałyśmy tylko przez telefon, ale cały czas kontakt był. No to wiadomo już, że w maju to ja nie podietkuję, ale co tam. Bardzo się cieszę.
Po miesiącu
Po około 5 tygodniach prawie 5 kilo mniej, w obwodach: -22 cm. Jest dobrze . Moje menu dzisiejsze: kanapka żytnia z polędwicą wędzoną + pomidor, II : 2 kanapki żytnie ( złożone) z polędwicą + jogurt, O: pomidorowa z makaronem + naleśnik z dżemem K- nie wiem.W sumie jem normalnie - odpuściłam słodycze i biały chleb, drożdżówki. Do drinków używam coli light - chociaż niezdrowa, ale cóż. Pozdrawiam
Schabowy
Wczoraj po ciężkim tygodniu pracy trzy whiskey z colą light. Dziś na obiad : pieczarkowa +schabowy z kiszoną kapustą. Takiej rozpusty nie było od prawie 2 miesięcy. Ale mam to gdzieś, chyba już byłam wyposzczona po prostu. Zaraz wsiadam na rower i przejadę jakieś 10 km to wszystko spalę. A spodnie 38 jak pasowały tak pasuja- nawet ostatnio znajoma sie mnie spytała czy nie choruję, bo niby schudłam. Niby 4 kilo, a widać. Pozdrawiam.
waga w górę
Dietę trzymam, skalpel ze trzy razy w tygodniu zrobię, na orbim jeżdżę codziennie - a waga dziś pokazała 0,5 kg więcej. Może to ta depresja zimowo -wiosenna tak na mnie działa. No ale trwam dalej , tak jeszcze ze 3 kilo w dół i będzie dobrze. Ogólnie jakaś rozbita jestem, ciśnienie niskie, nic się nie chce, nudy jakieś.Marzę żeby wreszcie wyjść na ogród, ale zimno jest. Dupa. Dupa
Szarlotka
Upiekłam szarlotkę, zeżarłam szarlotkę, spaliłam na orbitreku. Bilans wyszedł niby na zero, ale summa summarum wychodzi na to, że dziś wcale nie ćwiczyłam! Obżarstwo nie popłaca!
Deprecha
Brak słonecznych dni powoduje depresję-nic człowieka nie cieszy.Wkurza mnie już ta zima - wiosna. Nic się nie chce.Odbębniam pracę, wracam, snuję się po chałupie, ćwiczę tylko około pół godziny na orbitreku, a skalpelek zarzuciłam od tygodnia. Ja chcę słońca!Co robić? Jak się zmotywować? Dobrze,że przynajmniej nie wpierdzielam jak prosię!