Hej dziewczyny
Zapowiadam, że to będzie długi wpissss...
Zacznę od tego, że choruję na zespół policystycznych jajników - w 2010r, rozpoczęłam walkę o lepszą siebie. Ważyłam trochę ponad 79kg i schudłam w ciągu roku czy półtorej do około 59kg. Zdałam maturę, znalazłam wakacyjną pracę, stabilizowałam się i waga wynosiła około 62. Zaczęły się studia, a ja zaczęłam rosnąć... nie będę się wdawać szczegóły i opowiadać historii prawie 5lat życia, ale... dzisiaj mam tytuł licencjata, fajną pracę i ważę ... 75kg Rok temu ważyłam jeszcze około 67kg, czyli jakieś 8mniej i tyle właśnie chcę zrzucić!
PCO bardzo mi dokucza, od 5lat biorę hormony - raz jest gorzej, a raz jeszcze gorzej
Generalnie mam problem z utrzymaniem wagi, problem z włosami, paznokciami, cerą, bywam humorzasta, zamknięta w sobie, często zdarzają się infekcje układu kobiecego, bóle jajników, piersi... Kiedyś leczyłam się w większym mieście i dojeżdżałam do lekarzy 100km... potem zrezygnowałam, bo lekarka zaczęła mnie traktować przedmiotowo... zaczęłam się leczyć w swoim mieście - lekarz nie był jakiś super, ale przepisywał tabletki, a jak działo się coś złego to interweniował. Do czasu... poprosiłam go o skierowanie na badania hormonalne, bo chciałam zbadać swój poziom hormonów (wcześniej takie badania miałam robione w 2010r, kiedy wykryli mi chorobę i miałam 16lat), a on mi odmówił. Powiedział, że dałby mi je jakbym się starała o dziecko, ale że się nie staram no to mi nie da. Wkurzyłam się!!!!!! poszłam do lekarki rodzinnej i na szczęście wyprosiłam skierowanie do poradni endokrynologiczno-ginekologicznej Po miesiącu miałam wizytę - lekarz powiedział że skieruje mnie do szpitala na badania, że mam odstawić anty i czekać na okres. A ten po odstawieniu spóźnił się drobne 21dni... Po około 6-7tyg trafiłam na oddział. Wywiad z lekarką, badanie gin, usg, krzywa cukrowa, pobieranie krwi, dobowa zbiórka moczu... znoszenie podmiotowego traktowania pacjent i braku szacunku... aż w końcu wypis i zonk - mam za dużo prolaktyny! Diagnoza: hiperprolaktynemia, pco, nieregularny cykl miesiączkowy, hirsutyzm mFG 10, trądzik (mam o 90% lepszą buzię niż 5 lat temu, ale niech wam będzie).
http://www.sluzbazdrowia.com.pl/artykul.php?numer_...
68,53ng/mL
a po podaniu metoklopramidu - 76,78ng/mL
Przy wypisie nie dowiedziałam się niczego, większość informacji uzyskałam z internetu. Lekarka zapytała tylko czy czasami mam problem ze wzorkiem, czy obraz mi się rozmazuje, czy boli mnie głowa, czy leci mi mleko z piersi i czy dużo przytyłam w ciągu roku... na co ja do niej około 10kg, na co ona: "bo wie Pani, przy wysokiej prolaktynie to wystarczy, że Pani oddycha, a waga sama w górę!"
- Kazała mi brać bromergon - docelowo 1tab dziennie (zaczęłam pierwszego dnia 1/2tab ale źle się czułam i biorę teraz 1/4),
- na dniach mam dostać pocztą skierowanie na rezonans magnetyczny i badanie ambulatoryjne oka (wie ktoś może czemu pocztą, a nie od ręki?),
- za 6tyg odbiór wyników moczu i wizyta kontrolna w przychodni,
- dieta zbilansowana
Mam taki mętlik w głowie, że nie wiem co mam myśleć... Wiele pytań bez odpowiedzi. Mam się zapisać do dietetyka? Czy w ogóle istnieje jakaś dieta związana z PCO i wysoką prolaktyną? Czy mam guza/gruczolaka w mózgu? Czy zajdę w ciążę? Czy schudnę?