Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kirley

kobieta, 37 lat, Warszawa

162 cm, 61.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2013 , Komentarze (8)

   Nie pisałam, bo nie za bardzo było czym się chwalić, ale nie ma też co się żalić. Tydzień ładnie trzymałam dietę, kiedy dopadły mnie problemy żołądkowe, do tego przyjechała ciotka i na tyle źle się czułam, że nie było mowy o zdrowym jedzeniu. Chyba organizm zareagował alergicznie na przejście z szybkich, tłustych, często fast foodowych dań na świeże i zdrowe warzywka jedynie z chudym mięskiem (choć pierwszy raz w życiu widzę żeby ktoś się od tego rozchorował). Może też wpływ na to miało, że dostałam pierwszy okres od kiedy przestałam brać tabletki. No nic, nie chcę tutaj szukać przyczyny, ani opisywać Wam objawów, bo to nic przyjemnego. W każdym razie dopiero dwa dni o zwykłej białej bułce z masłem pomogły.

   Waga też sprawiła mi nie miłą niespodziankę. Jak ustawiałam pasek wpisywałam wagę tak na oko, choć szczerze wierzyłam, że tak jest. Okazało się jednak, że jest gorzej, o tuż 63,4 :(. Po chorobie już jest 62, ale nie jest to miarodajny wynik. Z ćwiczeniami oczywiście też była dupa.

   Jednak już szykuję dalszy plan. Pierwszy dzień jest dobrze, więc do końca weekendu jeszcze ostrożnie, ale od poniedziałku znowu ruszam pełną parą.

Dla mobilizacji:

Taką różnicę własnie chcę zobaczyć!

7 lutego 2013 , Komentarze (5)

   Plan się sprawdza. 2 dzień I fazy bez grzechu. Do niczego mnie nie ciągnie, nie chodzę głodna. Jednak mam problemy z zachowaniem odstępów czasowych między posiłkami. Taką mam pracę, że nie mam unormowanych godzin. Czasami cały dzień pracuję w domu, a czasem biegam po mieście i ciężko mi między spotkaniami wpleść tak posiłki żeby jeść co 3, 4 godziny. Muszę wybierać, albo następny posiłek po godzinie, albo po 5/6 (za mało posiłków w ciągu dnia wtedy wychodzi). Lepiej jeść częściej i więcej porcji, czy rzadziej, ale w regularnych odstępach?

   Jak też robicie, że w środku dnia dajecie radę zjeść obiad i jak patrzę na jadłospisy, są to zdrowe, ciepłe posiłki, raczej nie restauracyjne. To moje małe problemy dietowe.

   Zauważyłam też ostatnio dziwną rzecz. Do tej pory byłam osobą, która nie miała problemu ze słodyczami. Znaczy oczywiście lubię je, ale jak mam wybór, to wolałam zjeść na przykład schabowego. Teraz, kiedy czasem przysnę wieczorem, to po przebudzeniu mam taką ochotę na słodkie, ledwo wytrzymuję. Wczoraj tak chodziłam koło kinder bueno, że nie wiem jak się uchowało. A leżało od tygodnia i w ogóle na nie zwracałam uwagi, dopiero po tej drzemce.

   Na koniec jadłospis i ćwiczenia z ostatnich dwóch dni:

środa:

- łosoś z jajkiem na twardo, sałata, pomidory koktajlowe, kawa z mlekiem

- sok jabłkowy

-30 szt. pistacji

-roladki z indyka i szpinaku, fasolka szparagowa z pieczarkami

ćwiczenia: 30 min. rowerek, 15 min. ręcę (różne ćwiczenia), 60 powtórzeń na wewnętrzną stronę ud, 10 min. rozciąganie, 20 dzień a6w

czwartek:

- polędwica sopocka 4 plasterki, pomidor, zielony ogórek, kawa z mlekiem

- fasolka szparagowa z pieczarkami

-sałatka z kurczakiem

-indyk ze szpinakiem

-tuńczyk

ćwiczenia: 30 min. bieganie (5 min. i 3 min. odpoczynku, dopiero zaczynam z tym sportem swoją przygodę) i 21 dzień a6w

kirley

5 lutego 2013 , Komentarze (6)

   Niby już miało się wszystko się zmienić, a zmieniło się nie wiele. Ćwiczenia ok, plan nawet realizuję, ale diety nie trzymam i do tego nie mam wyrzutów sumienia. Chyba jednak potrzebuję konkretnego planu, reguł gry, bo co z tego, że nie jem obiadu żeby potem o 20:00 zjeść pizzę i w ten sposób sobie tłumaczyć, że wszystko jest ok? Dlatego DOSYĆ i od jutra zaczynam pierwszą fazę mojej sprawdzonej South Beach. Tam mam jasno powiedziane co mogę, a czego nie mogę jeść i nie muszę się przejmować ilością. Pierwsza faza akurat skończy w dniu moich urodzin. Poprzednim razem nie miałam kłopotów z dyscypliną, a i efekty dla mnie były zadowalające. Kilka motywacji na dobry początek:

Nie wiem czemu, ale samo wykonanie tego wpisu bardziej mnie zmotywowało.

Jest MOC!

Kirley

31 stycznia 2013 , Komentarze (5)

   Jak wyżej i mam na to dowód w postaci swojego faceta. Rok temu przeszedł ze mną na dietę, jak On to mówi "trochę na żarty". 2 miesiące byliśmy na South Beach. Efekty? Ja -7kg, On -12kg. Wcześniej był potężniejszy ode mnie, teraz została z niego skóra i kości. Rozumiem, różny metabolizm itd. ALE! Ja ćwiczyłam, On nie. Ja nie piłam w ogóle alkoholu, On piwo co drugi dzień i parę sporych imprez w ciągu tych dwóch miesięcy. Jeszcze przed nimi "okazjonalnie" zapychałam go pizzą, czy innym tłustym, bo bałam się, że mi padnie, więc zaliczył również parę/paręnaście porządnych wpadek. Teraz kiedy obydwoje oddamy się dłuższemu obżarstwu, u mnie waga od razu idzie do góry, u niego ani drgnie. Chłopak całe życie był pulchnym misiakiem i wystarczyło 2 miesiące diety. Cieszę się z jego sukcesu, ale i szczerze zazdroszczę, bardziej niż chudym laskom, bo wiem, że u nich często to wynik ciężkiej pracy.

   A najbardziej mnie irytuje kiedy jego znajomi lub rodzina mówią, że zagładzam chłopaka, że go do tego zmusiłam. Prawda jest taka, że sam chciał, dla żartu....

   Wyrzuciłam to z siebie i już się na tym nie skupiam. Za mój i Wasz sukces...

29 stycznia 2013 , Skomentuj

Hej!

    Nie jestem tu nowa, bo odwiedzam vitalię już od ok. 1,5 roku. Uznałam, że po takim okresie czas się odwdzięczyć tej społeczności i dać coś od siebie. Dlatego zamierzam regularnie prowadzić pamiętnik (zobaczymy jak wyjdzie, z regularnością w diecie również jest różnie i nie wiem czy ktokolwiek zechce to czytać), umieszczać jadłospis i dzielić się spostrzeżeniami na temat diet i ćwiczeń. Dużo czasu zajęło mi, aby podjąć to wyzwanie. wynika to może z tego, że nie mam facebooka i nigdy nie byłam na gronie, naszej klasie itp. Więc skoro vitalia skłoniła mnie do aktywnego życia w internecie, to daje tylko świadectwo o wyjątkowości tego portalu.

   Ogólne moje postanowienia nie będą dla Was niczym nowym:

>5 posiłków dziennie ( w tym 2 porcje owoców i 3 warzyw)

>ćwiczyć 5-6 razy w tygodniu

        - 3 razy bieganie 0,5h i jestem na 18 dniu a6w

>rzucić palenie

>mniej pić alkoholu

       - w ogóle nie poruszane tematy na tym portalu; wiem, że to zło, ale nie wierzę, że tylko ja czasem mam problem żeby odmówić sobie wieczorem kieliszka wina i papieroska

   Jeśli chodzi o dietę, to towarzyszy mi ona praktycznie całe życie. Ostatnio na poważnie zaczęłam we wrześniu 2011 roku z South Beach. Na niej schudła ok. 7kg i od wtedy po raz pierwszy nie wróciłam do wagi wyjściowej, Jednak w tej chwili nie zamierzam stosować żadnej konkretnej nowej diety. Chcę się odżywiać tak, jak będę mogła to kontynuować, czyli często tu stosowany zwrot "nowy styl życia".

   Na początek chyba starczy, trochę nawet pewnie za długo, ale :) daję coś z siebie. Moje postanowienia dodatkowo nie są puste, gdyż w te wakacje wychodzę za mąż, więc albo teraz się zmobilizuje, albo już nigdy się nie uda!

Całusy dla Was wszystkich!

kirley

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.