Uffff. Już po studiach. Tytułu magistra jeszcze nie mam, jestem dopiero na początku pisania pracy, ale przynajmniej przedmioty mam z głowy. Gdybyście chciały wziąć udział w badaniu kwestionariuszonym i pomóc mi, to napiszcie w komentarzu lub wyślijcie wiadomość. Wszystko wtedy wyjaśnię, gdybyście były zainteresowane.
Mama mi się sypie. Przez okres menopauzy ma silne stany depresyjne, nie radzi sobie z nimi, dużo je i tyje, śpi, krzyczy, obwinia innych o swoje nieudane życie. Do tego roztrząsa przeszłość i płacze. Mieli swoje życie w głowie, wspomina wszystkie przykre sytuacje, gdyba o rzeczach, których nie da się w żaden sposob zmienić. Było, minęło. Trzeba się z tym pogodzić i skupić na teraźniejszości. Od wielu miesięcy próbuję mamę namówić na psychoterapię, ale bezskutecznie. Nie chce dać sobie pomóc. Jest zrezygnowana. Tata też nie ma łatwo. Jest obiektem mamusinego wkurwa. Zresztą, martwi się o nią, o mnie, o siostrę. Do tego w pracy ciężko. Codzienność.
Ja z kolei przestałam ze sobą walczyć. Zawarłam ze sobą rozejm na jakieś 4 miesiące. Nie odchudzam się, nawet nie próbuję. Ciągle kilogramów przybywa bez względu na to, co jem i jak jem. Dopóki nie wyleczę żołądka i nie podkręcę metabolizmu, nie schudnę.