Co mam na myśli? Przeszłam na weganizm. Dokładnie w sobotę 9.01 a więc ponad tydzień już za mną.
Wzięłam po prostu udział w wydarzeniu na facebook'u "W 2016 roku będę weganem przez 30 dni" ale w moich prywatnych życiowych celach jest punkt o tym, że chcę przeżyć tak co najmniej pół roku, więc pewnie to też od razu zrealizuję. Czy kiedykolwiek zrezygnuję z weganizmu? Nie wiem. Nie sądzę. Miód będę jeść, bo czemu by nie, chcę wspierać pszczelarzy, bo bez pszczół nie czeka nas na tej planecie nic dobrego. Nie widzę powodu, żeby tego nie jeść, nawet jeśli to "wymiociny pszczoły". Ale ten miesiąc a może i pół roku wytrzymam bez niego, żeby zrealizować to postanowienie na 100%.
Wrażenia?
Nawet jak zjem dużo to nie czuję się taka 'ociężała'.
Nie bywam taka 'napompowana', może mam jakąś nietolerancję laktozy, albo innego coś o czym nie wiedziałam?
Cały czas coś jem a czuję, że schudłam. Weszłam dzisiaj na wagę i pokazała 65,2 kg czyli jakiś kilogram mniej niż na pasku mimo, że jem chyba nawet więcej niż zwykle w tym słodycze i frytki z Mc Donald's (bo są kupony XD)
Jadłam najpyszniejsze ciasto, jakie kiedykolwiek udało mi się upiec. Dzisiaj albo jutro pójdę po banany i upiekę jeszcze jedno, podobne :D
Moje otoczenie oczywiście zdążyło mnie poinformować, że wypadną mi zęby, umrę, a praktyki stosowane w hodowli zwierząt rzeźnych, których się naoglądałam, nie są stosowane od dawna. Wszystkie te informacje przekazały im jaskółki albo jakieś inne ptaszki, których nie mogą konkretnie nazwać, gdy pytam z czystej ciekawości o źródło tych informacji. Cóż. Jeśli ktoś jeszcze chce mi powiedzieć, jak bardzo bez sensu jest to co robię, nie krępujcie się, ale nie sądzę, żeby było coś w tym temacie, czego jeszcze nie słyszałam
Całej reszcie życzę dużo motywacji w osiąganiu waszych celów, pewnie teraz będę rzadziej tu zaglądać, nie mam już takiego ciśnienia na chudnięcie na siłę, choć nie obrażę się jak coś tam przy okazji stracę, a wszystko wskazuje na to, że tak będzie.
Miłego dnia! ;)