Otwieram pamiętnik na nowo, bo smutno mi tu samej ;))) Jakoś nie chce mi się pisać, gdy Was nie ma .
Odliczanie znowu szlag trafił, a zmiany nastąpiły i to takie, których bym się nie spodziewała. Dawno mnie tu nie było i jak się pewnie domyślacie nic się nie zadziało w moim odchudzaniu. Tym razem jednak mam trochę na swoje usprawiedliwienie.
Okazało się,że moja córka jest w ciąży i pewnie byłabym zachwycona , gdyby nie trudna sytuacja mojej córki. Trudna, bo zawaliła ostatnią klasę liceum i teraz od września zaczyna nową szkołę, tym razem dla dorosłych. ( kolejne 3 lata ! ) . I ciąża, a później dziecko raczej jej tego nie ułatwi. Ojciec dziecka to człowiek, który nie jest materiałem na męża a co dopiero na ojca. I to nie jest czepianie się "przyszłej teściowej" ( mam nadzieję niedoszłej) , ale fakty. Choć bardzo chciałabym, aby moje dziecko było rozsądne to z bólem serca muszę przyznać,że nie jest i gdy pomyślę o przyszłości to widzę dość ciemne scenariusze, by nie napisać czarne. Ech, życie.
Druga sprawa to nasz ( tj, mój i męża) spontaniczny zakup działki rekreacyjnej, tak zwane RODOS ;))) Nadarzyła się okazja by za dość małe pieniądze ją kupić, więc jakoś tak wyszło , heh. Teraz od dwóch tygodni zapieprzamy na działce jak małe motorki, choć moja waga tego zdaje się nie zauważać.
Reasumując : dzieje się ;). Dlatego nie mam czasu na odchudzanie i jakoś nawet weny brak. Teraz za kilka dni zaczynam dłuższy urlop, który spędzę na RODOS dalej zapieprzając i na remoncie, bo przecież trzeba przygotować pokój córki na przyjście malucha. A właśnie....będę babcią, heh. Jakoś to dziwnie brzmi . Termin : marzec 2015.
Jestem raczej realistką i wiecie co ? To wcale nie ułatwia. Choć widzę czarne strony różnych sytuacji , widzę też dobre i w zasadzie one się bilansują tylko wiele zależy , którą z dróg wybierzemy. Jednak nie mamy niestety wpływu na innych ludzi i na ich losy. Tak jest w przypadku mojej córki, nad czym bardzo ubolewam. Już dawno przestała liczyć się z moim zdaniem i raczej "dobre rady" jej nie interesują, heh. Chyba dobrze, że mam tylko jedno dziecko, bo wychowywanie raczej nie jest moją domeną, heh.
Hm...tak, jestem niekonsekwentna. Kiedyś napisałam,że tutaj powinniśmy się skupiać tylko na odchudzaniu, heh. Jednak dzisiejsza notka jest bardziej moim usprawiedliwieniem a raczej , jak zawsze, wymówką ;))
Ale koniec z tym. Czuję i widzę,że muszę wziąć się za siebie, bo jestem jakaś napuchnięta. Waga niby w normie, ale czuję się grubsza. Jestem już po @ , więc to nie może być woda...niestety.
Realia na dzisiaj są takie : jestem wciąż gruba i leniwa !.
Nie wiem kiedy dam radę zacząć jakąś sportową aktywność, bo wciąż nie mam czasu. Pracuję ostatnio dość dużo, a po pracy ogarniam działkę lub dom. Wracam padnięta. Muszę znów popracować nad dietą i być konsekwentna, może to choć trochę pomoże :)
Trzymajcie, kciuki. Może w końcu się uda ;)
Miłego dnia wszystkim !!!