Poćwiczone ;)
Siemanko :D
Późno troszkę więc znowu krótko :p przed chwilką skończyłam ćwiczyć :D no niestety godziny mocno wieczorne są dla mnie chyba najlepsze :D wtedy wena działa niesamowicie :D a kiedy ćwiczę i już mam dość, mięśnie nie mogą wytrzymać i drżą wyobrażam sobie jak chodzę w lecie z podwiniętą koszulką i mam piękny brzuszek płaski i delikatnie zarysowany :D:D takie marzenie dodaje sił i od razu robi się lepiej na duszy :D:D zaliczone tradycyjne serie z mel :D jedzeniowo dziś też jestem zadowolona :) i powiem Wam, że od razu lepiej się czuję :) bo po tych świątecznych owszem pysznych, ale jakich ciężkich potrawach czułam się ciągle jak balon, wielka, napompowana i tak jak to jedzenie- ciężka oczywiście :D teraz jednak jest lepiej i chcę żeby tak zostało :)
Menu :
- śniadanie: owsianka + herbata + zielona herbata
- kolejna zielona
- obiad: reszta owsianki śniadaniowej do tego jedno jajeczko sadzone i sałata lodowa ze szczypiorkiem polana jogurtem naturalnym oczywiście popite zieloną :D skubnełam jeszcze od mamy kilka frytek bo gdybym dała się namówić miałabym frytki z ketchupem i sosem czosnkowym na obiad :D:D jednak byłam twarda i nie dałam się - skubnęłam tylko ze 3 dla smaku a nie cały talerz :D zresztą mój obiadek byl lepszy :D
- woda ok. 0,5 l bo więcej herbaty zielonej ostatnio piję i już woda mi się nie mieści :D
- 1 sucha bez niczego kromeczka tego chrupkiego pieczywa biedronkowego żytniego
- kawa
- 4 groszki czekoladowe w wieczornym towarzystwie :D
No nazbierało się tego troszkę, jednak nie czuję że tyle zjadłam, wręcz waga teraz jest nawet mniejsza niż kiedy rano na czczo się ważyłam :D uwielbiam kiedy wieczorem ważę mniej niż z rana :D:D i potem rano jeszcze mniej niż poprzedniego wieczoru :D No dobra spadam poczytać chwilkę co u Was słychać i kładę się spać :D Bajoooo :D:D
Zadowolona ;)
Siemano Chudzinki :D:D
Jestem dziś zadowolona z dwóch powodów - pierwszy z nich to poranne pychotkowe śniadanie :D drugi powód to trzymanie się zasad jedzeniowych, które w ostatnich dniach mi nie wychodziło :D:D udało mi się dziś jeść ładnie i to mnie cieszy :D Co do śniadanka muszę koniecznie Wam opowiedzieć :D otóż czytam u wielu z Was, że zwykle na śniadanie jadacie albo dietkowe kanapeczki albo owsiankę, tony owsianki :D ja jednak nie mogłam owsianki znieść, bo owszem lubię słodkości ale owsianka owszem słodka, jednak kompletnie nie przemawiała do mnie w takiej wersji :D postanowiłam więc poszukać owsianki na ostro/słono i udało mi się :D:D znalazłam mega prosty, szybki i dla mnie pyszny przepis :D więc potrzebujemy cebulkę, czosnek, dowolne ulubione przyprawy, kostkę rosołową, płatki owsiane, wodę i odrobinkę masła/oliwy :D cebulę i czosnek siekamy i na oliwie delikatnie musimy zeszklić, następnie wlewamy wodę (ok.1 szklanki) dodajemy kostkę/ pół kostki zależnie od ilości wody i sypanych płatków ;p taki bulion doprowadzamy do wrzenia, dodajemy przyprawy i płatki, następnie gotujemy tak kilka minut i gotowe :D:D mówię Wam pyszotka :D Skoro jestem przy jedzeniu to podaję dzisiejsze menu:
- śniadanie: wspomniana owsianka + herbata zielona
- herbata zielona + pół szklaneczki kawy
- 3 małe kluski nadziewane mięskiem + zielona
- banan i na kolację też banan :D
- woda ok. 1l ;p
Co do ćwiczeń, zaraz się właśnie zabieram za mel bo na skalpel już dziś nie wystarczy mi czasu ;p wcześniej nie mogłam bo pracowałam i byłam z M. potem znowu musiałam skończyć zleconko i tak się zeszło :D dlatego dziś krócej ale intensywnie :D Spadam więc na dywanik ćwiczyć :)
Słodkich snów!
Szybciutko :)
Hejo :):)
Dzisiaj jestem w przelocie bo muszę troszkę popracować :D cały dzień prosiłam się o jakieś zlecenia bo póki mam kilka wolnych dni od zajęć pasuje je jakoś dobrze wykorzystać i przy okazji zarobić odrobinkę :D i tak poszukiwałam, cały dzień czekałam a dopiero teraz się znalazły całkiem niezłe :D mam kilka stronek i muszę je jeszcze dziś zrobić :D także niestety szybko powiem Wam, że z jedzenia dzisiejszego jestem dziś średnio zadowolona, owszem jest lepiej niż było w ostatnich dniach, ale nie tak dobrze, jak sobie zakładałam ;p jednak już powoli wracam na dobre tory więc mam nadzieję, że jutro będzie jeszcze lepiej :D co do ruchu- dziś było prawie 1,5 godzinki, bo zrobiłam sobie oczywiście mel abs i brzuch, potem skalpel i wcześniej jakieś podskokowe dziwactwa :D Aaaa i dziś pobiłam chyba swój rekord picia zielonej herbaty, której jeszcze kilka tygodni temu wręcz nie znosiłam, jeśli piłam to chociaż łyżeczkę słodzoną, tak dziś wypiłam 2 dzbanki niesłodzonej całkowicie :D zrobiłam żeby była w każdej chwili gdybym miała jakąś słabość chwilową i popijałam :D jeśli chodzi o wodę, dziś wyszło jej mniej bo niewiele ponad 0,5 l no ale herbatką nadrabiałam :D
Ok spadam pracusiować :D:D Baaaajoooo :):)
Nerw mnie chwycił :D
Cześć Wszystkim :):)
Dawno się nie odzywałam, ale to wszystko przez świąteczny czas i moje jakby nie było obżarstwo w porównaniu do tego, jak jadłam już wcześniej ;p Oczywiście nie jestem z siebie dumna, wczoraj jednak z rana byłam w szoku bo wchodząc na wagę, myślałam, że przybyło mi ze 2 kg spokojnie, nie dość że święta to jeszcze @ więc sumując to wszystko przecież waży swoje :D:D ale przybyło jedynie 0,2 kg także zaskoczenie wielkie, wchodziłam na wagę 3x ale było tak samo :D Niestety ja to ja, czyli ostatni głupek i chyba wydawało mi się, że skoro w 2 świąteczne dni nie przybrałam, to w kolejne dwa też nic się nie stanie- ale to niestety tak nie działa - przecież to jasna sprawa :D mam wolne do poniedziałku więc tylko siedzę i coś mamlę od rana do nocy ;p znaczy tak było wczoraj i dziś ;p jednak w końcu popatrzyłam na siebie i dokładnie jak w tytule nerw mnie chwycił na samą siebie niesamowity i miałam ochotę sobie sama skopać tyłek ;p w pewnym sensie to zrobiłam bo zafundowałam sobie po ponad chyba tygodniowej przerwie zestawik ćwiczeń :D były mel b abs i brzuch a potem skalpelek i jakieś podskoki :D zmęczyłam się dziś strasznie- po pierwsze dlatego, że jakby nie było kilka dobrych dni przerwy miałam, po drugie po takim żarciu czuje się jak tłusta wstrętna świnia i to mi na pewno przeszkadzało- przeładowałam się :D Wkurza mnie to, że siedzę na tej naszej vitalii i ciągle czytam o Waszych postępach, o kolejnych traconych kg, oglądam super fotki porównawcze a sama cholera siedze i czekam chyba na zbawienie ;p jutro obiecuje sobie, że nie tknę już żadnego ciasta, które jeszcze zostały, żadnego jajeczka faszerowanego, niczego po prostu niczego co złe ;p będę mało jeść i dużo pić wody i zielonej herbaty ;p muszę się oczyścić po tych tłuściochowych smakołykach ;p serio dziś znowu poczułam, że przechodzę samą siebie i znowu ogarnął mnie jakiś taki straszek :D:D na szczęście mobilizujący ;p Czemu ja jestem taka durna powiedzcie mi proszę i nie potrafię ładnie nad sobą popracować, przecież 10 kg to nie jest wielka filozofia a mnie tak to idzie jak..... noooo :D:D
Dobra dość użalania się nad swoją nieporadnością, od jutra się spinam i już :D Dobrej nocki :):)
:):)
Życzę Wam Kochane/ Kochani spokojnych, zdrowych i wesołych Świąt Wielkiej Nocy spędzonych w gronie najbliższych!!! :):):)
Ciąg dalszy mutantów ;p
Może teraz się ładnie załadują ;p
Mają nawet śliczne ogoneczki :D:D:D No dobra to teraz możecie się chwilkę napatrzeć :D:D a ja pośmiać i do roboty :D:D Buziaaaaaki :*:*
Wielkanocne królikowate mutanty :D
Cześć Wszystkim :D:D
Aleee dziś miałam zabawy przez cały dzień :D:D Robiłam te wielkanocne króliczki i kończyłam pisanki, zaraz wrzucę Wam fotki, jak mi to wszystko wyszło :D tylko błagam nie śmiejcie się tak strasznie ( chociaż wiem, że to będzie trudne :D ) bo moje króliczki bardziej przypominają kotki/lisy? :D coś innego w każdym razie :D ale powiedzmy, że jak na prawdziwego biotechnologa przystało są to zmodyfikowane królicze mutanty wielkanocne :D:D za to jeśli chodzi o smak- są bardzo fajne, pyszniutkie, tu chrupiące, w środku mięciutkie, słodziutkie :D robiłam praktycznie tak samo, jak w przepisie od Mistrzyni Therock
z jedną maleńką modyfikacją podpowiedzianą przez Panią Eryel
czyli dodałam 60g cukru i nie 2 a prawie 1 łyżeczkę soli :) reszta jak w przepisie, w sumie wyszło mi 18 sztuk, ale fakt mogłam zrobić jeszcze mniejsze bo urosły strasznie :D zrobiłam im czekoladowe oczka, nosek i ząbki lukrowane :D tyle, że na ząbki wpadłam dopiero teraz i je właśnie zrobiłam, więc na zdjęciach ich nie ma bo były robione wcześniej :D chociaż z tymi ząbkami przypominają króliki, właściwie to zające :D jeśli chodzi o przygody z jedzeniem, dziś grzeczna jestem bo w końcu obowiązuje ścisły Post, na ćwiczenia pewnie nie wystarczy mi już dziś czasu ale spróbuję :) Ok wrzucam Wam fotki i spadam coś jeszcze działać :D:D
Kurcze reszta zdjęc coś się nie chce załadować, spróbuję w nowym wpisie zaraz dodać ;p
Klaps dla mnie :D
Cześć :D
Dziś krótko bo padnięta jestem :D zaraz kładę się spać :D Kolejny dzień wielkiego domowego sprzątania za mną :D fakt, nie tak wielkiego jak wczoraj ale też się działo :D a dlaczego nalezy mi się klaps a właściwie całe wielkie lanie? :D:D dlatego, że dzisiaj zgrzeszyłam wieczorem słodkościami ;p a wszystko dlatego, że ciocia z Niemiec nas odwiedziła po kilku latach i tak nalegała że skusiłam się na 2 kawałeczki jakiejś babeczki i chyba 5 kuleczek rafaello ;p dlatego nie jestem z siebie dziś dumna ;p tym bardziej, że cały dzień za mną chodziło jakieś słodkościowe złooooo a to chyba dlatego że zbliża się @ ;p poza tymi wieczornymi szaleństwami było nieźle, menu całkiem podobne do ostatnich więc nie będę się rozpisywać :D ale co dziś głupawego zrobiłam? :D cały dzień miałam ochotę wyjść na dworek i pobiegać po moim osiedlu :D ale jak przyszło co do czego to a to za zimno, a to za późno, a to goście i tak wyszło ale nie zrezygnowałam tak do końca :D:D mianowicie przez 15 minut biegałam dziś w miejscu :D:D w dodatku bez przerwy :D biegłam i biegłam równiutko bo włączyłam sobie stoper :D był to w miarę szybki bieg :D a kiedy nudziło mi się w jednym miejscu to biegałam po wszystkich pomieszczeniach w domu i wracałam znowu do swojego pokoju :D:D zmachałam się nieźle muszę Wam powiedzieć a łydki to mnie tak bolą że szok :D:D niby wcześniej ćwiczyłam i nogi, ale bieganie to jednak co innego :D jak myślecie takie bieganie w miejscu, ale nie byle jakie tylko naprawdę intensywne może coś z czasem dać? :D aaa i potem zrobiłam sobie jeszcze Mel ABS :D i tyle dziś było mojej aktywności czysto ćwiczeniowej :D na pewno nie spaliłam moich grzechów dlatego żałuję strasznie :D:D
Buziaaaaaaaczki :D
Pisankowo :D
Hejka :D
Aleee jestem rozbawiona po naszym słynnym meczu :D oglądałam z tatą i po prostu nie mogliśmy wytrzymać jakie te nasze "Gwiazdy" są straszne :D:D taki cyrk że po prostu nie da się słowami opisać :D:D owszem wygrana jest ale w jakim "stylu... " :D no ale nie czas i miejsce na pogawędkę o meczu :D Wiecie dzisiaj przeszłam samą siebie :D jestem wykończona i śmiem twierdzić, że chyba przesadziłam bo za dużo rzeczy dziś zrobiłam i normalnie chyba się będę nudzić do Świąt :D przewróciłam do góry nogami wszystko co nie zostało jeszcze do tej pory przewrócone w innych pokojach, a najważniejszy był oczywiście mój pokój bo owszem szafkami zajmowałam się kilka dni temu ale nie wszystko więc dziś rzuciłam się na całą resztę :D i tak udało mi się dziś porządnie wyszorować dokładnie 15 drzwi w domu :D to tylko góra, jutro może skuszę się na dół i kolejne 15 :D potem wpadłam w wir prania ręcznego delikatnych moich bluzeczek i ciapków Żabek które uwielbiam szczególnie na te zimowe wieczory i poranki :D dalej wpadłam do mojego pokoju i tam powysuwałam wszystkie szafy, komody. łóżko itd. na środek pokoju i ile się tylko dało wycierałam wszystko jak leciało :D ależ kurzyku jeszcze w takich właśnie zakamarkach znalazłam :D ale uwielbiam sprzątać rzeczy, które są naprawdę zabrudzone, bo wtedy widzę prawdziwy efekt :D:D wiem to chore no ale... :D potem wyrzuciłam wszystkie bibeloty zza szklanej szafeczki i myłam :D na koniec odstawiłam wszystko na miejsce i odkurzyłam dywanik :D najgorsze, że z przesuwaniem radziłam sobie sama bo nikogo nie było i coś mi strzeliło w lewej ręce, właściwie okolicy barku i tak mnie nawala że nie mogę unieść ręki do góry :D no ale może przejdzie :D aaaa po wielkim sprzataniu wzięłam się z mamą za robienie pisanek :D troszkę wcześnie ale to dlatego, że te pisanki mogą spokojnie sobie poleżeć do soboty w lodówce bo są robione woskiem pszczelim :D tata zrobił nam takie dziubki do malowania i najpierw rozgrzewamy je nad ogniem a potem moczymy w wosku i malujemy :D zastyga jajeczka sobie leżą w lodówce aż do pomalowania przykładowo zwyczajnie w cebulce :D jak je już umalujemy pod koniec tygodnia to wrzucę fociurę :D może i nie są to arcydzieła bo nie jest to takie proste, ale straszliwie lubię to robić:D jeszcze 2 lata temu drapałyśmy z mamą normalnie skalpelkiem ale wosk jest zdecydowanie lepszy, jest szybciej i nie bolą rączki :D Ależ Wam opowiedziałam moje dzisiejsze głupoty całodzienne :D sama się dziwię po co no ale jakoś tak nabuzowana jestem od rana dobrą energią i to chyba dlatego :D:D Jeśli chodzi o jedzonko, jestem dziś też z siebie zadowolona, w dodatku waga dziś znowu pokazywała z rana 63,8 :D:D podoba mi się to coraz bardziej :D ale nie będę już o tym wspominać bo nie ma co zapeszać :D
Menu:
- śniadanko: 3 małe kromki razowego z serem żółtym + 2 kabanoski drobiowe + ciut ketchupu + herbata zwykła i zielona
- obiad: talerzyk zupy pieczarkowej mmmniiaaami :D:D
- 2 kromki razowego z masełkiem :D
- 2 kosteczki gorzkiej czekolady + znowu zielona herbata
- kolacja: 3 kromki razowego z polędwicą + ser + ciut jakiegoś sosu na smaka + herbatka :D wody dziś ok. 1 litra ;p
Zauważyłam, że troszkę za dużo chyba jem tego chlebka razowego ale kurcze on jest taki smaczniutki w dodatku jest mały więc i te kromki są takie byle jakie :D może to dlatego, a już wolę zjeść jeśli między posiłkami jestem głodnawa 2 takie kromki z masłem niż szukać po szafkach i wszamać w końcu drożdżówę czy jakieś słodkości :D
Spadam poczytać co u Was Chudzinki :D:D Baaajoo :D
2 tygodnie wolności- chyba oszaleję!!!! :D
Siemanko Wszystkim :D
Ależ dziś mam piękny dzień :D na uczelni dobrze, zajęcia niby długo ale zleciały tak szybko jak nie wiem co :D nawet się nie spodziewałam :D a kiedy wyszłam na dworek poczułam się jakby mnie ktoś spuścił ze smyczy :D:D wyobraźcie sobie wreszcie mam 2 tygodnie wolnego :D dlaczego aż 2 ?:D a no dlatego, że potrafimy się idealnie dogadywać z naszymi wykładowcami itd. którzy są najlepsi na świecie i poodwoływali nam zajęcia :D uwielbiam ich po prostu :D:D także jak dziś wróciłam do domciu czułam się jak lekki ptaszek :D a lekki też z innego wspaniałego ale chwilowego powodu :D bo dziś waga wskazywała nawet 63,8 :D taaaaak wieeeeem to tylko 0,2 kg ale piękne jest 63 :D to taki rzadki widok :D i wiecie na wolne cieszę się też z tego powodu, że zauwazyłam, że kiedy mam spokój od latania, zajęć itd to lepiej mi idzie "odchudzanie" :D po prostu mam więcej czasu żeby myslec nad fajniejszym jedzonkiem, mam czas, siłę i chęci do ćwiczeń i w ogóle jakoś tak łatwiej mi się zorganizować :D dlatego mam nadzieję, że mimo świąt uda mi się jakoś powoli znowu przywołać się do porządku i koniec kropa :D:D po to mam to wolne zeby przez 2 tygodnie coś ze sobą znowu zdziałać :D Podaję dzisiejsze menu:
- śniadanko: 2 kromki razowego z polędwicą serem żółtym i herbatka
- śniadanko między zajęciami 1 kanapeczka taka jak wyżej + 2 herbatniki
- obiad: zostały mi z wczorajszego obiadku pysznościowe prosto z parowaru warzywka i pierś kurczakowata w przyprawach :D + 2 herbatniczki ;p
- okolice kolacji: 2 kabanoski drobiowe + 2 kromki razowca + herbata
- ok. 1 l wody
myślę, że dziś nie wyszło to najgorzej, wczoraj w sumie też byłoby fajnie gdyby nie wkradło mi się popołudniu prince polo mleczne :D ale poza tym było chyba nawet lepiej niż dziś bo po obiedzie, który jadłam o 14.30 czyli warzywkach i piersi kurczakowej parowanej nie zjadłam już do końca dnia nic ;p jeśli chodzi o ćwiczenia, przyznaję się że jestem z nimi do tyłu ;p ale oczywiście tłumaczę to sobie bieganiem wyczynowym ze szmatami po domu :D
No dobra Lachonki na dziś koniec moich wyznań :D Dobrej nocki!!! :):)