Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nerw mnie chwycił :D


Cześć Wszystkim :):)

Dawno się nie odzywałam, ale to wszystko przez świąteczny czas i moje jakby nie było obżarstwo w porównaniu do tego, jak jadłam już wcześniej ;p Oczywiście nie jestem z siebie dumna, wczoraj jednak z rana byłam w szoku bo wchodząc na wagę, myślałam, że przybyło mi ze 2 kg spokojnie, nie dość że święta to jeszcze @ więc sumując to wszystko przecież waży swoje :D:D ale przybyło jedynie 0,2 kg także zaskoczenie wielkie, wchodziłam na wagę 3x ale było tak samo :D Niestety ja to ja, czyli ostatni głupek i chyba wydawało mi się, że skoro w 2 świąteczne dni nie przybrałam, to w kolejne dwa też nic się nie stanie- ale to niestety tak nie działa - przecież to jasna sprawa :D mam wolne do poniedziałku więc tylko siedzę i coś mamlę od rana do nocy ;p znaczy tak było wczoraj i dziś ;p jednak w końcu popatrzyłam na siebie i dokładnie jak w tytule nerw mnie chwycił na samą siebie niesamowity i miałam ochotę sobie sama skopać tyłek ;p w pewnym sensie to zrobiłam bo zafundowałam sobie po ponad chyba tygodniowej przerwie zestawik ćwiczeń :D były mel b abs i brzuch a potem skalpelek i jakieś podskoki :D zmęczyłam się dziś strasznie- po pierwsze dlatego, że jakby nie było kilka dobrych dni przerwy miałam, po drugie po takim żarciu czuje się jak tłusta wstrętna świnia i to mi na pewno przeszkadzało- przeładowałam się :D Wkurza mnie to, że siedzę na tej naszej vitalii i ciągle czytam  o Waszych postępach, o kolejnych traconych kg, oglądam super fotki porównawcze a sama cholera siedze i czekam chyba na zbawienie ;p jutro obiecuje sobie, że nie tknę już żadnego ciasta, które jeszcze zostały, żadnego jajeczka faszerowanego, niczego po prostu niczego co złe ;p będę mało jeść i dużo pić wody i zielonej herbaty ;p muszę się oczyścić po tych tłuściochowych smakołykach ;p serio dziś znowu poczułam, że przechodzę samą siebie i znowu ogarnął mnie jakiś taki straszek :D:D na szczęście mobilizujący ;p Czemu ja jestem taka durna powiedzcie mi proszę i nie potrafię ładnie nad sobą popracować, przecież 10 kg to nie jest wielka filozofia a mnie tak to idzie jak..... noooo  :D:D

Dobra dość użalania się nad swoją nieporadnością, od jutra się spinam i już :D Dobrej nocki :):) 
  • OlimpiaDelacour

    OlimpiaDelacour

    4 kwietnia 2013, 11:46

    Napewno dasz rade powodzenia:)

  • misia2030

    misia2030

    4 kwietnia 2013, 01:28

    oj ..ja tez nie moge sie z tego wszystkiego otrzasnac. nosi mnie za slodkim, bo okres itd. ale zjadlam sobie lyzeczke lub wiecej masla orz. tez kalorie..ale zdrowsze.

  • therock

    therock

    4 kwietnia 2013, 00:57

    no i dobrze, ze choć się zmotywowałaś i zabrałaś za ćwiczenia:D spaliłaś te smakowite ciacha:D najlepiej pozbyć się tego z domu:P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.