hejo :D
zaczne od streszczenia, bo moja doba robi sie coraz krótsza. Wy tez tak macie ? czas ucieka mi przesz palce, teraz kiedy zbliżają się świeta trzeba generalnie sprzątać mieszkanie a czasu brak.
Piątek :
po pracy pojechałam na paznokcie mam czarne i złoty brokatowy french <3 są śliczne :)
wracając pojechałam po zakupy wróciłam była 20 i tak oto przeleciał piątek, wykąpałam się i padłam.
Menu : mistrzów :D
Śniadanie:
kromka żytniej vasy ( kurcze odzwyczaiłam się od soli tak że przeszkadzała mi nieznaczna ilość jej w tym produkcie)
jajecznica z 2 jajek na suchej patelni
ogórek
II śniadanie : (mój faworyt narazie )
jogurt naturalny + słonecznik + orzechy włoskie + rodzynki <3 i kiwi :) pyszne !
Obiad:
pierś z kuraka z pary plus kopa sałaty z oliwą
Kolacja:
dorsz z piekarnika z pomidorem i cebula.
Sobota :
nie miałam uczelni wiec chciałam odpocząć, niestety nie wyszło hmm...
wstałam zjadłam śniadanie i poleciałam na poczte bo tak zwykle znalazłam avizo, po drodze stacja benzynowa i na 9.30 miałam juz vibro, na siłowni zeszło mi się do 11.30, w drodze powrotnej pojechałam do kosmetyczki a wracając do domu dokupiłam resztę zakupów i pędem do domu tak oto nastała godzina 13.30. rozpakowałam zakupy, reszte zaniosłam sąsiadce której pomagam. i zabrałam sie za mycie szkła u Babci w regale, od diabła tego i jeszcze troche. o 16 zrobiłam sobie przerwe na obiad w tym zrobiłam babci naleśniki z pieczarkami, wędlina, cebula i serem zółtym a dla mnie był kurak i sałata :P Później dokończyłam myć, zeszło mi się do 18. Nastepnie klapłam na tyłek i obejrzałam kuchenne rewolucje. A później ciąg dalszy, osttanio na konsultacji zostałam namówiona na menu z karkówka, długo się zastanawiałam ale podobno ładnie sie na niej chudnie, a ja tak nie lubie tłustego mięsa. kupiłam najchudszy kawałek mięsa jaki widziałam ale dla mmnie to i tak za tłuste :P przygotowałam sie do zmielenia tego a tu tyle tłuszczu, zaczełam go wycinać (mama z boku boki zrywa i tłumaczy że jak zmiele to wszystko to i tak sie wytopi w piekarniku) ja dalej wycinam, ale wkońcu ulegam i miele wszystko, bez tego wycietego tłuszczu który wczesniej wyciełam. uformowałam kotleciki i upiekłam od tego wszystkiego odechciało mi sie kolacji ;p kotleciki faktycznie ładnie sie upiekły i zrumieniły, degustacja miała nastąpić dopiero jutro. zabrałam sie i poszlam spać.
woda prawie 4 L
Menu takie samo jak w piątek.
Niedziela to dziś :D
spałam i spałam i spałam nie pamiętam kiedy wstałam o 10.30 :O wyspałam się za wszystkie czasy :)
no i nastał czas owej degustacji, kotlecik a do tego pomidor i ogórek, i wiecie co hmm... to całkiem całkiem :) kamień spadł mi z serca :P a teraz się reklaxuje na razie póki mogę. Przydały by się dzisiaj jakiej zakupy ciuchowe ale nie wiem czy się zbiorę. a do tego porządek w szafie zobaczymy co z tego wyjdzie :)
teraz ide Was poczytać :)
Miłej niedzieli !! :*
Ps. oczywiście zero grzeszków co do diety a ja ładnie sobie chudnę :D dzisiaj szklana pokazała 78.7 :)