już jutro...
Tak sobie to wszystko wyobrażam, kupiłam już wszystkie produkty potrzebne do przeżycia jutrzejszej diety, ale jutro sobota, dzień w którym od dwóch lat z mężem jeździmy na stację Orlenu i kupujemy sobie po zapiekance ze złocistym kurczakiem i kanapkę z porem jajkiem sosem majonezowym to niby dla naszego Maksia ale on i tak poskubie a my kończymy ta kanapkę potem człowiek jest tak obżarty że do 17 nic nie zmieści, ale że jest sobota i chwila wolna bo mój mąż w tygodniu pracuje po 12 godzin dziennie to tak jak wspomniałam jak już jest ta sobota to sobie siadamy oglądamy jakieś fajne filmy, ( teraz u nas moda na Rocky'iego) i zawsze to Tyskie się chłodzi w tej lodówce ale dupa, dla mnie już Tyskie nie istnieje. Z tego co dostałam to dieta wydaje się fajna, z menu musiałam jednak dużo wymienić bo za bardzo te pierniki czy miód mi nie odpowiadają nie przepadam za słodyczami, z kolei przepadam za mięsem ale z tego co dostałam na razie to sam drób, albo jest indyk albo jest kurczak , a gdzie moja kochana karkówka, szyneczka czy coś w tym stylu, ale waga moja rośnie więc jak coś z tym nie zrobię to według prognoz za dwa lata będę ważyła 92 kilo. Strasznie mnie to wystraszyło i zmotywowało :P
witam
Jestem 2 dni przed rozpoczęciem diety, nie wiem nic, nawet tego jak uruchomić pasek , a raczej te dwa paski które tam mam. Nie wiem tez czy przyprawy, które lubię dodawać do potraw maja jakieś większe znaczenie w diecie. Żeby tylko nie stracić zapału, i żeby zbytnio nie podniecić się i znowu nie uzyskać efektu jojo. Już kiedyś schudłam 16 kilo, ale co działo sie po roku to szkoda gadać, powiem tylko że nie było tam żadnej aktywności fizycznej a ja byłam świeżo po ciąży w której przytyłam 23 kilo (ważyłam 93 kilo w dzień porodu), a jak wyszłam ze szpitala po 11 dniach ważyłam 74. Potem zaczęłam karmić piersią i już nie pamiętam jak to było dalej. Ale jak przestałam karmić i zamieszkaliśmy z mężem i synusiem sami to się zaczęło, o 23 spaghetti, czyli wszystko co było zakazane w trakcie karmienia. Ale jakoś się wzięłam w garść jak obejrzałam materiał na kamerze i mówię kurcze jaki tłuścioch ze mnie , najgorzej było zrezygnować z białej kiełbasy, jajecznicy z z serem, karkówki, faszerowanych papryk z serkiem na górze. Dodam, że mój mąż jest kucharzem i już waży setkę. Nie mam w nim żadnego wsparcia w tym temacie, Maksiu ma 5 lat i tez zjada ogromne ilości ale nie ma nadwagi, waży około 20 kilo jest zgrabniutki i szczuplutki, dużo się rusza. Jak sobie przypomnę że był w-f w szkole i się ćwiczyło i się jadło nawet dwa pączki dziennie i sobie colą popijało to wszystko i człowiek ważył 63 kilo a i tak narzekałam, ale się nie poznaję na tych zdjęciach ze szkoły średniej. Dobrze na dzisiaj tyle, pozdrawiam. Cały czas mam problem z tymi zdjęciami, jeszcze nie ogarniam tematu. Dziewczyny, a jak myślicie czy powinno się w pracy wprowadzić przez dwie godziny aktywność fizyczną?? Jakaś siatkówka czy coś w tym rodzaju... Hahaha, ale miałabym sapkę...
problem z dodaniem zdjęć
Nie potrafię dodać zdjęcia z domu , a z pracy zgrałam bez problemu o co tu chodzi
czekam na sobotę
Zastanawiam się czy wytrwam jak mnie ta dieta zmobilizuje, chciałam sobie zrobić zdjęcia w fazie startowej ale brak mi jakoś odwagi Nie umiem się jakoś tu jeszcze odnaleźć
mogę się przyłączyć?
narazie jeszcze nie wiem co napisać muszę się zapoznać z tematem, cały czas waham się na jaki czas wykupić dietę czy na miesiąc czy na trzy. moim jednym z marzeń jest wystąpienie w tym programie co trwa rok i taki facet dopinguje te wszystkie pulpeciki i uprawiają sport i muszą schudnąć ale cóż w dobie internetu może taki wirtualny trener wystraczy, pozdrawiam