pierwsze zmierzenia z Ewką
wczoraj trochę więcej poćwiczyłam i dzięki Ewce mam rezultaty już jkieś lepsze bo ważę 74,7 . Ale zgubiłam w brzuchu 4 cm przez 4 dni. Świetna jest ta Ewka
po...
jestem po cwiczeniach biegać mi się nie chciało to zrobiłam rowerek ale przez 15 minut, reszta wszystko pięknie wyszła muszę ogarnąć chałupę po strasznie duzo kurzu widzę :)
pól dumy pół rozczarowania
mój mąż na kolację zażyczył sobie karkówkę, mamy w Koszalinie taki sklep sano się nazywa , jest tam bardzo świeże i fajne mięso i tez rożne potrawy są już gotowe, ja kupuję sobie pierś w ziołach i gotuje ją w parowarze, do tego kupiłam sobie mrożoną fasolkę szparagowa, ale mój mąż zjadł cztery plastry karkówki w przyprawach ziołowo czosnkowych. Kurcze jaki to był zapach nie do opowiedzenia, ale zajęłam myśli czymś innym i wyszłam żeby nie zrobić sobie przykrości a on mi jeszcze podsuwa pod nos i mówi spróbuj przecież wiem że masz ochotę co ci szkodzi jeden kęs, ale nie skosiłam się tylko obraziłam na niego że mnie zmusza jak ja nie chcę, nie mogę już patrzeć na płatki mleko, twarożki, zmieniłam graham na wazę może to coś da. Głowa mnie znowu rozbolała, tęskni mi się za jakimś dobrym soczkiem pomarańczowym , nie lubię jeść jabłek ale sok jabłkowy uwielbiam . Teraz teściowa zaprasza nas na ręcznie zrobione pierogi z mięsem , wiadomo, że nie należą one do niskokalorycznej potrawy :)
juz trochę się mniej złoszczę
byłam taki debeściak jak w tamtym tygodniu zobaczyłam -1,6 że sobie za bardzo pofolgowałam, zawsze jak idę po Maksia do przedszkola i wracam z nim na pieszo to mam jakieś pół godziny spaceru i zawsze się jakoś lepiej czuje, a teraz nie mamy jak wracac na pieszo tylko wracamy samochodem bo albo mega wiatr albo deszcz pad, już mam dosyć tej pogody a nie chce z nim ryzykowac bo on jest najważniejszy, jutro pobiegam mam w weekend więcej czasu a tak mój mąż wychodzi o 5 rano do pracy, potem ja wstaję o 6:30 szykuje się i oczywiście z małym w samochód i jedziemy potem jestem w pracy mam pracę przy komputerze do 15 i potem Maksiu z przedszkola wracamy samochodem i jestesmy w domku, musze ugotowac dla niego zupe i zrobić coś dla męża na kolację mąż moj jest o 17 z pracy zmęczony i styrany, więc nie mam sumienia zostawiać mu jeszcze naszego pięciolatk który cały czas mówi że chce żeby mu narysować choinkę każe czytać sobie bajki, potem siku, kupa, jeść pić i wszystkie inne rzeczy mąż mój chodzi spać przed 20 bo wiadomo codziennie musi wcześnie wstawać a potem z Małym się bawię do 21 jak on usłyszy tylko że ja robię aerobic przybiega z łózka i też chce ćwiczyć i jest po zawodach ostatnio w środę zaczęłam ćwiczyć o 22 i skończyłam przed północą ale to bez sensu, teraz jest piątek i jak mój Mały widzi że mąż jeszcze nie śpi to on tez o tym nie mysli w weekend planuje dla siebie mega wycisk
:((
jestem wściekła bo się doigrałam i ważę 75 kilo, znowu jestem wściekła przecież przestrzegałam, fakt że trochę więcej ćwiczyłam chyba za dużo jednak, myślałam, że jak więcej będę ćwiczyła to jest lepiej ah nic, trudno, trzeba dalej się trzymać , przeciez nie będę się poddawała, za bardzo się cieszyłam ostatnio że ważę 74,2, zobaczymy co będzie za tydzień , a może to przez owulację....
Nie udało mi się :-(
Przyczyny niepowodzenia
bo skusilam się w sylwestra na małe co nie co zupelnie niepotrzebnie i to niestety procentuje niekorzystnie
:(
czuję że mi się przybrało ten bebol mam wielki, nie wiem co się dzieję boję się że jak będzie więcej na liczniku to stracę motywację, to wszystko przez te faszerowane papryczki, a teraz na prawdę byłam grzeczniutka, ale chyba nie ma co być grzecznym
dzisiaj przeszlam samą siebie
ćwiczylam po bieganiu jeszcze w domu przez 60 minut, jestem mega zmęczona nie wiem jak wstanę jutro o 6:30 do pracy, jestem mega flak głowa mnie aż rozbolała. na jutro na obiad zrobiłam sobie pierś w ziołach na parze z brokułami, tylko coś mi obrzydły te brokuły i zastanawiam się jaki sobie dodatek zafundować z cateringu biorę sobie taką sałatkę z gyrosem z grilla ale też mi strasznie obrzydła rośnie mi już w buzi ta sałata lodowa okropieństwo ale mięso jakoś mi nie brzydnie :)
biegałam
Biegałam fajnie było , po 5 minutach spojrzałam na zegarek bo myślałam że już pół godziny biegam :) zziajana i mokra wróciłam do domu po pół godzinie nogi mnie swędziały mimo, że nie było mrozu, człowiek za grosz nie ma kondycji ale dużo daje bieganie jak się ma muzykę na uszach jakie lubicie piosenki słuchać podczas wykonywania czynności domowych :)