- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (4)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 17183 |
Komentarzy: | 243 |
Założony: | 22 listopada 2012 |
Ostatni wpis: | 19 maja 2016 |
kobieta, 38 lat, Newcastle
164 cm, 63.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dzisiaj pierwszy dzień po chorobie ruszyłam cztery litery, ale szczerze mówiąc ciężko było bo biegać z zatkanymi zatokami to nie pestka, ale 40 minut pobiegałam średnim tempem. Musze sobie sprawić pulsomierz to będzie mi łatwiej sprawdzić moje tętno optymalne czyli takie podczas którego będę najskuteczniej spalać tkankę tłuszczową.
Potem było 70 brzuszków, 50 przysiadów i zestaw z vitalii, na początek wystarczy.
Z dietą dzień zaliczony pozytywnie - oby tak dalej.
Pozdrawiam !!!
Hejka dziewuszki, ja to mam pecha!! Kiedy już podniosłam cztery litery i zaczęłam ćwiczyć, a nawet pobiegałam 30 minut w tamtym tygodniu, to proszę bardzo w sobotę wieczorem ja i moich dwóch maluchów zostaliśmy powaleni na kolana przez jakiegoś wirusa. Szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy tak mnie coś dopadło i tak długo trzymało. Ogólnie to dzisiaj czuję jakąś małą poprawę bo mogę jako tako oddychać przez nos, ale nadal nie czuję smaku potraw. Ogólnie to ciężki czas dla mnie bo spróbujcie opiekować się dwójką zasmarkanych i marudnych maluchów, same mając gorączke, ból mięśni oraz kapiący nos i bolące gardło.
Mam nadzieję, że niedugo to minie i będę mogła wrócić do treningów bo naprawdę już chcę się pozbyć tej oponki i obcierających się ud. Dobra, nie będę już się użalać, tylko biorę jakieś leki i uciekam do łóżka.
Trzymajcie się papapa
Hejka dziewuszki, ja to mam pecha!! Kiedy już podniosłam cztery litery i zaczęłam ćwiczyć, a nawet pobiegałam 30 minut w tamtym tygodniu, to proszę bardzo w sobotę wieczorem ja i moich dwóch maluchów zostaliśmy powaleni na kolana przez jakiegoś wirusa. Szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy tak mnie coś dopadło i tak długo trzymało. Ogólnie to dzisiaj czuję jakąś małą poprawę bo mogę jako tako oddychać przez nos, ale nadal nie czuję smaku potraw. Ogólnie to ciężki czas dla mnie bo spróbujcie opiekować się dwójką zasmarkanych i marudnych maluchów, same mając gorączke, ból mięśni oraz kapiący nos i bolące gardło.
Mam nadzieję, że niedugo to minie i będę mogła wrócić do treningów bo naprawdę już chcę się pozbyć tej oponki i obcierających się ud. Dobra, nie będę już się użalać, tylko biorę jakieś leki i uciekam do łóżka.
Trzymajcie się papapa
Dziewczyny nie jest ze mną najlepiej, nie mam siły do ćwiczeń albo to poprostu leń mi wszedł na plecy. Nie ma we mnie takiej motywacji jak wcześniej, jak na początku, często zastanaiam się skąd jej tyle miałam. Mam nadzieję, że krok po kroku odzyskam siłę i chęci.
Mam nadzieję, że chociaż Wam dobrze idzie. Nie mam narazie czasu poczytać pamiętników, ale jak juz się ogarnę to napewno nadrobię.
Pozdrawiam i trzymajcie się, papapa
Znowu w Anglii. Cóż, myślałam, że wyjazd w rodzinne strony da mi niezłego kopa i schudne szybciej, ale wyszło zupełnie na odwrót. Na poczatku jeszcze biegałam, ale później jak spadł ten przeklęty śnieg to już nic mi się nie chciało. Do tego wszystkiego doszło gotowanie mojej mamy i efekt zastoju murowany.
Musze teraz to wszystko jakos poukładać. Mam teraz sporo na głowie, mąż robił malowanie jak mnie nie było i jak przyjechałam to okazało się że jest jeszcze sporo do zrobienia. Wiecie zostawic faceta na miesiąc samego w domu to jak podłożyć w nim bombę.
Mam nadzieje, że w przyszłym tygodniu będzie już jakiś spadek.
Miłego dnia!!!
Ruszyłam z miejsca, ale cóż nie czuje jakbym ćwicxyła wystarczająco, a pogoda do biegania nie zachęca.
Waga troszkę w dół, ale mnie to nie zachwyca.
Muszę uciekać, może później wpadnę coś napisać.
papapapa
Co tu dużo pisać, za 11 dni chrzciny Antosia, a ja cały czas w miejscu.
Mój mąż dojeżdża do nas w niedzielę, a w następnym tygodniu wielkie zakupy, ciekawe ile kasy popłynie- już się boję
Muszę kupić sobie jakąś kreację, ale w sumie nie wiem jaka będzie pogoda, chociaż upału się nie spodziewam. Do tego buty, ubranko do chrztu dla Antosia + zapewne jakaś kurteczka + ubranie dla Stasia. Może macie jakieś namiary na sklepy w Łodzi??
Myślałam, że do chrzcin schudnę jeszcze troszkę, a tu nic. tak sobie myslałam, muszę sobie zafundować jakieś witaminy bo zero we mnie energii, jakiś czas temu brałam BodyMax z żeń szeniem i w sumie dawało mi to kopa. Musze jeść więcej owoców, może to pomoże.
Dziewczyny proszę Was podrzućcie jakies pomysły na sukienki bo ja już nie wiem. Mój typ to coś takiego:
Ogólnie to chciałam dzisiaj wstaić kilka zdjęć, ale mi nie wchodzą, nie wiecie przypadkiem jak to zrobić, pozdrawiam. pa
Nie wiem co się dzieje, ale do tej pory nie miałam takiego problemu z aktywnościa fizyczną.
Często po ciężkim dniu z dziećmi, rozkładałam sprzęt i ćwiczyłam czasami nawet półtorej godziny.
Owszem kilka razy w tygodniu biegam po około godziny, ale wiem, że to za mało.
Poza tym jak uśpie dzieci to nie mam ochoty na nic innego jak tylko pójść do łóżka, poprostu brak mi siły, możewiecie jak odzyskac wigor, piszcie dziewczyny bo brak mi motywacji jak nigdy. Pozdrawiam.
Nie wiem co sie dzieje, ale nie moge sobie dać rady.
Nie potrafie sie zmobilizować do ćwiczeń, czy to jakis kryzysowy półmetek czy co, nie mam pojęcia. Zawsze po uśpieniu dzieci, szorowałam robic ćwiczenia a teraz nie mam siły, poprostu mam ochote tylko spać.
No i co mam ze sobą zrobić, dajcie mi jakiegoś kopa na rozruch???