tydzień rozpoczął się dobrze, poćwiczyłam na orbitreku 30 minut i leciało ze mnie jak z kaczki . Lubie dobrze zacząć tydzień, bo wtedy czuje ze cały tydzień lepiej idzie i bardziej się motywuje. Na wagę na razie nie wchodzę, bo za bardzo pogrzeszylam w weekend, ale dzielnie odrabiam i nie poddaje się. Nie chce się zdemotywować. Czas leci, a życie mam tylko jedno i czas dokończyć to, co zaczęłam gubić te zbędne kilogramy, żeby się lepiej czuć i żyć pełnia życia!
jeśli chodzi o jedzenie to tez się trzymam, nie kupuje żadnych słodyczy, bo nie mogę ich mieć w domu. Nie wiem czy tez tak macie, ale ja jak wiem, ze mam coś słodkiego w domu to nie mogę przestać o tym myśleć i choćbym nie wiem jak się zaparła i trzymała to prędzej czy później i tak się do wszystkiego dorwę i zjem. Nie, to złe słowo. Pożrę. I to wszystko naraz także profilaktycznie nie kupuje
myślałam, ze juz się nie wybiorę na ta siłownie dzisiaj, ale kopnęłam się w tyłek i powiedziałam sobie, ze nie ma opierdzielania. Tym bardziej, ze mężusia nie ma także nie ma wymówek, bo jak jest w domu to lubię z nim spędzić czas, a wiem ze on na siłownię pierwszy nie jest haha.
boje się Świat. Cala moja rodzina jest w Polsce, a ja jestem tutaj w Stanach, mam tylko męża i jego rodzinę tutaj. Nie lubię być z dala od domu w święta, bardzo mi brakuje rodziny i polskich świąt, polskiej tradycji. No nic, będę z nimi wszystkimi myślami. Moze na następne Święta uda mi się wybrać do Polski.
U mnie jest poniedziałkowy wieczór, a w Polsce już wtorek rano. Czas się kłaść spać i przygotować na wspaniały pracowity wtorek. To będzie dobry dzień!