HEJ, HEJ!
weekend minął pod znakiem pizzy, deserów, lodów i innych pyszności (mmm!). Musze bardziej się pilnować, bo w ten sposób będę tylko nadrabiać weekendami co udało mi się zrzucić w ciągu tygodnia, a nie o to chodzi!
no nic, mamy początek tygodnia czyli najlepszy moment, żeby rozgrzeszyć sama siebie i wrócić do normalnego porządku dnia i zdrowego jedzenia. W tamtym tygodniu złapało mnie jakieś choróbsko i ciężko było dać z siebie wszystko. Czuje się już lepiej, także wymówki się skończyły!
Do moich urodzin zostało niewiele ponad miesiąc także nie ma czasu do stracenia.
Powodzenia nam wszystkim w tym tygodniu!! trzymam za Was wszystkich kciuki!