Hejka Kochani :)
Zrobiłam sobie wczoraj zdjęcia sylwetki i lekko się załamałam, jakoś tak raczej rzadko przeglądam się w lustrz jeżeli chodzi o całą figurę ( jedyne lustro jakie mam to przy drzwiach wyjściowych więc najczęściej jestem już wtedy ubrana) a jednak w ciuchach to wyglądam zdecydowanie lepiej. Ale przecież w ciuchach nie będę leżeć w czerwcu na plaży. Tak więc wrzucam zdjęcia, tak żebym miała do porównania ja jakiś czas.
Jak widać trochę mnie jest...
A tutaj dokładnie widać jakie mam masywne biodra...
Samo bieganie przy takiej sylwetce nie wystarczy, muszę mocniej wziąć się za "dywanówki" i zaatakować to ciało ze zdwojoną mocą, najlepszym rozwiązaniem byłyby dwa treningi dziennie, cardio i siłowy. Zobaczymy motywację mam, wiarę że się uda też teraz pozostaje tylko w tym wytrwać i się nie poddać. Wczoraj wyciągnęłam tez z szafki wagę kuchenną i powróciłam do spisywania wszystkiego co jem. Poniżej wczorajszy jadłospis:
Naleśniki były domowe ale w podobnej kaloryczności wyszły więc nie zmieniałam. Zastanawiam się tylko czy 1700kcal to nie za dużo, Biorąc pod uwagę, że chcę schudnąć czy nie powinnam obniżyć zapotrzebowania. Jak myślicie ?
Poniżej jeszcze zdjęcie mojej sałatki, ostatnio tak mi podszedł ten smak, że jem ją praktycznie codziennie
Dobrze, koniec tych wywodów na razie, nie mogę patrzeć na te swoje zdjęcia Koniecznie muszę coś z tym zrobić.
Miłego dnia wszystkim