- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (10)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 44299 |
Komentarzy: | 727 |
Założony: | 5 maja 2012 |
Ostatni wpis: | 9 września 2024 |
Postępy w odchudzaniu
Nad morzem byłam. Niewiele, od poniedziałku po południu do czwartku rano, głównie zamknięta w czterech ścianach sali konferencyjnej. Czasami było, jak poniżej częściej jednak deszczowo. Zaliczyłam spacer w poniedziałek i dwa razy kijki (skoro świt o 7:00). Kijkowanie odbyło się raz w strugach deszczu raz w słonku. Dzisiaj wyjechałam rano więc musiałam sobie darować tę przyjemność.
Teraz jestem na Kaszubach, w głębokim lesie. Jak zwlekę się jutro wcześniej to pójdę, ale razej na grzyby. Zajęcia mam od 8:30, a wcześniej śniadanie, więc nie wiem czy wydołam. Zmęczyły mnie te jazdy przez cały kraj i jeszcze do domu muszę jakoś wrócić.
Oooo, myśliwi coś upolowali, bo słychać róg. Nie znam się na sygnałach więc nie wiem co. W piżamie nie pobiegnę podglądać bo "dewizowcy" padli by na zawał i zamiast zysku kraj płacił by odszkodowanie.
Idę spać bo głupoty zaczynam pisać, ale sygnały słchać na serio . Buziaki na dobranoc kobietki małe i te waleniowate jak ja.:)))
Jestem w Cisnej. Lasy dopiero zaczynają się przebarwiać i czerwieni buków jeszcze nie uświadczysz.
Wczoraj udało mi się skończyć zajęcia do obiadu więc wyrwałam się do Soliny. Jechałam przez Bukowiec drogą super krętą i z super widokami. Słonko świeciło więc i z tamy widoki były wspaniałe. Doznania zakłócił jedynie natłok straganów z "pamiątkam". Aparat zabrałam ale (gapa) z rozładowaną baterią więc fotek nie będzie.
Wędrowania przy tym było tyle co przez tamę i spowrotem. Dzień wcześniej poszłam z kijkami ale też niewiele zdziałałam. Dziś gadałam do 18 - tej i deszcz padał więc z przechadzki nici. Jutro kończę wcześniej i jeśli nie będzie lało to idę na spacer pożegnalny.
O diecie wolę nic nie mówić.
Wczoraj miałam służbowy wyjazd do Warszawy, jednodniowy a wróciłam wypompowana. Nie lubię jeźdić po stolicy bo to miasto szalonego tempa i bezczelnych kierowców, do tego siąpiący deszczyk. Ogłądałam się za walizką na wylot do Hiszpanii ale nie potrafię się zdecydować. Chcę kupić coś solidnego, lekkiego i do 500 zł. Poradźcie proszę.
Jak już odpoczęłam po powrocie, to wlazłam na orbitreka ale wytrwałam tylko 30 min. Z diętą jak zwykle jestem na opak. Np wczoraj wracając robiłam zakupy i byłam tak głodna, że dopchnęłam się bułą z pestkami. Znowu w gonitwie nie starcza energii na rozsądne zachowania.
Miałam w kuchni dzikiego lokatora i do zapasów się dorwał.