Day 13
Poćwiczyłam, nie zjadłam tak dużo.
Jest git w miare :)
Coś odkryłam. Ćwiczenia to dla mnie nie katorga, jak zaczynam ćwiczyć (zazwyczaj późno wieczorem) to mam plan xzrobić tylko te A6W, bo późno, bo jestem zmęczona, bo jestem śpiąca itd. Ale kiedy już zaczynam robić to i porobie to, to i to. I wychodzi na to że cwicze ok. 40 min razem z krótkim stretchingiem :)
Moim jedynym problemem jest to, że nigdy nie chce mi się wcześniej zebrać. A gdybym sie wcześniej zebrała to bym mogła dłużej i więcej, ale o 23 już nie mam dużego wyboru ćwiczeń, bo nie wypada przeszkadzać innym w spaniu...
Jestem z siebie dumna. Przekonałam się, że potrafię się zmotywować do codziennego ćwiczenia (co kiedyś wydawało mi się niemożliwe) i nie jest to dla mnie żadne wyrzeczenie :)
Tylko chciałabym mieć więcej czasu.
Weekend weekendem, trudno się zebrać, bo człowiek chce jak najdłużej odpocząć, ale... W tygodniu mam lekcje codziennie do 16, tylko wtorki krócej. A kiedy człowiek wraca o 16 do siebie, zanim zje obiad i się ogarnie to już 16:30 a tu jeszcze trzeba iść to załatwić, tamto, pouczyć się, zrobić zadanie, poćwiczyć granie itd. itp. i okazuje się że na sport nie ma już tyle czasu :(
Na szczęście dni robią się coraz dłuższe :D wkrótce będzie można iść pobiegać lub pojeździć na rolkach nawet o 20 ;)
Obiecuję sobie, ze w weekendy będę się zbierać i robić 'coś więcej'. Np. jogging, rower, basen etc.
A w tygodniu jak będzie czas to rolki :)
Pozdrawiam Was :)
Ciao!
Day 12
Paskudna pogoda :( wieje jak nie wiem i pada... nie mam na nic ochoty...
Wczorajsza sesja A6W wykonana oczywiście. I jestem z siebie dumna, bo nie pochłonęłam niezliczonej ilości czekolady, co się zawsze dzieje kiedy wracam na weekend do domu :)
Pomysły na dziś? Siedzieć przed tv i odpoczywać ehhh... gdyby przynajmniej była ładna pogoda można by wyjść.
Jutro ważenie i mierzenie. Trochę się martwię... że nic nie ubyło. Hmmm... nie zrobiłam w tym tygodniu tego co chciałam zrobić... Byłam tylko raz na rolkach, nie biegałam, mało ćwiczyłam. W sumie to ciedziennie przynajmniej to 0.5 h wykonywałam jakieś ćwiczenia. Ale to nie był trening cardio. Jak już chciałam iść biegać(lub jeździć na rolkach) to zepsuła się pogoda. Brrrr...
Może dziś coś wykombinuję w domu.
See ya!
Day 11
A6W wykonane.
Dziś ćwiczyłam krótko :( Muszę się uczyć na jutro na sprawdzian. Nie chce mi się. Chyba będę poprawiać xP W końcu po coś są, nie? Eh...
Miałam dziś pobiegać lub pojeździć na rolkach, ale paskudna pogoda była, i jest dalej :/ Deszcz + bardzo mocny deszcz... -.-
Byle do weekendu...
Tak, a weekend się zbliża... w niedzielę ważenie i mierzenie. Martwię się, że pomimo ćwiczeń i ograniczonego jedzenia, moja waga nie spadła, a cm nie ubyły... zaczynają się wątpliwości. :(
Jakoś mnie tak niemrawy humor się trzyma.
Więc wymienię jakieś pozytywy dzisiejszego dnia:
- napisałam zły list z francuskiego... w sumie nic dobrego, ale pani pozwoliła mi napisać dobry (dlatego że mnie nie było i miałam uspr. dlaczego mam na inny temat) i dzięki temu za ten co już napisałam dostałam pkt dodatkowe. jupi. Każdy pkt dodatkowy z francuskiego się liczy! (gdyż, ponieważ na chwilę obecną wychodzi mi 2 :()
- znalazłam korespondenta z zagranicy! Hah, w końcu! Bedę mogła szlifować język a przy okazji mieć znajomych za granicą ^^ Mam nadzieję, że znajomość się utrzyma, a jak nie to poszukam kogoś nowego :)
- bałam się że nie ogarnę matmy, ale jest banalna i dostałam nawet plusa za aktywność (trza się cieszyć nawet z małych rzeczy, nie?)
- U ha ha, dziś nauczyciel ze snycerstwa/podstaw projektowania mnie pochwalił, że mam talent i świetnie wykonałam rzeźbę i chciałby żebym chodziła na kółko... aż mi się miło zrobiło... ale właśnie mi się przypomniało, że to było wczoraj xD ale też się liczy, bo dalej mi jest miło ;)
To chyba tyle... od razu mi lżej na duszy :) (minusów wolę nie liczyć, bo boję się, że będzie ich więcej niż plusów)
Zwierzam się tu jak w prawdziwym pamiętniku, ale tak już mam :))
Branoc
Day 10
Haha. Tak w ogołe to zauważyłam, że zamiast dni 9 mam dwa razy dzień 8... więc dziś 10. ^^
A6W zrobione + 40 min rolki + inne ćwiczenia+ krótki stretching
Jestem zła... :/ Dziś na kolacje w BSA bida z nędzą... jestem głodna. Eh chyba zaraz ruszę na miasto po jakąś przekąskę. :/
Nic mi się nie chce. Muszę się uczyć, bo w piątek mam spr. w jeden dzień wszystkiego nie ogarne... ale tak mi się nie chceee. ufff. Na szczęście tylko dwa dni a potem luz. W poniedziałek jadę na trzydniową wycieczkę do Krakowa. A potem święta. Jednak boję się wycieczki xD To będzie maraton. Zdaje się, że mamy do zwiedzenia ponad 30 miejsc o.O No i jeszcze poruszać się będziemy tylko pieszo. Niby super, bo będę się ruszać... Ale łazić cały dzień? Jeszcze nie wiem czy będę miała czas i siły zrobić A6W a jeśli przez 3 dni nie będę robić to będę musiała zacząć od nowa :(
Ja chcę już piątek... a najlepiej przyszły czwartek (święta)... a najlepiej wakacje... lub jeszcze lepiej, niech spadnie setki meteorów i niech po jednym walnie w każdą szkołę ^^ perfekt
Jestem już dziś taka zmęczona... a czeka mnie jeszcze lekcja saksofonu :O
Bye!
Day 8
A6W wykonane
Dziś mało czekolady zjadłam! :)
A już mnie tak kusiło, żeby pójść i jakieś ciasto sobie kupić.
Płyny: woda + puszka coca coli
Miałam dziś pojeździć na rolkach, ale nie pojeździłam, bo okazało się, że nie mam odpowiednich dresów! Ala wfistka dała nam dzisiaj wycisk, więc można powiedzieć, że trening cardio zaliczony. Plus oczywiście drobne cwiczenia wieczorkiem. No i jeszcze zrobiłam niezłą rundkę po mieście w poszukiwaniu spodni i innych przedmiotów niezbędnych ;)
Co tam jeszcze? Chyba nic. Tak poza tym obijałam się cały dzień (zamist się uczyć)
Chociaż.... znalazłam stronkę, na której można poznawać ludzi z zagranicy. Już dawno myślałam o tym, żeby znaleźć sobie jakiegoś korespondenta, ale nie wiedziałam jak. Teraz mogę zacząć szlifować moją angielszczyznę :D Zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Ty chyba na tyle. Nie mogę się za bardzo rozpisywać, bo moje współlokatorki chcą się powoli kłaść spać, ale może szybko zdążę pokomentować wasze wpisy ;)
Branoc!
Day 8
Minął pierwszy tydzień a6w. Przeraża mnie trochę wizja tego, że będę musiała robić po 24 powtórzenia do każdego ćwiczenia i po trzy serie :O 24x6x3=432To jest możliwe?
Będzie ciężko. I będzie mi to zajmować wieczność. Już teraz robię trzy serie po 8 cykli ok 15-20 min (tak na oko bo w sumie czasu nie liczę, a robię trochę dłuższe przerwy, bo inaczej nie dałabym rady). Ufff... no, ale póki co lepiej myśleć o tym co jest
teraz, a nie o tym co będzie, bo nie wiadomo czy dotrwam. Ale mam nadzieję że jednak mi się uda ;)
Cóż, dziś prawie udało mi się przeżyć bez czekolady... prawie, zjadłam garstkę czekoladowych kulek śniadaniowych... ale myślę, że na tyle mogę sobie pozwolić. Niestety na kolację dziś na stołówce był ryż z jabłkiem <3 Mniam. Mam nadzieję, że nie odbiję się to negatywnie na moim odchudzaniu ;)
Mam trochę dość szkoły ;( Chce wakacje! Najgorszy w szkole francuski. Babka narzuca nam tyle materiału, że nie daję rady. Eh... lepiej o tym nie myśleć. Za tydzień wycieczka do Krakowa! Oj spalę trochę kalorii, bo będzie bieganina od zabytku do zabytku. Aż się boję co to będzie...
Taka chcę być!:
lub taka:
Day7 poprawka
Zmierzyłam się jeszcze raz i jednak dobrze myślałam. W brzuchu nie -4 tylko -1 :P
Nie ma tak dobrze. Ah... szkoda ;)
day 7
A6W wykonane
pomiary zrobione i:
jeśli chodzi o wagę to nic... tzn niby -0.8 ale moja waga tak sobie skacze w te i we w te, a jak miałam to 75 to było akurat blisko okresu więc to może dlatego tak dużo. I pocieszam się faktem, że może skoro ćwicze to mięśnie trochę urosły, a z tego co wiem, to masa mięśniowa jest cięższa od tłuszczowej ;)
Jeśli chodzi o cm to -8 łącznie, ale chyba się pomyliłam bo wydaje mi się mało prawdopodobne żebym zgubiła aż 4 cm z brzucha i 2 z uda. Nie wiem... może?
Szczerze to myślałam, że mimo tego A6W i tak nic nie zrzuce... zbyt mało wiary w siebie?
Zobaczymy za tydzień.
A w tym tygodniu będzie lepiej (mam nadzieję), bo będę cały tydzień w BSA (bursie) a tam lepiej mi się pilnować jeśli chodzi o odżywianie, bo nie mam sklepu po drugiej strony ulicy i szkoda mi kasy. No i mam tak zajęty czas że nawet nie myślę dużo o słodyczach. Jem stanowczo mniej. Dom jakoś tak na mnie działa, że zaczynam żreć bez opamiętania. :/ No i w domu wszyscy piją cole a jak jest to ja też piję. W BSA piję puszkę dziennie lub wcale. W sumie tą puszkę piję tylko dlatego, że chcę wziąć udział w konkursie gdzie trzeba zrobić coś z puszek coca coli, więc zaczęłam zbierać puszki. Tak to piję raczej rzadko. Ale tylko jak jestem w BSA. Nie wiem dom źle na mnie działa jeśli chodzi o dietę. A ostatni cały tydzień spędziłam właśnie w domu.
No i mam nadzieję w tym tygodniu rozpocząć porządny trening cardio. Rolki i te sprawy :)
Tata się już nie gniewa... ufff... emocje opadły i jest spoko... mam nadzieję. Teraz to sie ze mnie naśmiewa. Ale wolę to niż żeby miał się złościć.
Day 6
A6W zrobione + skakanka + inne ćwiczenia
Mój dobry humor się ulotnił jak z bicza strzelił. No cóż jak się kąpałam i spuszczałam wodę z wanny to zalało łazienke, więc oczywiście tata się na mnie wydarł że to moja wina (pod łazienką ma swój gabinet który również zalało) i teraz ja jestem ta zła, winna itd.
No kurde skąd miałam wiedzieć ze zaleje! Ryczeć mi się chce.
Jeszcze było spięcie i przez chwile nie było prądu, to znowu wrzask: prądu nie ma i nie będzie! ale już jest, ale nie wiadomo na jak długo. Wole już do końca wieczoru siedzieć w swoim pokoju, żeby znowu nie zaczął nagadywać.
To mogło się zdarzyć każdemu! Mnie, bratu, jemu, komukolwiek! Ale zdarzyło się mnie więc jestem całkowicie stuprocentowo winna. Moja wina, że mamy zapchane rury, czy coś tam wadliwego z kanalizacją.
Wybaczcie że się tak wyżalam, ale muszę...
Ojciec zapowiedział że mam się pożegnać z samochodem, prawkiem i wgl. bo teraz trzeba będzie remontować jego gabinet. Nie zależy mi aż tak na tym aucie, no, ale to nie moje wina!
Przynajmniej mama coś tam próbowała się za mną wstawić, ale tata znów podniósł wrzask.
Nie ma to jak mieć zepsuty wieczór. A jeszcze przede mną cała niedziela... Życzę sobie powodzenia... :/
DAY 5
A6W zrobione :) i kilka ćwiczonek, ale nietety mniej bo trochę późno się zebrałam
Miałam dziś pobiegać po południu, lub pojeździć rowerem, ale okazało się że mam próbę, więc nie pobiegałam :/
Może, jeśli namówię mamę, żeby pojechała ze mną (bo ktoś musi mnie zawieźć xP) pojadę na basen... może. a jak nie to poskaczę na skakance bo właśnie dziś znalazłam :))
Dziś piękna pogoda była! :) Mam nadzieję że jutro też będzie ^^
W niedzielę mierzenie (i może ważenie). Jestem ciekawa czy ćwiczenia coś dają.