Pamiętnik odchudzania użytkownika:
morella

kobieta, 35 lat,

175 cm, 91.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: z szacunkiem dla siebie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 maja 2012 , Komentarze (1)

Wkuwam na razie. 
Dieta w głowie kiełkuje.


20 maja 2012 , Skomentuj

Dobrze. Zacznę raz jeszcze. 

Do 20 lipca (ślub przyjaciółki) mam plan odchudzania, bez słodyczy, za to z ćwiczeniami. Tak moje zamierzenia się prezentują:
- owoce do południa
- rowerek jak najczęściej (stacjonarny)
- ćwiczenia z mel b co jakiś czas, a może z Ewą (czytałam w Waszych pamiętnikach o nich)
- po sesji (13.06. ostatni egzamin) basen choć 2 razy/ tyg?
- dużo kasz, wody, warzyw

Spokojnie, bez stresów. Balsam do ciała ujędrniający i balsam do biustu (zakupić!). A po 20 lipca wymyślę nową datę (może metoda małych kroków zadziała?).

Teraz jest zakręcony czas, bo i egzaminy się zbliżają (jutro odpowiadam na jednych zajęciach, żeby zdobyć zaliczenie), a później cztery egzaminy. W międzyczasie muszę załatwić podanie o zaliczenie praktyk do Prodziekan, odebrać zaświadczenie z poradni i podjęłam się jednego projektu z uniwersytetu (całkiem nieźle płatny, ale muszę jakoś pogodzić sesję z tym zajęciem...). A po sesji, stos cv drukuję i ruszam na podbój wszystkich możliwych miejsc pracy!

Mój T. jest teraz na szkoleniu, a ja muszę zabrać się za naukę, później obiad a później może jakiś spacer?

Dobrej niedzieli!

10 maja 2012 , Skomentuj

Moje siostry piszą dzisiaj maturę z angielskiego! Za obie trzymam kciuki, ile sił! Na pewno pójdzie im świetnie!

Finansowo wszystko wygląda tak, jak wtedy uzgodniłam, T. mnie utrzymuje, ja po sesji idę do pracy, staram się zarobić jak najwięcej, a w perspektywie- oddam Mu co do złotówy.

Mam w Nim wielkie oparcie. Teraz jest nowy projekt! Jak uda mi się schudnąć- nastąpi kupno pierścionka (do 200 zł), taki szeroki, może być z cyrokniami. Podobają mi się ostatnio takie duże pierścionki (również z jakimiś kolorowymi kamieniami), ale nie noszę zbyt wiele biżuterii- właściwie tylko pierścionek zaręczynowy i zegarek:) Cóż, powolutku będę kompletować swoją toaletkę:)

Miłego dnia!

21 kwietnia 2012 , Skomentuj

To już dziewiąty dzień. Wczoraj było mierzenie, zmiany w dobrym kierunku biegną. No, może nie jest to sprint, ale tym razem nie chodzi mi o szybkość a o skuteczną i mądrą efektywność.
Nie mogę się doczekać weekendu majowego. Długie osiem dni w towarzystwie mojego T. i moich najbliższych. Cudnie! Będę musiała jakoś dać radę z dietą.

Poza tym, pora na opracowanie i wcielanie w życie planu, którego robocza nazwa brzmi: "projekt A". Jestem na IV roku studiów i przede mną 3 sesje do zdania a później egzamin na aplikację, do którego czas zacząć przygotowania.
Dlatego od poniedziałku do biblioteki spróbuję chodzić i tam zakuwać. Zobaczymy.

Przyjaciółka, która wyjechała do UK na wymianę studencką, poznała Hiszpana, który zawładnął jej ciałem, umysłem i resztą świata. Niestety, mają pierwszy kryzys. Moja skrzynka mailowa zmieniła się w gorącą linię.

Dzisiejsze ćwiczenia:
* cardio z Mel B
* 10 min. brzuszków
* 10km/ 100 kcal na rowerku stacjonarnym

Dobrego dnia!

16 kwietnia 2012 , Skomentuj

Przez weekend było w miarę grzecznie, ale bez ćwiczeń i te porcje też jakieś takie... mało dietetyczne. Ale jest ok na razie.

Dzisiaj będą brzuszki i rowerek.
I wkuwanie angielskiego.

13 kwietnia 2012 , Skomentuj

Już mi szkoda samej siebie. Sytuacja finansowa mnie dobija. 
Zaczynam walkę dzisiaj po raz kolejny. Z przyjaciółką, może w kupie raźniej? Mam 97 dni (łącznie z dzisiejszym) do jej ślubu.

97 dni i nocy moich szans. Muszę sobie udowodnić, że potrafię nad sobą panować.

8 marca 2012 , Komentarze (6)

Koszmarny nastrój (mądra pani z ekranu tv powiada, że to efekt przesilenia wiosennego) utrzymuje się od kilkunastu dni. Bronię się rękami i nogami przed depresyjką, ale chyba mam już ostatek sił.

Mam ku temu większe powody niż fakt, że jestem gruba, nie mam motywacji do nauki, mam milion wyzwań i zadań do realizacji w ciągu kilkunastu najbliższych miesięcy, ale czuję każdą komórką swojego ciała, że nie podołam. Ale nic to. Mam też powody rodzinne, mój tata nie ma najlepszego zdrowia, a wykonuje ciężką pracę fizyczną, teraz nie będzie mógł pracować tak intensywnie. Długi moich rodziców rosną w zastraszającym tempie (również przez zawirowania z frankiem), a mam dwie siostry, jedna z nich studiuje na I roku, druga teraz zdaje maturę i też idzie na studia. Jestem na IV roku dość wymagającego kierunku, przede mną obrona, egzaminy na aplikację, sesja, egzamin FCE...
A rodzice nie będą mogli mnie dłużej utrzymywać. W każde wakacje od 16 roku życia pracowałam, przed studiami pojechałam zagranicę na truskawy, żeby trochę uzbierać, pracowałam też w trakcie studiów, a to w kinie, a to w fundacjach. Próbowałam w tych lepszych miesiącach zdobyć praktykę- w urzędzie, kancelarii, poradni uniwersyteckiej.

Ale teraz raczej nie zdołam pogodzić pracy z nauką. Istnieje alternatywa w postaci zasobów finansowych mojego Narzeczonego (On oferuje to ciągle, mówi że to żaden problem, sporo zarabia, chce mi pomóc), z którym mieszkam już 4 rok, jesteśmy razem jeszcze dłużej. Ale nie mogę tego zrobić. Chyba mnie rozumiecie? On jest czuły, troskliwy i cudowny tak, że bardziej już nie można. Ale nie mogę się na to zgodzić.
Nie pozwalam na to sama sobie.

Nie wiem, czy ktoś to przeczytał w całości. Ale potrzebowałam to z siebie wyrzucić. 
Dzisiaj rano popłakałam się na reklamie wody mineralnej. I płakałam aż się zachłystywałam, trochę pomogło. 

Dobrego dnia, Kobiety.

2 marca 2012 , Komentarze (2)

Ileś tam dni się odchudzam. Dzisiaj nawet poszłam na spacer, mimo że pogoda nie zachęca, ale potrzebowałam powietrza. Zajrzałam do kaufa i kupiłam niskosodową sól, pełnoziarnistą mąkę i mozzarellę odtłuszczoną.

A na paznokciach mam śliczny pomarańczowy kolor.
Może uda się dzisiaj rowerek uskutecznić?



26 stycznia 2012 , Komentarze (14)

Chciałabym rozpocząć przygodę z bieganiem, początkowo na pewno będzie to bardziej marszobieg, niż intensywny jogging, ale od czegoś trzeba zacząć. 

Dlatego, proszę Was o polecenie jakiejś muzyki (albumu, artystów), dość skocznej i energetycznej, która stanowiłaby miłe towarzystwo do większego wysiłku. Sama nie słucham tego rodzaju muzyki, nie znam się zupełnie na takich rytmach:) 

A niebawem w ruch pójdzie blender, bo pora drugiego śniadania się zbliża, a dzisiaj koktajl z banana, jogurtu i otrębów!
Później muszę usiąść do książek, jutro mam kolejny egzamin. 

Miłego dnia!:)

25 stycznia 2012 , Komentarze (18)

Podpatrywałam się temu portalowi i jego Użytkowniczkom od jakiegoś czasu. Mam pewność, że tutaj będzie mi łatwiej.

Niech motywacja, jaką czuję dzisiaj, towarzyszy mi do osiągnięcia celu i dłużej!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.