Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Wena10

kobieta, 44 lat, Kętrzyn

172 cm, 74.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 czerwca 2019 , Komentarze (4)

Na moje szczęście dobiega już końca. 

Dziś w pracy miałam inwentaryzację którą jakby dopiero ogarniam tzn.ten system na którym pracuję,  a tu niespodziewanie kontrola z góry wpada. Niby wszystko się zgadza ale stres był niesamowity chociaż kobietki które przyjechały były całkiem sympatyczne. Na szczęście mam już to za sobą obym nic źle nie powprowadzała do systemu, a będzie dobrze. Następna inwentaryzacja za 3 miesiące i mam nadzieję, że już bez niespodzianek :D

A co u mnie z dietą? ano ok. Na wadze dziś 75,2 kg czyli jestem na minusie 1,4 kg .Wiem, że to sama woda ale zawsze coś. Mam nadzieję, że ten tydzień też będzie udany. Za wiele już do sierpnia nie zrobię ( wtedy jedziemy prawdopodobnie nad morze ) ale jak bym nic nie zepsuła to do 70kg mogłabym zejść :|

Zobaczymy, narazie nie wybiegam tak do przodu, muszę skupić się na tym tygodniu.

Ale mamy pogodę co ? Upały nie do wytrzymania, moja sunia to cały dzień z ozorem na wierzchu :p

Dobrze, że u mnie w pracy klima bo chyba bym padła. 

W sobotę byłam na tych zakupach w galerii i kupiłam sobie 4 fajne bluzeczki i kieckę taką krwistą czerwoną ale taką na codzień nie jakąś szykowną. Także jestem zadowolona choć mogłabym lepiej w tych lustrach w przymierzalni wyglądać :PPPowiem Wam, że tak wykończyły mnie te zakupy , że padłam o 20....wstyd w sobotę (smiech)

W niedzielę natomiast ogarnęłam chałupę i poszłam do ogrodu się opalać i powiem Wam , że trochę się zjarałam i teraz cierpię,  a byłam dosłownie ze  2 godziny. Fajnie tak poleżeć sobie beztrosko bez krępacji bo nikt mnie nie widzi. Doszliśmy z mężem do wniosku, że chyba przydałby się nam basen i tak zastanawiamy się nad jego kupnem....się zobaczy .

To tyle na dziś...PA 

4 czerwca 2019 , Komentarze (8)

Hej.

Pierwszy tydzień zleciał i niestety poległam jak zwykle zresztą. W środę na wadze było już 75 kg , a po weekendzie znowu to samo . Nie poddaję się i zaczynam drugi tydzień,  mam nadzieję, że będzie udany. 

Motywuje mnie to, że przypomniałam sobie wczoraj dlaczego latem nawet przy 30 stopniach chodziłam w spodniach ....A  to dlatego, że w kiecce uda mi się obcierały ;( kurczę jeszcze w zeszłe lato nie pamiętałam tego uczucia.  No nic może to da mi kopa , tym bardziej że gdy schudłam to nakupowałam sobie tyle sukienek w które albo nie wchodzę albo strasznie wyglądam. 

Będę tak zaczynać nawet milion razy ,aż przy milion pierwszym razie mi się uda znowu schudnąć. Najwyżej już nikt tu do mnie nie będzie zaglądał bo będziecie miały mnie dość. 

Także znowu próbuje...

A w sobotę przede mną wyprawa do galerii po ciuchy. Chcę sobie kupić jakieś fajne bluzeczki na lato tylko obawiam się,  że to mierzenie i przebieranie się nie będzie należeć do przyjemnych :|

Jak byłam szczupła to praktyczne we wszystkim było mi dobrze,  nic się nie wylewało,  we wszystko wchodziłam...A teraz może być ciężko. 

Dobra kochane kończę,  do następnego :*

28 maja 2019 , Komentarze (3)

Dieta była utrzymana i tak jak pisałam ćwiczenia też były. Co prawda tylko rowerek stacjonarny i tylko 40 min ale od czegoś trzeba zacząć. 

Wczoraj zmieniłam w pasku wagę na aktualną i wyszło mi, że mam nadwagę. Ja nigdy jej nie miałam!!! Zawsze gdzieś ta moja waga była przy górnej granicy ale nadwagi nie miałam (szloch)

Trochę mnie to podłamało ...

Dziś weszłam na wagę,  a tam 75,4 kg czyli o - 1,2kg mniej .Wiem, że to tylko cały syf spadł ze mnie ale zawsze coś ;)

Dziś na śniadanie mam to samo co wczoraj,  a na obiad będzie fasolka  po bretońsku oczywiście zrobiona jak najbardziej dietetyczne .

Wczoraj natomiast na obiad była botwinka i do tego pół bułeczki z wędzona makrelą, a na kolację drugie pół bułki z makrelą i nektarynka.  Po przeliczeniu kalorii wyszło mi coś ok 1200, tak wiem za mało ale muszę jakoś ten żołądek skurczyć (smiech)

Dziś na kolację też pewnie będzie makrela bo tylko ja w domu ją jem a zostało jeszcze jej pół. 

Miłego dnia :*

27 maja 2019 , Komentarze (14)

Dlatego nieśmiało bo boję się kolejnej porażki (szloch)

Tak więc waga na dziś 76,6 kg ...:<

Zakupy zrobione - duża ilość warzyw i owoców. 

Ćwiczenia minimum 3x w tygodniu , planuję zacząć od dziś. 

Muszę zacząć pić więcej wody .

Dziś na śniadanie zjedzona sałatka rzymska z ogórkiem, fetą, papryką i prażonym słonecznikiem.

Natomiast na drugie śniadanie zjedzony banan .

Na obiad jeszcze nie mam pomysłu ale w lodówce jest mnóstwo zdrowych rzeczy więc coś wyczaruję. 

Trzymajcie za mnie kciuki ;)

23 maja 2019 , Komentarze (12)

Dziś rano sobie stanęłam na wagę, a tam 76kg. Nigdy tyle nie ważyłam (szloch)

W sobotę na obiad mam zrobić placki ziemniaczane z młodych kartofli które strasznie uwielbiam .I jak mam schudnąć jak pewnie nie będę mogła opanować się przy jedzeniu. 

W ogóle ostatnio cały czas moje myśli krążą w koło żarcia, ciągle bym coś jadła. Nie wiem czemu tak się dzieje,  cały czas jestem głodna. Wieczorem to mogłabym zjeść konia z kopytami, uwielbiam jeść kolację. 

Nie wiem już jak sobie z tym poradzić,  przeraża mnie to ...zaraz lato, a ja w tym roku chyba nie odważę się wyjść na plażę. 

Nie wiem co się dzieje, mam tylko nadzieję, że to szybko minie .

Trzymajcie się :*

21 maja 2019 , Komentarze (9)

A ja  dalej w miejscu ,a nawet gorzej. Nic nie idzie mi to odchudzanie...parę dni jest ok a potem znowu żarcie. Powiem szczerze,  że mam już dość. Dostaję normalnie fioła, potrafię się rozryczeć przed lustrem patrząc jak się zapusciłam. 

Nie wiem nawet co napisać...wstyd....jedna wielka porażka. 

Mam doła z tego powodu ...

Do zobaczenia ...Nie wiem kiedy .

8 maja 2019 , Komentarze (5)

Dawno mnie tu nie było bo jakoś nie mialam czasu na wpisy bo do Was oczywiście zaglądałam ;)

A co u mnie ? 

Miałam długi weekend majowy i w końcu trochę odpoczęłam

Było u nas mnóstwo gości w tym okresie więc możecie się domyślić,  że diety nie było (szloch)

W poniedziałek jak stanęłam na wagę to prawie się poryczałam...76,2kg pokazała (szloch)

No ale cóż sama sobie to zrobiłam - nigdy tyle nie ważyłam...coś okropnego.

Dziś jest już 74,8 kg i też nie napawa mnie radością :|

Muszę się wziąć do roboty bo nie chcę tak wyglądać. 


Tak z innej beczki 

A mianowicie siedzimy sobie u nas na grillu ze znajomymi, a tu przylatuje ptaszek i wciąga nasze ziarna trawy która posieliśmy i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to , że to była papużka falista :pMusiała komuś uciec bo była oswojona. Mąż ją złapał,  a że sklepy były już pozamykane, przechowaliśmy ją w takim dużym pudle i dopiero w czwartek z rana pojechaliśmy i kupiliśmy klatkę. Ale oczywiście przez środę był wypuszczony i okazało się , że jest bardzo oswojony. Przylatywał na nas , właził na talerz ...No taki fajny , że go nikt nie szuka ? W czwartek również dokupiliśmy mu dziewczynę żeby nie był sam i tak jesteśmy posiadaczami dwóch fajnych papużek falistych ;)

Nasza sunia ma tylko ochotę chyba je zjeść bo nie może oczu od nich oderwać. 

To tyle na dziś. 

Pa Kochane :-*

24 kwietnia 2019 , Komentarze (5)

Melduję, że waga dziś już taka sama jak na początku kwietnia. Czyli 73.8 kg , a to znaczy że nic nie schudłam ale też nic nie przytyłam co wcale mnie nie cieszy :(

Od wczoraj już czysta miska i zobaczymy jak długo wytrwam . Wczoraj nie ćwiczyłam jednak bo miałam straszne zakwasy po rowerze:D Poszłam sobie natomiast na platformę wibrującą co by mi te mięśnie rozmasowała i muszę powiedzieć, że dziś już jest super tylko pupa jeszcze trochę boli :p

To tyle na dziś ... Pa :*

23 kwietnia 2019 , Komentarze (6)

Dziś stanęłam na wadze, a tam całe okrąglutkie 75 kg ....MASAKRA .

Nie ograniczałam się w święta ale też nie żarłam jak głupia . No nic nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem tylko brać ścierę i sprzątać .

Wczoraj byliśmy z mężem na rowerach po ponad rocznej przerwie. Machneliśmy 26 km , a dupsko boli, że szok. Tereny są tu piękne, a ścieżka rowerowa ciągnie się w nieskończoność . Teraz planujemy wyruszyć może w niedzielę i dojechać do końca bo naprawdę super się jedzie w takim pięknym krajobrazie :)Także żeby nie było trochę kalorii spaliłam po świętach. Dziś planuję zrobić siłownię i skończyć z tym lenistwem i brać się do roboty . Samo się w końcu nie zrobi :D

Pa , miłego dnia Wam życzę i mam nadzieję , że u Was lepiej to wygląda po świętach :*

9 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Tzn. ja ćwiczę, a moja sunia od samego patrzenia zmęczona leży i odpoczywa :D

Buźka :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.