Hej laseczki. Waga ok troche sie waha między 56,6-57kg. Dziś pada cały dzień więc kisze się w domku z syniem. Jakaś marniutka jestem ostatnio psychicznie...zmęczona życiem, zmuszam sie do uśmiechu. Trochę nuda, trochę jakieś spięcia domowe i siadam. Chyba powinnam już iść do ludzi ale organizacja życia codziennego z pracą i opieką nad synkiem jakoś mi się słabo układa. Widocznie życie plan ma na to własny.
Ostatnio często czytam że ludzie się kłócą..jest to całkiem podobno normalne ale jednak mocno to przeżywam. Tzn swoje kłótnie a nie to że inni też tak mają heh raz lepiej raz gorzej ale zawsze jakoś to jest. Wenus i mars ścierają się od zawsze a te małżeńskie docierki kiedy jeszcze spędza się ze sobą sporo czasu to cieżka sprawa jest. Testosteron sprawca męskiego focha nie próżnuje.
Zarezerwowałam nam już domki w neptunie w krynicy ale wiadomo jaki to odpoczynek z małym dzieckiem, kiedy oczy ma się wokół głowy, nie można swobodnie w restauracji zjeść czy piwa się napić. Znowu będzie nerwowo ale chociaż od domu i garów odpoczne. Pożaliłam się trochę heh sorki ale chyba mam taki nastrój jak i pogode za oknem.