Chyba źle zrobiłam... Zjadłam na śniadanie 2 tosty, każdy z 1kromki białego chleba i po pół plasterka sera. Niby wyszło mi 261 kcal... Ale czuję się jakoś z tym źle..
Kiedyś już ważyłam tyle co teraz... Jakoś mniej mi to przeszkadzało. Potem schudłam (ale motywacji nie miałam aż tak wielkiej), mogłam kupować to co mi się podoba! Zaczęłam nosić obcisłe bluzki, dopasowane spódniczki... Zmieniłam całkowicie styl ubierania i czułam się bosko! A teraz gdy przytyłam, po prostu... no nie wiem jak się ubrać. Noszę zwiewne tuniki i... Nie mam pomysłu na siebie. Brakuje mi wcięcia w talii i spódnic z wysokim stanem... Chcę tak schudnąć by wejśc do sklepu i powiedzieć 'Wow! Ile rzeczy na mnie pasuje!', a nie próbować wcisnąć się w sukienkę na siłę, lub przymierzać do siebie jakieś ubranie w obawie że jak wejdę do przymierzalni to będzie za małe.
Jeszcze jest mój brzuch. Zawsze był nie mały, ale jakiś taki jędrniejszy... 'Zbity'. A teraz po ciąży? Po prostu wisi jak worek. Dynda sobie:D Nie wiem czy skóra się zejdzie jakoś..? Po cesarce też jakoś te szwy wewnątrz mnie ciągną jak robię brzuszki. No ale nie poddam się! Zobaczy jak minie reszta dnia:) i te pierogi, które przyjadą z Mamą.. ;)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
madzixx
11 stycznia 2012, 20:40Pierogi to smaczna rzecz tez je uwielbiam i te domowej mamuskowej roboty ajjjj...zjeśc parę można ale bez tłuszczyku heheh same z wody polecam równie smaczne!
aaagnisiaaa
11 stycznia 2012, 17:31no kobietko widze ze zaczynamy z ta samą wagą powodzenia kobietko :)
Fajtlapka
11 stycznia 2012, 17:30Noo tez doskonale wiem o czym mówisz... Moim motywatorem było chyba to jak znalazłam piękne ogrodniczki, poprosiłam o rozmiar xl (większego nie mieli). Owszem, zapięłam się, ale jak zobaczyłam w lustrze ten wylewający się brzuch i rozlazłe na biodra łzy stanęły mi w oczach... Co do poczucia winy, mam dzisiaj podobnie tylko, że z chlebem z dodatkiem keczupu ;D
czas.na.zmiane
11 stycznia 2012, 16:01mam tak samo z zakupami i podobny cel ;* 3 mam kciuki za Ciebie :*
THICKgirl
11 stycznia 2012, 12:46te tościki to jeszcze nic złego nie przesadzaj tak kochana. Oj jak ja dobrze wiem co czujesz... Ostatnio przymierzałam spódnicę i nie mogłam się w nią wcisnąć a miała rozmiar 48!!! W końcu pękł w niej zamek. Odwiesiłam ją i szybko wyszłam ze sklepu żeby nikt się nie skapnął. Było mi wstyd i czułam się okropnie :((( Wspaniale byłoby kupić sobie ciuszek w rozmiarze 40.........