Jestem inna:(
Poszukiwania mężczyzny trwają więc na wolnym wpadłam na czat. W środę poznałam wydaje się całkiem normalnego faceta, z którym się miło rozmawiało, wymiana telefonów. Wieczorem krótka rozmowa przed snem. W piątek sms-y. Byłam grzeczna i nienatarczywa:) Dziś od rana też coś miłego, gadka szmatka i już po ptokach bo zdążyłam wszystko zepsuć:( Ze mną na prawdę jest coś nie tak!
Znacie ten film "Jak zrzucić chłopaka w 10 dni". O mnie mogli by nakręcić jak zacząć i zakończyć znajomość w 5 dni, tylko musiałby to być film krótkometrażowy!!
Bez sensu wszystko, motywacji zero, chęci na cokolwiek co nie jest jedzeniem zero, brzuch wypełniony obiadem w postaci kurczaka w sosie orzechowym i czeka na więcej.
Nadal leniwie:)
Mogłabym się przyzwyczaić na jakiś czas do takiego leniuchowania na dłużej. Wcale nie tęsknie do pracy a wręcz wściekam się bo ciągle ktoś dzwonił.
Dziś zrobiłam tartę szpinakowo-pieczarkową ale byłam tak głodna że za szybko wyłożyłam farsz i ciasto prawie surowe hihihi
Za chwilę wezmę się za upieczenie jabłek w piekarniku bo mam ochotę na coś słodkiego:) Polecam wszystkim słodkim dupką jak to mówi moja mama:)
Homara c.d.
Mój zwierz był już obgotowany i zamrożony, kupiony w Lidlu. Po rozmrożeniu oczywiście okazał się malutki. Przed podgrzaniem postanowiłam odciąć mu nożyczkami oczka, jednak nie lubię, jak coś na mnie patrzy z talerza.
Zaczęłam konsumpcję od ogona i dość rozczarowująco stwierdziłam że podobny do krewetek i wyglądem i konsystencją, co prawda delikatniejszy i bez specyficznego zapachu ale jednak. Natomiast szczypce i nóżki bardzo mi smakowały, trochę się trzeba namęczyć, ale warto.
Tak sobie myślę, że na przyszłość po ugotowaniu obrałabym go, a później wrzuciła na patelnie z ziołowym makaronem....
Na pewno nie dało się tym najeść obiadowo, więc zaliczyłam dwie bułki z dynią i trochę zółtej sałatki.
Próbujcie dziewczynki bo warto mieć własne zdanie:)
Może podpowiecie co ciekawego wy jecie z apetytem??
Homar...
Trzeci dzień chorobowego:) Już myślałam że będzie lepiej ale niestety wyskoczyłam z łóżka odwieźć mamę do pracy i zaraz mi łupło w głowie. Czekam aż prochy zaczną działać:(
Powinnam się zająć papierami ale nie chce mi się zupełnie.
Postanowiłam dziś ugotować na obiad homara, który od miesiąca czeka w zamrażalniku. Nie ma nikogo w domu więc będę mogła się delektować (mam nadzieję bo robię go po raz pierwszy) bez zbędnych nieprzychylnych komentarzy rodzinki:)
Ujędrnianie?!
Dziewczyny zastanawiam się nad kupieniem takich elektrycznych maszyn masujących. Często widać je w telezakupach. Pomagają niby na celulit i ujędrnianie. Czy któraś z was może korzystała z czegoś takiego? Czy to daje efekty?? Niby ma sens pobudzanie głębszych partii skóry celem lepszego wchłaniania kremu, sama kiedyś korzystałam z zajęć roletiku więc może jednak??
Napiszcie co sądzicie, proszę:)
Pytacie o co mi chodzi, więc mam na myśli podłączany do prądu sprzęt wielkości słuchawki od prysznica z różnymi wymiennymi końcówkami, powodującymi wibracje i lepsze wchłanianie kremów itd...
Czekolada!
Wczoraj odwiedziła mnie siostra, a że siedzę w domu zrobiłam obiad. Brokuły z gołąbkami, a potem oczywiście kawa, a jak kawa to i coś słodkiego. Pamiętacie czekoladę kawową, którą dostałam na zająca od mamy?? Moja siostra pamiętała i nie zaniechała z przypomnienia mi o niej. Otworzyłyśmy, cztery zawinięte w sreberka kawałki czekolady. Siostra się chętnie poczęstowała. I przy drugim kawałku i ja się skusiłam. Odgryzłam róg czekolady jednym zębem! Nawet nie wiem do czego porównać tą drobinę, bo pestka od wiśni jest większa.
I wiecie co?? Wystarczyło!
Taki mały kawałek, a rozpłynął mi się w ustach. Był wyrazisty, bardzo intensywny. Kiedyś mogłabym zjeść całą i nie dałoby mi to takiego smaku:) Dieta potęguje doznania.
Cieszę się że "spróbowałam" (używam cudzysłów celem podkreślenia jak niewielka była to porcja), zaspokoiłam się na dłuższy czas. I wiem że nie muszę od razu pożreć tabliczki:)
Trafiłam oczko:)
Dziś znowu chora, ale tym razem grzecznie poszłam do lekarza i jestem tydzień w domku. Zrobiłam zdjęcie rendgenowskie i zobaczymy co wyjdzie:)
W przypływie sił dałam radę skoczyć jeszcze do dietetyka i po wizycie poczułam się o niebo lepiej gdyż trafiłam oczko!!, czyli na mojej wadze ukazało się dokładnie....
- 21 kgOd razu poczułam jak mi wraca zdrowie hihihi
Tyle się działo...
Tyle mam do powiedzenia ale ogólnie padam na pyszczek...
W środę park linowy super sprawa na prawdę polecam, a potem gnałam do domu i dostałam pierwszy w życiu mandat oczywiście za prędkość! Przyznałam się do wszystkiego i tak zagadałam, że policjantka z 500zł zeszła na 100zł! Może to norma ale jak usłyszałam pierwszą wersję mandatu to nogi mi się ugięły mimo, iż siedziałam.
Po mandacie oczywiście pieczenie do 1 w nocy: tort czekoladowo-marcepanowy, sernik na zimno, babeczki bananowe, babeczki jogurtowe, jabłecznik, drożdżowy z rabarbarem.
Wczoraj pobudka o 7 i dalej do roboty, kończyć ort, sprzątać, przynieś dwa stoły w pojedynkę! no i pieczenie mięska. Imieniny w mojej rodzinie to spotkanie na kilka godzin i to całej rodziny. Jak skończyłam sprzątać po gościach to była 21.
Wczorajsza dieta zaniechana! Początkowo z nadmiaru pracy. Przy robieniu kremów, tyle się napróbowałam że aż mnie zemdliło. Zjadłam babeczkę, bo nowy przepis i coś w nich było nie tak. Długo się zastanawiałam czy podać je gościom, ale ostatecznie załatwiłam sprawę lepkim, karmelowym lukrem i dzieciaki miały frajdę. Miękkie wnętrze i ciągliwa skórka na wieszku. Później załapałam się tylko na kolację. Więc przesadnie dużo nie zjadłam, ale nie trzymałam ustalonych godzin, za mało piłam i powiem szczerze że odczułam to dziś po przebudzeniu. Takie niemiłe poczucie sytości, pełności od rana.
Dziś już grzecznie, imieninowa kawa z miksowanymi lodami, ale mi też się coś należy w imieniny prawda? Wyrzutów brak i ogólne zadowolenie:) Buziaki
Mam dziś głoda!!
Oj od rana cierpię z powodu pragnienia jedzenia! Nie że mam ochotę na coś konkretnego czego zjedzenie sprawiłoby mi przyjemność i zakończyło sprawę. Mam ochotę się napchać byle czym i byle jak, byle dużo!! Nażreć się jak świnka do granic możliwości, a później poczekać i zrobić to jeszcze raz!!
I właśnie w ramach tego zażerania zjadłam dziś pół bułki z ziarnami choć powinnam pół owocu. A na obiad kotleciki z serc indyczych:)
Wczoraj w ramach ćwiczeń praca w ogródku ale z powodu temperatury powyżej 30 stopni za wiele nie skopałam:(
Buziaki
Wczorajsza impreza...
Co niektórzy moi współpracownicy przeżyli wczoraj szok....
Z racji poważnego spotkania postanowiłam wstać o 5.30, umalować się, założyć spódnicę za kolano i czarno czerwone szpilki. Zanim weszłam już przez uchylone okno słyszałam jak kobiety w dyżurce gadają czy to ja czy nie ja i że idę w spódnicy i że nieźle wyglądam. Potem wszyscy byli w szoku i wcale tego nie kryli i na początku było to miłe ale po dwóch godzinach ciągłego obserwowania i ciągłych rad, ze powinnam tak stale i że co za zmiana i że ach i och.. zaczęło to męczyć.
Na co dzień chodzę w spodniach ok, ale z materiału dość eleganckich, zawsze skórkowe buty, żadnych adidasów czy czegoś takiego. Nie biegam w żakietach bo na moje cycki ciężko było znaleźć ale nie wyglądam jak szuszfol, a wczoraj jak tak wszyscy gadali właśnie tak się czułam jakbym normalnie wyglądała beznadziejnie...
I tak podsumowując nadmiar komplementów, przynosi całkowicie odwrotny efekt...
A dziś kolejne starcie drzewa kontra ja!