za delikatna, sympatyczna i ładna
No niby taka jestem za delikatna sympatyczna i ładna jak na agresywny rynek farmaceutyczny...
Ah pan na rozmowie mi nasłodził, 3 razy nawiązywal do tego jaka ładna jestem, na poczatku delikatnie, taktownie, potem juz jak rozmowa się rozluźniła, to prosto z mostu ;)
A rozluźniła się jak mi dał do zrozumienia, że się nie nadam- wtedy ja spasowałam wyjełam kołek z dupy i zaczełam normalnie rozmawiać ;), i mi zaczął tlumaczyć że z takim wyglądem powinnam w dermatologie i kosmetyki uderzyć, że w kardio- gastro się mogę szybko wypalić.
Ale rozmowa miła, bardzo- facet mi wyjasnił co źle, co w przyszlości mówić, żeby zagiąc pytających, no jestem bogatsza o wiedze i doświadczenie, do 3 razy sztuka- następnym razem dostane robote ;)
No i mi powiedział, że ja sie stresowałam i było to widac, ale że on jak mnie zobaczył taką ładną to się też zestresował, że się nie ogolił ;) haha- fajna rozmowa nie ;)?
Szkoda tylko, że nie jestem wystarczająco pewna siebie:/ Ale utwierdzam sie w fakcie, że chce być PM i już!
Nawiązując do ubranka
Kupionego na rozmowe- to własnie dzisiaj dostałam zaproszenie ;) Jadę 8 marca, mam nadzieję, że zbyt dużej konkurencji tam nie będe miała.
Moja kreacja rozm 38 ;)
Sory za kiepską jakość- ale sama sobie lepszego nie zrobie:/
Spodni nie widać, a też są ladne ;) i to za takie śmieszne pieniądze...
Szok w trampkach
Kupiłam sobie ubranko- takie galowe w razie co na rozmowe, żeby mieć, podobala mi się bluzka w orsay'u i kurcze zostały 2 sztuki przecenione i obie rozmiar 38, stwierdziłam, że spróbuje się w nią wbić i uwaga! udało mi sie- myślałam, że to przypadek, ale inna w rozmiarze 40 była mi za wielka, no to spróbowałam tez spodnie 38, i też weszłam... matko 38- nie nosiłam nigdy... w czwartek mam zamiar się w to wystroić na impreze, bede full elegant ;) wtedy dorzuce fotke, bo dzisiaj mam za dużo roboty, żeby specjalnie się w to ubierać- ale jak na moje jestem dżaga w tym ;)
A dzisiaj sprzątająco- gotująca, gości mamy :)
Waga stabilna jak na razie
Wymiary stabilne, waga też stoi, a jem sporo wg mnie. Już od 3 dni podjadam chlebek na śniadanie po 2 kromeczki razowca, owocek jeden dziennie też, i tradycyjnie czekolada gorzka:)
Dziecko mnie zaraz wykończy- upierdliwe jakieś dzisiaj wyjątkowo... a ja wyglądam jak nieszczęście- pizza z twarzy jak nastolatka, włosy tluste- bo odrost już duży i szybko widać, że są tłuste, a wczoraj myłam:/
Koszmar/ kostka czekolady- 130 kcal
No wlasnie to mi się śniło- że jedna maleńka kostka gorzkiej czekolady miała 130 kcal, a ja zjadłam 3.... na glowe mi padło z tym odchudzaniem...
Ale dzisiaj waga ok- 71 rano na czczo bez ubrania, czyli nie tyje :)
Wiecie, że u mnie chyba alkohol pozytywnie wpływa na wage, za każdym razem jak wieczorem wypije lampke lub dwie wina, to rano waga ok... a jak normalnie bez alkohlu to szaleje i jakies kosmiczne cyfry mi pokazuje...
Interwencja sąsiadki
Co trzeba to załatwione... byłam u lekarza, chyba tu tego nie pisałam...
Mam zespół policyctycnych jajników:/ dobrze, że w ciąże zaszłam...
A co do diety, niby nie tyje... niby bo strasznie się boje. Wczoraj zjadłam pierwszy raz 2 kromki razowego chleba- ale byłam u koleżanki, i już strasznie głodna, nie przetrwalabym do wieczora...
No i interwencja sąsiadki. Moja koleżanka została z malym, żebym poszła do tego lekarza i dokumenty o prace zanieść. Mały dostal histerii no zdarza sie mu czasami... i do kumpeli aż sąsiadka przyszla, bo dziecko płacze i płacze i może trzeba jej jakoś pomóc.
Koleżanka się obraziła o to... a wg mnie może troche za szybko bo mały płakal tylko 15 minut - a ataki histerii trwają czasami godzine... ale to dobrze, że ktos się zainteresował- rożnie bywa, tyle się mówi w tv, że sąsiedzi nie reagowali i ktoś dziecko zakatował...
Nieogarn 2
Mały w nocy szalał- do 3 nie spal, tzn co 30-40 minut budzil się i płakał:( wystarczyło utulic, herbatke dać i zasypial, ale jestem zmęczona po takiej nocce- a o 7 już wstał:( teraz cwaniak odsypia- a ja już nie mogę.
Czuję się cala spuchnięta... okropnie! mam pełno pryszczy na twarzy jak nastolatka, wstyd z domu wyjść! A jade do UP po zswiadczenie o ubezpieczeniu...
Ogólnie jakiegoś nerwa mam... jakbym miała zespól napięcia przedmiesiączkowego... a znając życie @ nie dostane:/ albo, żeby było smieszniej dostane- bo jutro mam ginekologa :] umówionego od pól roku prawie:/ i jak mi przepadnie wizyta to juz będe musiała iśc prywatnie:/
Niedobrze mi:/ no paskunie się czuje ja pierdole:/ upiekłam budyniowca- i nie zjem go... wywale calą blache- jest niejadalny, juz mam taki wstręt do tego budtyniu na maizenie i otrębów... że mimmo iż zrobilam wersje capuccino, to kawa nie zabiła tego smaku:/
Zjem kromke chleba... z szynką jakąś i tyle:/ Wczoraj sie najadłam... niby nic niedozwolonego wkoncu stabilizacja pozwala na troche więcej... ale jakiś strach jednak jest.
Obiadowo
O matko, zrobiłam sobie sałatke cezara... taką jak za dobrych czasów regularnie wcinałam w Szczecinie... może nie nazywala sie cezara... nie pamiętam juz, ale byla pyszzzna :)
i mój dzisiejszy obiad też- wersja moja:
Do tego sos czosnkowy, mój mial jeszcze grzanki :) ale powiem: objadłam sie okropnie:)
:)
Dobra waga:) 71 czyli to co przybyło juz ubyło. Stabilizuje się dalej :)
Wczoraj powinowałam- dzisiaj albo jutro ryzyk fizyk, pierwszy posilek skrobiowy- zrobiłam lightową fasolke po bretonsku... na fasole mam ochote już od jakiegos miesiąca, więc wybralam to zamiast ziemniaków czy ryżu :) Sie zastanawiam ile tego będe mogła zjeśc;) bo kurcze ja na raz to dużo potrafie ;) a wyszla mi pyycha ;) i to też debiut :) same debiuty kulinarne ostatnio mam :)