Wrrr
Jakiś zjebany dzień!
Nieogran mam od rana, trzęsę się cała, masa roboty, z rąk wszystko leci!!
Chciałam z małym na spacer iść, korzystając z ostatnich chwil wolności, przed pracą... tak mi ryja darł na mieście, jakby go kto ze skóry obdzierał... 20 minut byliśmy, kuźwa to ja po schodach poginałam z wózkiem z 3 piętra... a on na 20 minut!!! i weź to kobito wnoś potem znowu!!!
Rybe mam na obiad, pstrąga zapodałam, a brzydzi mnie z tymi gałami i jęzorem na wierzchu- to ryby mją języki?? bo tam mu w paszczy coś wystaje, obrzydlistwo!!!
I kuźwa kolejna... zadzwoniła babka z korporacji i zaprosila na rozmowe, a ja nie moge kurde iśc bo do pracy ide... i w takich godzinach, że bez szans:/ a tak mi zależalo na tamtej pracy... ale rodzina mnie wyklnie i wydziedziczy jak coś kombinować zaczne... bo wiecie, co innego jak nie miałam pracy i szukałam jej jako przedstawiciel, a co innego rezygnowac z pracy w zawodzie...
A mój Mateusz mówi, że teraz to posypią się oferty... jak już znalazłam...
Zabiegana
Szaleje ostatnio, nie mam na nic czasu... przekichane, w domu syf.. prasowania góra, 2 prania wiszą... i pełen kosz do zrobienia- jutro "prawie wolna środa" więc będzie roboczo- domowo.
Jak nie zaglądam do komputera to nawet ogarniam, posprzątam, popiore itp ;) ale jak sie dorwe to nic w domu nie jest zrobione.
Dzisiaj rowerki, przed ostatnie.... od przyszłego tygodnia do pracy:/ i już nie będe chodziła bo godziny nie pasują:( jak będzie mi się chciało to pojde do konkurencji, tam mają o 20 i 21... więc moze tam się zapiszę, no ale to jeszcze zobaczymy... Waga stabilna, choć jednak dokuczają mi te 2 kilogramy, co zostały:/ wolałabym ich nie mieć:/ więc może zrobie sobie niedługo kilka dni białkowych to zejdą, a może sama praca mnie wykończy i samo jakoś pójdzie ;)
Trzymajcie się, postaram się czasem coś napisac ale mówię, coraz trudniej mi to przychodzi:/
Mam prace!!!!
Jeje, i to w zawodzie ;) mam się zgłosi po skierowanie na badania lekarskie ;)
Od kwietnia będę zapindalać:)
po castingu
Znowu casting a nie rozmowa o prace, aczkolwiek tym razem przeszłam dalej... doszłam do samego dyrektora, po czym usłyszałam "odezwiemy się do konca tygodnia".
Zadzwonią? bo kurcze praca jest od 1 kwietnia, i jak mi kuźwa zadzwonią za tydzień w poniedziałek ( bo tak mi powiedzieli, że się najpóźniej odezwą) to mam tydzień na poszukanie opieki dla pasożycika...
Ale chce już iśc do pracy...
Spowiedź
Wiecie co, ostatnio nie mam czasu na buszowanie po internecie w celach rozrywkowych, więc i pamiętnik zaniedbany, na usprawidliwienie powiem, że i inne fora na któryc sie udzielałam też.
Co do odchudzania- na razie ok, waga stoi, 70... ale po weekendowym grillu, obawiałam się wejśc na wagę- ale weszłam i jest ok, nie straszy. Boże wiecie jak się nażarłam:
w sobote:
Jabłko
3 szaszłyki z piersi z kurczaka i cebuli
2karkówki..... nie były za chude:/
2 jogurty jovi, owocowe na spartanie
Twarożek, chydy, ale z jogurtem 3%
Wczoraj:
Jabłko
3 szaszłyki z piersi cebuli i ogórka
3 karkówki, 3 duże kawały karkówki
surówka z kapusty kiszonej
kanapka z deski i sera żółtego o obniżonej zawartości tłuszczu
2 kostki czekolady mlecznej
1/4 głowki kapusty
Masakra tyle sie najeść ...
Kupiłam sobie spodenki na rower, ale mi wstyd w nich się pokazac na siłowni, bo wyglądam jak jakaś świnia... są krótkie a te moje balerony nie powinny widzieć swiatła dziennego.
Coś się ruszy?
Dwóch headhunterów się do mnie odezwało z dwóch rożnych mega korporacji... czy nie zechce wziąć udzału w rekrutacji, bo mam kwalifikacje... fajnie, może zaprosza na rozmowe kiedyś, noi dostalam zaproszenie na rozmowe do prywarnej kliniki na pigułe... I też mam dylemat:
Bo praca w korporacjach farmaceutycznych jest wg mnie fajna i ciekawa, ale mało stabilna:/ praca jako pielęgniarka, no stabilna ale nudniejsza i mniej płatna... I czy jak podlapie fuche w zawodzie mądre będzie zaryzykowanie jak dostane propozycje w firmie farmaceutycznej, w której moge popracować pół roku i mnie wywalą...
No martwić się bede jak gdzieś dostane prace;) ale biorę pod uwage różne opcje, teraz juz nie jestem sama, jest pasożycik...
Waga dobrze, jakoś przetrwalam ten białkowy dzień, choć było trudno
Upiekłam sobie chleb- z mąki orkiszowej pełnoziarnistej i otrębów żytnich, bardzo dobry, ale czysci jak cholera!!! jedna kanapka= jedna wizyta w wc :P haha
Mam takie stabilne 70, od 69- 71 jak sie najem, nie chudne nie tyje, rozmiar 38 mi pasuje, gorzej wyglądam bez ubrania, no ale chuj, kto mnie ogląda:/ mój raz na tydzień... i to jak sie upomne:/
białkowa środa
jogurt, jogurt, kurczak---> ja pierdole, jak ja tak żylam wcześniej?
Ja to chyba zdrowa nie jestem
No właśnie, jakąś chorobe afektywną dwubiegunową chyba mam - raz dzisiaj handra, jutro mogę góry przenosić. Jednego dnia się cieszę, że schudłam, na drugi czuje się gruba jak maciora:/ Wczoraj czułam się świetnie, do czasu aż w stroju kąpielowym na basen poszłam... i widziałam to moje cielsko w lustrach:/ ten stroj czerwony, w którym kiedyś czułam się świetnie, wisi na mnie jak na wieszaku, może za duzo schudlam i w tym problem- ja najlepiej się czułam ze sobą jak ważyłam 78... cycki, tyłek, wcięcie w talii, a teraz mam cycki flaki, ogólnie cała taka mięciutka jestem:/
Na razie odchudzanie wstrzymane- pilnuje żeby nie utyc tylko, jem praktycznie normalnie, tylko zero słodyczy, i ograniczone ziemniaki, ryże, mąki itp... jutro białkowa środa... już się cieszę ;) (taki żarcik) .
Niech ten facet z lekamu zadzwoni, i mi powie, że przeszlam dalej--> w dupie mam to, że jakby się tak stało to bylo by wynikiem mojej buzi, a nie wiedzy czy umiejętności:/
Mam dziecko, wszystko mam, szczęście mnie nie opuszczało do tej pory, niech tak zostanie... a może właśnie szczęście nade mną czuwa, i pilnuje, żebym poczekała na tą właściwa prace ;)
Na mózg mi padło już od tego odchudzania
Jak w temacie, widzę, że jem coraz mniej, a jak więcej to "..." daruje Wam opis...
Mam rozmiar 38, nie miałam takiego chyba nigdy, czasy dziecinne się nie liczą, a nie moge dojśc do ładu z poczuciem wlasnej wartości, do poczucia odpowiedniego wyglądu, ciagle czuje sie gruba, nie widze różnicy (widzę, ale wynik wciąż mnie nie satysfakcjonuje).
Dzieje się coś złego
aha- waga spadła
Mam 6 z przodu, na razie 69,5 ale zawsze ;)