Dzisiaj zjadłabym wszystko. Dzień w domu to dzień ciągłej walki. Główne posiłki spoko, ale kawka ze wszystkimi i patrzenie na nich jak wcinają "takie smakołyki", to po prostu walka. Dwie kawy z miodem były u mnie. Na moich oczach zjadane CINABONKI , CIASTA Z GALARETKĄ I SERNIK, do tego MUFFINY BANANOWE i PTASIE MLECZKO. Kocham rodziców bardzo i uwielbiam polską tradycję, ale nie chce jej ulegać... . W związku z tym jadłam dużo na główne posiłki.
I - omlet z 2 jaj i jednego białka + 4 łyżki owsiaków + pomidor i oliwki
II - dwa jajka na twardo + dwa plastry szynki + ogórek zielony + kawa z miodem
III - królik + ok. 50 g gryki + kilka sztuk klusek śląskich + buraczki i surówka z marchwi, selera i ananasa niestety z majonezem .... (królik na rzepakowym, ale bardziej duszone niż smażone)
IV - królik + surówka jak wyżej
V - (podjedzone w biegu ....) wafel ryżowy z powidłami domowej roboty (słoiczek wykończony)
Piąty posiłek to była 18.00 punkt ! Także od tej pory wycyckałam ze 3-4 cukierki (takie twarde owocowe kojarzycie ?) i już nic więcej nie jadłam. Aktualnie popijam pokrzywę z melisą.
Dziś dzień regeneracyjny. Gdyby nie to, że pokrzątałam się w kuchni i masowałam mamę to moje mięśnie nie zostały w ogóle użyte :P Tak sobie myślę, że tryb studiów zmusza do siedzenia - albo w domu, albo na uczelni, albo w tramwaju albo z przyjaciółmi w knajpie. Gdyby nie to, że staram się organizować czas aktywnie to miałabym 100% "sedenteryjny tryb życia". I tak uważam, że siłownia 4 x w tyg. + jedne zajęcia sportowe na uczelni + wybranie się na dalszy przystanek tramwajowy niż zwykle to niewiele. Kiedyś nie chodziłam na siłownie i .... i nic (kiedyś powiem). Kiedyś chodziłam na nogach do szkoły w tą i z powrotem ( a czasem zapomniałam zeszytu i musiałam wracac do domu po niego i sie wrócić) + rower po południu albo granie w coś z koleżankami. Teraz ... jest inaczej choć staram się żeby tak nie było.
Moje pośladki trochę się poprawiły....
...choć miałam też dobry dzień wtedy i myślałam o sobie pozytywnie.
Dziś... czuję jakby nie wyglądały nawet tak jak na tym zdjęciu, choć jest 3 dni różnicy. Ale po obżarskim dniu zawsze mam wyrzuty, złe samopoczucie, samoocene i nie jest dobrze.