Powiem Wam szczerze, że gdyby nie te moje ujemne centymetry to chyba bym się załamała. Cały czas stoję w miejscu, no dobra grunt że nie "rosnę". Waga bierze mnie na wytrzymałość, ale ja jej się nie dam!!!! nie skuszę się na nic. Dietkę trzymam, ważę jedzenie, liczę kalorie i dostarczony tłuszczyk. Stepperka też używam. Wydaje mi się, że miesiąc stracić tylko z tego powodu, że ona nie drgnie to głupota i szkoda by mi było. Czekam na dzień, aż sobie odpuści i pokarze mi cudowna 5 -kę z przodu. Kiedyś musi to zrobić.
W niedzielę czeka mnie zakrapiana impreza, alkohol leje się strumieniami, kobiety śpiewają, tańczą i tak jak najdłużej się da. Mówię tu o Babskim Combrze. Jest to już u mnie tradycja, od lat z kumpelami się spotykamy, a jest to właściwie jedyny dzień w roku kiedy się widzimy. Jest to impreza zorganizowana ok. 300 kobiet, więc szał jest. Pociesza mnie fakt, że za dużo kalorii nie mogę w siebie wlać, bo w poniedziałek do pracy.
Pora zajrzeć do szafy, może coś mnie zaskoczy. może cm się wykażą.