Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowe odzywianie do konca zycia oraz regularna aktywnosc fizyczna.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7307
Komentarzy: 37
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 20 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
phyrexia

kobieta, 36 lat, Opole

155 cm, 65.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

26 października 2014 , Komentarze (1)

Jedzenie:

sn - 4 lyzki platkow owsianych z polowa banana

2 sn - banan

po powrocie z biegu - krem z brokulu z jedna grzanka

obiad - losos gotowany na parze, troszeczke makaronu, salatka z pomidorow i papryki,

kolacja - jajecznica z dwoch jaj, kromka chleba, pomidor

nadproprogramowo - 2 grubsze plastry sera plesniowego niby o obnizonej zawartosci tluszczu , ale i tak tego tluszczu megaa za duzo jak dla mnie chcacej schudnac i to po kolacji!!

alkohol - dwie male lampki wina

Wczoraj bralam udzial w pierwszym biegu w moim miesciu City Trail na 5 km. Moj czas to 31 min i 11 sekund. O 5 minut lepiej niz na treningu z srody jak staralam sie bardzo szybko przebiec 5 km.. Ale i tak mam co poprawiac :)

Dzis w planach szkola, wracajac zakupy a po powrocie wybieganie.. 

Milej niedzieli wszystkim :))

Pozdrawiam

Beata

25 października 2014 , Skomentuj

Wczorajsze jedzenie:

sn - owsianka z 4 lyzek ze startym jablkiem

2 sn - jablko, 10 orzechow

obiad - 2 male gotowane palki z kuraka, kuskus, kapusta kiszona

podwieczorek - kefir

kolacja - 2 talerze kremu z brokulu z jedna grzanka

aktywnosc - mardzo do i z pracy, marsz po pakiet startowy na bieeg

Pozdroo!

24 października 2014 , Skomentuj

Wybieganie przekladam na niedziele ze wzgledu na jutrzejsze zawody. Po pracy jade odebrac pakiet startowy.

24 października 2014 , Komentarze (1)

Czesc, jedzenie z wczoraj: sniadanie - 4 lyzki platkow owsianych z jablkiem i cynamonem 2 sniadanie - bulka z zoltym serek, 10 orzechow obiad - mieszanka warzyw, 2 male gotowane udka z kuraka, kilka ziemniakow pieczonych podwieczorek - jogutz z cynamonem kolacja - kromka chleba z dwiema parowkami Sokoliki, pomidor , papryka aktywnosc: marsz z pracy i po pracy bieg 5 km Dzis w planach wybieganie 11 km. Pozdrawiam Beata

23 października 2014 , Komentarze (3)

Czesc, jestem Beata i moim problemem jest jedzenie na emocjonalnym tle. Do tej pory bylo tak , ze jak bylam smutna badz zla to kupywalam siatke slodyczy i to pochlanialam , badz jechalam do mc dondalda u jadlam. Z kazdym razem towarzyszylo mi uczucie wstydu - nie moglam spojrzec w oczy kasjerce - w glowie mialam tylko to, co ten kasjer-kasjerka sobie o mnie mysli sprzedajac mi tego wzystkiego.. i co dalej robilam? jak byly to slodycze w drodze do domu to staralam sie usiasc na samym koncu autobusu zeby wszyscy pasazerowie siedzieli przodem do kierunku jazdy a ja za nimi. Tym samym nie widzieli jak sie opychalam. A jak szlam do mc donalda to tylko raz udalo mi sie wziac jedzenie na wynos i przetransportowac je do mieszkania, Jaka ja bylam szczesliwa ze nikt mnie nie widzial jak jadlam tego wies maca, cheesburgera, frytki, muc flurrego.. Biore sie w garsc!! Bede walczyc. Koniec ze slodyczami. Nie poto biore chrom zeby zajadac te wzsystkie batony!! Zamiast do notesiku to tutaj bede wpisywac to co jadlam danego dnia i aktywnosc fizyczna :) Moim celem jest schudniecie 7 kilogramow. Gdyby mi sie to udalo do swiat bozego narodzenia byloby super, ale jak sie nie uda to nie bede plakac i sie nie zalamie. Choc bede robic wszystko by ten cel osiagnac. Do tej pory schudlam juz 8 kilogramow. 8 sierpnia wazylam nawet 54,5 czyli od poczatku schudlam 9,5 kg ale do pazdziernika nadrobilam i dobilam do 57. Poki co jest 56 i chodz upadlam to wstaje i walcza dalej. To ja kieruje moim zyciem i zadne slodkie i tluste nie ma prawa determinowac mojego zycia. Pozdrawiam Beata

12 marca 2014 , Komentarze (4)

Wlasnie konczy sie drugi tydzien, jak trwa moja "libacja". Jestem strasznie slaba, przeraza mnie to, ze chec jedzenia jest silniejsza niz czec bycia zdrowa i szczupla. Strasznie boje sie sobotniego wazenia. To ze przytylam to jest fakt, te trzy kilogramy na ktora tak ciezko pracowalam napewno nadrobilam i musze sie z tym liczyc, ale nie chce zobaczyc na wadze ponad 64 kg.. Jest mi ciezko, pogubilam sie juz w tym wszystkim. W niedziele pisalam, ze daje sobie czas do poczatku maja, ale zmienilam zdanie. Potrzebuje pomocy tu i teraz, dlatego zwrocilam sie do specjalisty, pierwsza wizyta w najblizszy poniedzialek. Przez poltora roku nie bylam sama w stanie sobie pomoc dlatego decyduje sie pomoc specjalisty i niestety, zwiazane z tym wydanie pieniedzy..

Ostatni wpis byl w niedziele a dzis jest sroda. I co? Po 10 dniowej przerwie w bieganiu wzielam sie i w poniedzialek poszlam biegac, na szczescie nie wypadlam mocno z rytmu i udalo mi sie pobiec wg planu. I to wszystko byloby z rzeczy pozytywnych, bo jezeli chodzi o konsumpcje slodyczy, to nic sie nie zmienilo :

Poniedzialek - 3 kawalki ciasta

Wtorek - 3 Kinder Bueno

Sroda - tabliczka czekolady

I to ma byc jedzenie osoby na diecie? osoby majacej nadwage i chcacej schudnac 14 kg? Czemu ja to sobie robie? Bo znowu mam stresujace sprawy? To nie mozna sobie inaczej poradzic ze stresem tylko rzucac sie na cukier? Co ja robie do licha??

Tak bardzo chce poczuc sie lekko , nie chce byc juz ospala, ociezala, to jest straszne..

Jezeli czytasz ten wpis to zostaw prosze komentarz, napisz cos, zebym sie zawstydzila, zebym zaczela inaczej myslec, zebym zadbala w koncu o siebie.

100 dni zostalo do lata. To nie jest duzo. Chcialabym te 100 dni poswiecic na maksa sobie i swojemu zdrowiu. Chce poczuc sie piekna.

A poki co jestem 64 kg , o wzroscie 155cm sloniem.

155 cm - 64 kg !! Moja zyciowa porazka.

9 marca 2014 , Komentarze (2)

Żal mi samej siebie, powinnam na prawde udac sie do jakiegos psychologa, jestem strasznie zakompleksiona.

Pol roku temu wazylam troche ponad 59 kg, a dzisiaj? 64 kg - zal , prawda? zamiast wazyc mniej to ja waze wiecej, duzo wiecej.. ostatnio pisalam ze jestem u granicy nadwagi, a teraz? MAM NADWAGE!!

Cos jest ze mna nie tak, przez ostatnie dwa miesiace nie bylo mnie w Polsce, bylam odseparowana od codziennych problemow i nawet dobrze mi to szlo to odchudzanie.. schudlam nieduzo bo ok 3 kg , ale przeciez zawsze cos, zawsze do przodu. Ale oczywiscie jak to ja musialam wszyatko zepsuc.. Tak sie przestraszylam ze za tydzien zjezdzam do Polski, ze nie osiagnelam tego co chcialam czyli wazyc ponizej 60 kg, ze poszukalam pocieszenia w alkoholu i slodyczach. Jestem nienormalna. Moja "libacja" trwala kilka dobrych dni i mysle, ze z wagi, ktora w tym czasie osiegnalem czyli 61 kg waze juz z poworotem 64 kg, oby nie wiecej, bo na prawde sie zalamie.. i tak jest to straszne, nienormalne znowu wszystko spieprzylam.

Do moich urodzin zostalo 5 miesiecy i jest to wystarczajaco duzo czasu, zeby zgubic sporo kilogramow i pozbyc sie nadwagi!!

Daje sobie samej szanse do poczatku maja, musze zmienic swoje nastawienie, przestac mowic "mam nadzieje, ze dam rade". Musze zaczac mowic "DAM RADE", "JESTEM SILNA", tylko w zyciu przeszlam , a nie moge zrzuci kilka kilogramow?

Jestem niskiego wzrostu i na prawde zle sie czuje w moim ciele, nie moge patrzec na siebie w lustro, moje cialo jest okropne.

Pogubilam sie w tym wszystkim.

Moje plany na najblizszy czas:

-trening 3-4 razy w tygodniu- glownie bieganie z rana, jeszcze przed sniadaniem

- 5 posilkow w ciagu dnia:

sniadanie - 1 jajko + owsianka

drugie sniadanie - serek wiejski, jablko, 10 migdalow

trzeci posilek - kanpka z chuda wedlina

podwieczorek - kefir + 10 orzechow laskowych

obiadokolacja - chude mieso/ryba / salatka i warzywa, po jakims czasie dodam dobre weglowodany

Po powrocie do Polski ide do ginekologa po tabletki anty. Tabletki przestalam brac w sierpniu 2013 i od tego czasu non stop tyje, moze jest to choc troche zwiazane z tym, ze przestalam brac hormony? Jak je bralam, to jakos bylam w stanie utrzymac ta wage 55 kg.

Moim celem na dzis jest waga ok 52. Byloby to idealne. Jest to moje marzenie. Bede silna i osiagne to. Pokaze wszystkim, ze jednak mam silna wole.

Mam 5 miesiecy zeby zrzucic 12 kg. Jesli 12 kg podziele na 5 to wychodzi 2,4 kg na miesiac. To chyba nie jest takie trudne , co??

Wstyd mi , ze dodaje tylko wpis do pamietnika jak jestem u skraju zalamania. Postanawiam sobie, ze bede regularnie dodawac wpisy, bede wpisywac co jadlam.

Chce byc ZDROWA, bez NADWAGI.

 

 

9 września 2013 , Komentarze (1)

Czuje sie beznadziejnie, jestem strasznie zła na siebie, musze w koncu zrobic cos ze swoim zyciem, bo dalej tak na pewno nie pociagne

Ostatni wpis w piamietniku byl 1 maja. Dzisiaj mamy 9 wrzesnia , czyli minelo troche ponad 5 miesiecy, co sie dzialo u mnie w tym czasie, czy udalo mi sie osiagnac wymarzona wage? przeciez 5 miesiecy to szmat czasu, powinnam byc szczupla, energiczna , swiadoma siebie mloda kobieta. A kim jestem ? U skraju depresji, szukajaca pomocy, nie wiedzaca co ma dalej zrobic ze swoim zyciem, z tylkiem jak piecio-drzwiowa szafa, na granicy nadwagi kurduplem. Placze jak to pisze, placze od trzech dni, tylko ze i wczoraj i przedwczoraj pocieszalam sie slodyczami, chipsami i alkoholem. Ale to koniec z tym, musze inaczej radzic sobie z problemami.. 

Dlaczego u skraju depresji? 6 maja umarla moja mama, wydaje mi sie ze dobrze sie trzymam, ale to tylko chyba takie wrazenie, pogubilam sie w tym wszystkim, niby jakos zaczelo sie ukladac , przeciez 5 sierpnia wazylam 54,5 kg, wszystko szlo w dobrym kierunku, ale po dwoch tygodniach znowu poplynelam.. znowu zamiast jezdzic po pracy na treningi to ja jechalam do mcdonalda i jadlam tam 1000 kcal, znowu pilam alkohol zeby zapomniec o problemach, i tak dzis, dnia 09.09.2013 waga wskazala 59,2 kg. BMI 24,6 . Co to znaczy wszystko przy moim wzroscie 155cm? A to ze wazylabym jeszcze z 0,5 kg wiecej i mialabym nadwage.

Ok, koniec tego uzalania, to bedzie moja ostatnia proba odchudzania, chce zdrowo schudnac, Zakladam sobie w przeciagu 3,5 miesiecy schudnac 10 kg. Musze zrobic porzadek ze swoim zyciem, musze uratowac moj zwiazek.

Wymiary na dzis:

łydka 36
udo 62
tyłek 100
brzuch 79
ramię 28

WAGA 59,2 kg. 

Prosilabym o trzymanie kciukow ..

1 maja 2013 , Komentarze (1)

Jestem taka zla na siebie.. Czas leci, a ja zamiast chudnac to tyje!! Nie wiem ktory to juz raz zaczynam walczyc, jestem juz zmeczona, nie wiem co robie zle. Jeszcze w listopadzie wazylam troche ponad 53kg, a dzisiaj ile? 55,4!! Boje sie ze przez te ciagle rozpoczynanie diety i  poddawanie sie po niecalych 2tygodniach rozwalilam sobie metabolizm.. Moja siostra wychodzi za maz za 6 tygodni i mam nadzieje ze do tego czasu bede wazyc te upragnione 50kg.. Niby tylko 5kg a to jest takie dla mnie trudne jak nie wiem :( 

Nie wiem czy mam calkiem zrezygnowac ze slodzyczy, czy pozwalac sobie na nie raz w tygodniu.. Nie wiem jak czesto moge sobie pozwolic na picie alkoholu i w jakim umiarze, nie wiem czy lepszy bedzie obiad skladajacy sie z miesa i surowki czy dodac jednak do tego weglowodany typu ciemny ryz/kasza/makaron?? 

Jesli ktokolwiek przeczytal moj wpis to prosze o porade :)

10 listopada 2012 , Skomentuj

Dzis jest czwarty dzien bez slodyczy. Poki co to chyba dobrze mi idzie :) Zaliczylam w tym tygodniu trzy treningi, diety tez trzymam sie wzorowo. Dzis wieczorem wychodze na mala imprezke i mam zamiar wypic jedno piwko. No moze gora dwa.. Ale nie tkne niczego typu chipsy i paluszki i ciastka!!

Zycze Wam milego weekendu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.