Wracam w nowym roku :) Założe się, że nikt mnie tutaj nie pamięta, więc w skrócie przedstawię moją historię vitalijkową. :)
Odkąd poszłam do gimnazjum chciałam schudnąć, bo i powinnam. Pewnego razu postanowiłam, że będę jeść 3 malutkie posiłki dziennie (całe wakacje) i tak schudłam 4 kg (do 54kg), wyglądałam lepiej, ale po jakimś czasie zaczęłam jeść tak, jak wcześniej, aż w liceum
doszłam do wagi maksymalnej 60,9kg. Długo zajęło mi ogarnięcie się i konkretne postanowienie, że coś z tym trzeba zrobić. Chociaż... postanowień było kilka, gorzej było z trzymaniem się ich. W styczniu zachwycona, że będę mieć z kim,
zaczęłam biegać. Kilka biegów na rozgrzewkę (a raczej marszo-biegów), aż
w lutym biegałam codziennie (tak, codziennie! :)) Codziennie również dodawałam wpisy na vitalię o tym co zjadłam i ile ćwiczyłam/biegałam. Dodam, że zaczęłam jeść 5 zdrowych (wtedy były same zdrowe:)) posiłków dziennie. Schudłam w lutym 2 kg i tak do wakacji ćwiczyłam coraz mniej. W sierpniu nie ćwiczyłam w ogóle. A od września aż do dziś był średnio jeden dzień ćwiczeń w tygodniu, z tym, że jadłam normalnie. Jadłam wszystko (oprócz
słodyczy, których nie jem od 1,5 roku, nie nawadniałam się zbyt dobrze, ot, zwykły przeciętniak. (Wróciłam też do mojej dawnej miłości i jesteśmy ze sobą już
9 miesięcy :))))
Ostatnio, z ciekawości się zważyłam i doznałam szoku. Schudłam ( w ogóle się o to nie starając)
3 kg.
Dziś postanowiłam, że noworocznych postanowień trzeba się trzymać, więc
zacznę znowu o siebie dbać. :)
*chciałabym pić więcej wody - wiem, że to dobrze wpływa na organizm :)
*aktywność - jestem w stanie ćwiczyć 3 razy w tygodniu, chciałabym przynajmniej osiągnąć to minimum
*będę myśleć o tym co jem - ostatnio przeczytałam świetne zdanie - pamiętaj, że jedzenie to nie tylko zaspokojenie głodu
*nie wiem czy to miejsce na odbiegi od tematów odchudzaniowych, ale mówiąć o dbaniu o siebie chciałabym też zadbać o włosy i cerę (od 1 stycznia odstawiłam prostownicę i moim oczom ukazują się coraz to widoczniejsze LOKI :)
Koniec na dziś. Życzcie mi powodzenia. Ja życzę sobie, żebym pamiętała o tym wszystkim i wytrzymała pierwsze 2 tygodnie - później pójdzie już z górki. I chciałabym wpadać tutaj codziennie wieczorem i motywować się na kolejny dzień.
Pa pa