Urodzinowe postanowienia
Dziś moje 26 urodziny. Właśnie położyłam Myszkę spać. Zatem czas zacząć dzień gospodarski
. Ja tylko dobrze uśnie czeka mnie cotygodniowe wielkie sprzątanie a do tego masa prasowania
Ale w sumie mam dziś dobry nastrój więc nie jest to nawet straszne.
Dostałam fajne prezenty urodzinowe od męża: dwie książki wymarzone i Kombiwar
. A na pożegnanie przed wielkim odchudzaniem zjedliśmy KFC. Eh... wiem wiem nie powinnam. Ale ostatecznie skoro po raz ostatni w najbliższym czasie mogłam zjeść. Do poniedziałku zostały 3 dni. On ma wkrótce imieniny więc muszę mu coś fajnego kupić. Już coś obmyśliłam, ale nie będę na razie pisać jakby przez przypadek się tu dostał
No dobra chwilowo zmykam bo Myszka zasypia
mam mniej więcej godzinę na sprzątnięcie mieszkania
O ile w międzyczasie smoczek nie wypadnie
PS. A to jeden z prezentów od męża
Plany na najbliższe 4 dni
Jako że już wkrótce będę musiała się za siebie zabrać, muszę sobie zaplanować kilka najbliższych dni. Właśnie siedzę tutaj, z Myszką na bujaczku :P i próbuję pisać, ale co chwila domaga się mojej uwagi. Na szczęście mogę nogą ją bujać a rękami pisać :P
Zatem na najbliższe dni mam różne plany. Jutro dzień gospodarczy jak powiada moja teściowa. Czyli sprzątanie, pranie, prasowanie, odkurzanie itd. Oby Myszka była grzeczna. Zobaczymy. Przez najbliższe dni przygotowania do Wielkiego Dnia :) Czyli do odchudzania. Czyli zakupy, a nawet może uda mi się Męża namówić, żeby przywiózł mi rowerek stacjonarny, który jest u teściów w piwnicy. Pewnie nie będzie mu się chciało jechać 60 km :D
Jak nie to będę musiała biegać :P Ale chyba po domu :D bo nie mam praktycznie kiedy wychodzić z domu :) Mąż całymi dniami w pracy, a ja się zajmuję Myszką. Chciałabym kupić sobie jakieś książki, żeby się czegoś dowiedzieć o zdrowym odżywianiu. Może ktoś zna jakąś literaturę?
4 dni do startu
Dzisiaj wykupiłam program +. Mam nadzieję, że okaże się skuteczny. Zaczynam od poniedziałku czyli za 4 dni. Zobaczymy jak mi będzie szło. :)
Właściwie to czemu chcę schudnąć? No cóż, nie zawsze byłam taka jak teraz. W sumie jeszcze kilka lat temu byłam szczuplejsza o te kilka kilogramów. Na dodatek niedawno urodziłam, więc chciałabym się wreszcie zabrać za siebie. Chciałabym zmienić nawyki żywieniowe tak, aby moja córka nie miała nigdy takich problemów jak ja. Oby się udało. Wydaje mi się, że to właśnie odpowiedzialność za drugiego człowieka, za jego wychowanie i zdrowie wpłynęło tak na mnie. Ostatecznie jak mogę nauczyć córki zdrowego żywienia, jeśli sama tak nie jem. To by było jak mówienie "Zawsze przechodź na zielonym świetle" w sytuacji kiedy przechodzisz na czerwonym. Dlatego też od poniedziałku koniec. Wyjem z lodówki to co zbędne, a właściwie to może i wyrzucę. Ewentualnie mąż zje :P W niedzielę zrobię zakupy i od poniedziałku do dzieła.
Cóż o sobie mogę powiedzieć? Jutro skończę 26 lat, mam męża, córeczkę i mieszkam w Łodzi. W tej chwili jestem na macierzyńskim, więc siedzę w domu. Powrotu do pracy nie mam bo mi się umowa kończy, więc z czasem trzeba będzie szukać nowej pracy. A żeby taką znaleźć trzeba jakoś wyglądać. Dlaczego chciałabym schudnąć? Bo chciałabym się podobać sobie i przede wszystkim mężowi. Chcę widzieć w jego oczach zachwyt. Czasem mam wrażenie że już mu się nie podobam, choć on twierdzi że to nieprawda. Poza tym argument, że niedawno urodziłam już nie działa. Minęło już kilka miesięcy, więc mogę się już zabrać za siebie. Nie karmię, więc jako takich ograniczeń nie mam. Dlatego czas zmienić swoje życie. No właśnie mam wrażenie, że jak schudnę to zmienię w jakiś sposób swoje życie. Będę szczupła, ładna, będę się podobać mężowi i przede wszystkim sobie. Mam tylko nadzieję, że przy córce uda mi się jakoś dotrzymać tych ćwiczeń, godzin jedzenia itd. Bo przecież nawet ten wpis piszę na raty :P latam pomiędzy klawiaturą a wkładaniem smoczka :P
Co będzie największą przeszkodą? Chyba gotowanie dla męża i jego zachcianki. Jak usłyszę w trakcie miesiąca "Jeden .... (tu wstaw cokolwiek - cheesburger, baton itd) przecież ci nie zaszkodzi...!!" to mnie coś trafi :D Muszę mu powiedzieć o swojej decyzji i muszę być konsekwentna. Najwyżej przepisy, które tu będą będę gotować dla dwojga. Zobaczymy, a nóż i on schudnie. Tylko raz udało mi się schudnąć. Przez nieszczęsną dietę Dukana. Może i była skuteczna, ale nie na dłuższą metę. Każdemu ją teraz odradzam. Murowany efekt jojo, a na dodatek niezdrowa. No cóż. Zamierzam w między czasie się wyedukować, kupić jakieś książki o zdrowym odżywianiu i tak właśnie żywić naszą rodzinę. Najgorsze jest jednak to, że wkrótce są Święta Bożego Narodzenia. Na szczęście będzie to pod koniec mojego planowanego odchudzania - chcę schudnąć 5 kilo w miesiąc. Zatem powinny być już wtedy widoczne efekty, co przecież motywuje.