Załamka.
Cześć piękne!Na początek próbuję zamieścić zdjęcie tak jak radziłyście, uwaga, próba:
Ciekawe czy się uda:)
Postanowiłam liczyć kalorie bo, o zgrozo, waga mi podskoczyła o 1,5 kg!! Aaa chyba się załamię:( Zamiast spadać- wzrosło..
Tak więc:
kalorie spożyte: 1108 kcalkalorie spalone: 914 kcalTak więc chyba nie najgorzej:)
Dziś 41 dzień a6w, cieszę się że został już tylko jeden dzień bo to takie nudne i czasochłonne!:D
A jak u Was dziewczynki?
Ściskam :*
Demotywuję się.
Cześć Piękne!
Coś mi ten spadek wagi nie wychodzi. Niby jem w miarę dietetycznie, nie jadam po 18, ćwiczę a waga od 3 dni się nie zmienia. Trochę mnie to demotywuje:( Ale poczekam jeszcze z 4 dni, kilogram w ciągu tygodnia powinien mi w końcu spaść!
Dziś 40 dzień a6w, powoli dążę ku końcowi:) Później mam zamiar robić 500 brzuszków dziennie, mam nadzieję że tyle wystarczy:)
I tak z innej beczki. Mam pytanie. Jak się wgrywa zdjęcia do notki? Bo mi ciągle wyskakują jakieś błędy a chciałabym zamieszczać jakieś thinspiracje:)
A co u Was dziewczynki?
Ściskam:*
Moje małe zwycięstwo:)
Cześć Piękne!
Wczoraj odniosłam swoje pierwsze małe zwycięstwo:) Otóż utrzymałam dietę chociaż jeden dzień :D W sumie wyszło mnie ok 1500 kcal ale jak na osobę która zjadała ok 2 000- 2 500 dziennie to i tak sukces:) czułam głód cały dzień haha:D Do tego zaliczyłam 37 dzień a6w, odpuściłam sobie rower i jogging ze względu na całodniową burzę;)
Mam zamiar do końca września osiągnąć swój cel i nie odpuszczać!
A jak Wam idzie?:*
Workin' hard.
Cześć Piękne!
Od dawna nic nie pisałam co nie znaczy że mnie nie było bo bywałam niemal codziennie;) Po moim jakże krótkim epizodzie na Vitalii postanowiłam wrócić i wziąć się mocno w garść. W końcu od zawsze wiadomo że w kupie raźniej;) Zjawiam się bowiem z dietą mam ogromny problem. Wiadomo, kompulsy. Dlatego postanowiłam codziennie tu pisać (prócz dnia dzisiejszego- kompuls juz był, nie warto tego roztrząsać) co zjadłam ile i dlaczego;)
Jeśli chodzi o sport ma się on bardzo dobrze, trzęsę dupką kiedy tylko się da;) Niemal codziennie przejeżdżam 20 km z groszem na rowerze, 2 km joggingu i a6w (dziś 35 dzionek;]). Tylko ta dieta.. Mam nadzieję że będę miała w Was dziewczyny wsparcie i raz na zawsze pożegnam się z nadmiarem ciała które szczerze znienawidziłam. Tak więc liczę na Was!
Ściskam, Mazien :)
Cóż za piękny dziś dzień mamy!
Wróciłam po krótkiej przerwie. Wiele się działo, nie zawsze był czas by coś tu napisać. O diecie nie zapominam, lecz na wagę póki co nie wchodzę:) Dziś bylam na zakupach i kupiłam sobie nową motywację- bikini w H&M :) Za 5 kilo je włożę i mam nadzieję że będzie to niebawem bo mam ambitny plan spędzić te wakacje nad wodą, obojętnie jaką. Co roku miałam z tego powodu kompleks i wody unikałam, ale w tym roku chcę by było inaczej:)
Mój jadłospis na dziś:
śniadanie: płatki fitness + mleko
II śniadanie: jabłko i banan
obiad: sałatka z kurczakiem
podwieczorek: batonik musli
Kolacji nie będzie bo nie mam ochoty:)
A teraz czas na naukę- mikrobiologia wzywa!
Dzień 5
Lubię uczucie głodu:) Czuję się wtedy taka pusta i wolna. I wiem że daję radę. Coraz łatwiej przychodzi mi odmawianie sobie poszczególnych produktów, powiem szczerze nawet nie mam na nie ochoty:) Gdyby jeszcze tylko ćwiczyć mi się zachciało... Od marca biegałam jednak od zawieszenia treningów mija już 3 tydzień.. Wiem, wszystko poszło na marne ale to wszystko przez chorobę. Jadę dziś na pogotowie po antybiotyk i mam nadzieję że wszystko minie;)
Jadłospis na dziś:
śniadanie: jajko smażone na patelni z szynką i serkiem- ok. 300kcal
obiad: rosół (200kcal)
podwieczorek: jogurt pitny 250ml (215kcal)+ kinder kanapka (118kcal) + kaszka smakija (186kcal)
kolacja: hmm jeszcze nie wiem:) chyba będą to pomidorki koktajlowe (51kcal) i jogurt naturalny (125kcal)
Łącznie: 1195kcal - czyli nie jest źle!;)
Dzień 3
Dziś było niedietowo. Ale trudno. Nie zamierzam pluć sobie w brodę, mam większe problemy na głowie. Przeżywam najgorsze chwile w moim życiu, przewartościowałam pewne rzeczy...
Mój jadłospis na dziś:
śniadanie: pół bułki, plaster żółtego sera, 4 plasterki zielonego ogórka
II śniadanie: 3 plasterki bułki topionej w mleku z cukrem
obiad: rosół
podwieczorek: 100g chipsów
Na usprawiedliwienie dodam że nie jem od 15.
Kupiłam dziś baterie do wagi więc jutro się zważę. Może ubyło z 0.5kg:]
I mam pytanie, może ktoś poradzi:) Od 2 tygodni odczuwam bardzo silny ból w gardle (tydzien przed swietami przeszłam grypę) jednak ból gardła nie minął- wręcz przeciwnie jest coraz silniejszy. Momentami nawet tak silny że mam problemy z połknięciem śliny:( Znacie jakieś super specyfiki? Bo ja wypiłam chyba z litr syropów, zjadłam z 3 opakowania tabletek i nic nie pomogło:( Zaczyna mnie to trochę niepokoić..
Z góry dziękuję za odpowiedź:)
Dzień 3
A więc tak.. Psychicznie jestem kłębkiem nerwów, nie śpię w nocy, moje myśli wciąż skupiają się wokół jednego, nie potrafię przestać się martwić. Nie chodzi o dietę (zawsze jak mam złe dni łatwiej zapanować mi nad jedzeniem) lecz o sprawy rodzinne.Ciągle modlę się żeby jednak było dobrze..
Mój dzisiejszy jadłospis przedstawia się następująco:
śniadanie: duży jogurt naturalny (244kcal), zielona herbata
obiad: rosół (125?kcal), malutki kawałek duszonej karkówki (165?kcal) , sałatka z kapusty pekińskiej, kukurydzy, czerwonej papryki i groszku (bez żadnych dodatków) (100kcal?)
podwieczorek: 2 mleczne kanapki (118kcal x 2= 236kcal), 20g kukurydzianych chrupek (100g=486kcal, 20g=97kcal)
kolacja: dokończę moją sałatkę z obiadu(100?kcal)
W sumie wyszło mi 1049kcal, ale naprawdę nie wiem czy dobrze to liczę? Może mnie ktoś poinstruować?:) Jedzenia nie ważę, biorę to tak "na oko", nie chcę popadać w paranoję:) Kurczę myślę że jak na leniwą niedziele nie jest źle, mogłam zjeść dużo więcej ale się powstrzymałam:) Później porobię brzuszki (robię codziennie 300).
Jeśli popełniłam gdzieś błąd proszę o zwrócenie mi uwagi;)
Aha! I nie ważyłam się dziś bo mi bateria padła w wadze:( Jak kupię nowe to zobaczymy:)
Miłego leniuchowania!
Dzień 2
Dobry humor odszedł w nieznane. Problemy nawarstwiają się cały dzień.. Dowiedziałam się dziś o kilku przykrych kwestiach i nie umiem przestać o nich myślec.. A co z dietą? 0,5 kg mniej, do przodu. Mój dzisiejszy jadłospis:
śniadanie: jogurt naturalny mały, gorzka herbata
II śniadanie: jabłko
obiad: kurczak pieczony
podwieczorek: jabłko
kolacja: może zjem jogurt naturalny, a może już nic.
Ech nie ma łatwo, i jeszcze ta czekolada tak kusi.. Ale będę twarda, przecież muszę być!
Dzień 1
Idzie mi dobrze:) Nie chcę zapeszać, zazwyczaj kryzys dopada mnie 3-4 dnia, więc póki co wszystko przede mną. Ale mam silną determinację i wolę walki więc musi się udać. Dziś dzień w biegu więc i czasu na jedzonko nie było:
śniadanie: mały jogurt naturalny, gorzka herbata
obiad: talerz zupki pomidorowej z ryżem
podwieczorek: 1 jabłko
kolacja: może 1 jogurt naturalny lub zrobię sobie sałtkę z ogórkiem i pomidorem;)
dodatkowo cały dzień popijam coca colę zero (nie przepadam za wodą) żeby zagłuszyć uczucie głodu.
Długi weekend w natarciu, myślę więc że na jakąś aktywność fizyczną znajdzie się miejsce:)
Byle do przodu!:D