Dzien dobry, jestem tutaj nowa
No to co, to zaczynamy. Odchudzanie, jakby ktos nie wiedzial. Kolejny plan jest nastepujacy: jak najmniej pieczywa, jak najmniej makaronow, jak najmniej smazonego, czyli powrot do starego, dobrego NZT. Nie Zryj Tyle. Wczoraj zjadlam wieczorem pasek czekolady, ja nie wiem, jak to jest, dzien caly czlowiek wytrzymuje, a potem wstretny, niedobry kierownik wyciaga wieczorem cos dobrego i jak tu sie powstrzymac po prawie calym miesiacu poszczenia czekoladowego?
Ciag dalszy planu jest taki, zeby jak najwiecej zgubic przed swietami, zeby w owe swieta bez wyrzutow sumienia pozerac bozonarodzeniowe ciasteczka, ktore zrobie wlasnymi rekami z 25 kilogramow maki. Juz sobie nie wyobrazam swiat bez tych ciasteczek, ale to chyba wlasnie o to kaman, w koncu przyjechalam tu dobrowolnie i tak sobie mysle, ze sie czlowiek tez powinien z tradycja i kultura integrowac i czuje sie tu w Bawarii juz prawie jak w domu. Nie jak niektore nacje, nie bede wymieniac, nie jestem rasistka, ale tak sobie mysle, ze jak gdzies jestem, i juz tu mieszkam, to powinnam chociaz minimum zaangazowania wykazac, a nie stekac i jeczyc, jak im sie tak bardzo tu nie podoba i tak zle sie tutaj czuja, to dlaczego nie wroca do siebie??? No dlaczego? I jeszcze kurna swoich wlasnych szkol zadaja, a potem sie dziwia, ze nie ma integracji. To takie tam, rozmyslania.
Ciag dlaszy planu zaklada rowniez, ze jakoz poniewaz kolana me odmawiaja wspolpracy, musze sie przeniesc z cwiczeniami na dywan. Mam takie fajne plyty z Shape'a, 3 razy w tygodniu bedzie brzuch, a 2 razy nogi.
No i ciekawe kiedy znow zaczne ukladac sobie jakis nowy plan, bo ten nie wypalil.
Ja juz sama ze soba nie moge.
Milej niedzieli, kochane.
Zly dzien
Jakis taki strasznie smutny. Dietowo - koszmar, wykonczylam prince polo i postawilam dom na glowie, bo myslalam, ze mam jeszcze nutelke. Otoz nie mam, ale moze to i lepiej.
Nie ma przyczyny owego zlego nastroju, ot, po prostu jest. Sie ma takie dni od czasu do czasu i dzisiaj na pewno skarbonki nie zapelnie. No trudno.
W poniedzialek moj ojciec ma rozprawe w sadzie i bedzie musial udowadniac, ze nie jest wielbladem. W wielkim skrocie: sadzi sie o zachowek po swoich rodzicach ze swoim wlasnym siostrzencem. W zyciu nie myslelismy, ze do tego dojdzie, no ale pan dziedzic nie wykazywal zadnej checi wspolpracy, nie reagowal na wezwania do polubownego zalatwienia sprawy i teraz bedzie udowadnial, ze moj ojciec sie w ogole swoimi rodzicami nie zajmowal. Nie chce mi sie az o tym myslec, a co dopiero pisac. Szkoda tylko, ze zapomnial, jak to babcia moja mame prosila, zeby ja do siebie zabrala, bo moj kuzyn i jego matka, czyli siostra mojego ojca na nia krzycza. Jak moja mam zawozila dziadkowi jedzenie po smierci babci, bo nie mial czego do ust wlozyc, a oni mu kurczaka z rozna gotowego przynosili. Jak moja mama stawiala na glowie, zeby im zalatwic najlepsza opieka medyczna. Jak wreszcie razem z moim ojcem byli przy smierci dziadka, jak go myli, bo ani siostra mojego ojca, ani wynajeta do tego pani nie mogly opanowac odruchu wymiotnego. Jak to sam mo kuzyn sie cieszyl, ze na razie tylko tyle wyciagnal od dziadka na samochod. I tak moznaby przykladow podawac. A teraz on ma swiadkow na to, ze moi rodzice sie dziadkami nie zajmowali. Jakby za kazdym razem, przy kazdej wizycie, telefonie, pomocy moja mama pukala do sasiadow, zeby im sie pokazac i powiedziec, hej, jestem, zapiszcie to w swoim kajeciku. Rzygac sie chce normalnie.
A wiecie, ze moja biedna Molke osy w niedziele pokasaly? Bylismy wszyscy na spacerze, ta gdzies dzioba wsadzila i cyk, myk, co najmniej trzy ja uzadlily. Halo? Pod koniec pazdziernika? Co to sie porobilo normalnie.
Mam tylko nadzieje, ze jutro lepszy humor bedzie. Kolana bola, skakac nie moge, przy kazdym kroku sobie posykuje, wiec o cwiczeniach moge zapomniec, sie przerzuce chyba na jakies statyczne, pilates jakis moze, sama nie wiem.
No to milej reszty dnia.
Nie moglam sie powstrzymac :)
Jeszcze cieple:)
Usmiech dla wszystkich ciotek - klotek :)
Wiecie co? Bo jak byscie nie wiedzialy, to ja sie odchudzam :///
Mam problem. Coraz bardziej bola mnie kolana. Juz kiedys wspominalam, ze mam problem z kolanami, na jedno upadlam podczas gry w siatkowke, drugim zlamalam przednie siedzenie w samochodzie podczas wypadku, i tak mi dolegiwaly i doskwieraly od czasu do czasu, ale od czasu porodu jest z dnia na dzien coraz gorzej. Teraz bola nie tylko przy wstawaniu, ale i przy zwyklym chodzeniu, kazdy krok, i to obydwa. I nie bardzo wiem, co mam z tym fantem zrobic? Macie jakis pomysl? Nie musze chyba nadmieniac, ze przy cwiczeniach tez boli, chyba sie przerzuce na pilatesa, wczoraj Christine prowadzila gimnastyke, nadwyrezyla me kolanka mocno. Ale, ale, wiecie co jeszcze? Wcale nie jestem taka kaput, jak myslalam, jak sie porownuje z niektorymi dziewczynami, to normalnie jest wzorem rozciagniecia, wygibasow, wygimnastykowania i miesnie brzucha bola przy cwiczeniach, ale kurde, sie robia bez trudu, mimo ze do najlatwiejszych nie naleza. No to o co kaman?
Dlaczego to jest tak, ze w domu to sie nic nie chce cwiczyc?
Ech, no mowie wam.
Gine w garach, bo gotuje dla ksiezniczki na zapas i mroze. Ten tydzien przechlapany. Mam jeszcze cala dynie do ugotowania, pol kilo marchewek, jeszcze troche kalafiora. NO nic.
A w planach, moje drogie, mam zamiar zrobic teczowe ciasto :) Jak tylko zrobie, to wrzuce fotke of kors.
To tak a'propo odchudzania :)
No to milego dzionka.
Taka sobie ze mnie kuchareczka
Moi ugotowala dzisiaj obiad dla dzieciecia swego wlasnymi rekami, bo moi byla w czwartek na "kursie gotowania" u moich poloznych. I dziecie me tak samo szeroko dziob otwieralo, jak otwiera, gdy dostaje sloik. Tadam. Wziela dostala pietruszke z ziemniakiem i kasza, bo normalnie az mi sie slabo zrobilo, jak Christine powiedziala, ze mieso pozostaje w jelitach, tak samo u duzych, jak i malych ludzikow, przez 25 godzin. Tyle czasu potrzebuje na przetrawienie. A pediatra niemal wymachujac palcem kaze wcinac owo mieso codziennie. Ja nie wiem, ale te 25 godzin jakos obrazowo do mnie przemowilo i bedzie Zosiek dostawac miesko 3 razy w tygodniu.
Wczoraj spadek nastroju totalny, sie obrazilam na zycie cale, bo nie moge robic z mala kursu na tym basenie, na ktorym bym chciala, ot taka dziecinna jestem, i teraz nie wiem, czy w ogole mam robic gdzie indziej. I az zjadlam wafli z nadzieniem czekoladowym. Wprawdzie wczoraj piatek byl, czyli moj dzien odskoczniowy, wiec moze i grzech mniejszy? I nie moge sie doczekac konca miesiaca, zeby podliczyc kase ma odlozona za bezczekoladowe dni. Jednakze musze wam powiedziec, moje drogie kolezanki, iz czekolady jako czekolady nie tknelam od poczatku pazdziernika. Czekolady czekoladowej w sensie. Bo ptasie mleczko czy inne prince polo owszem, ale i tak jestem dumna z siebie, bo generalnie to mi chodzi o czekolade. I nawet nie kupilam ani jednej ritter sport nugatowej czy wafla neapolitanskiego, nawet jak w promocji byly, taki twardziel ze mnie.
A, i wczoraj, zupelnie niespodziewanie, odwiedzila mnie jedna z mam wioskowych ze swoja mala, sie ucieszylam. I swinia jestem, bo sie ucieszylam jeszcze bardziej, jak mi powiedziala, ze ta trzecia mama za jakis czas sie bedzie z wioski wyprowadzac, wiec zostana dwie ksiezniczki, a nie trzy, bo ja to juz filmy mialam, ze one sie ze soba zaprzyjaznia, a nie z moja Malazolza, i ze ona taka sama samiutka zostanie, i ze one beda razem siedziec w autobusie i w jednej lawce w szkole, a moje biedne malenstwo samo zostanie... No tak juz mam:) We dwie zawsze lepiej niz w trzy, tak mnie sie przynajmniej wydaje, bo z doswiadczenia wiem, ze im wiecej jajnikow na podworku, tym wieksze wojny objazdowe sie tocza. Zreszta poczekamy, zobaczymy, mamy jeszcze chwilke, zanim pojda na przyklad do przedszkola.
Wiecie, ze waga stoi? Wciaz. Rece mi opadaja i odechciewa mi sie wszystkiego, ale tak se mysle, a pokaze ci, malpo. Zobaczymy, kto wygra.
No to milego weekendu.
Update jeszcze szybszy
Kurrrrrr... Mala spi, ja sobie ogarniam chalupe, a tu nagle ktos dzwoni do drzwi, i zeby tylko raz, i zeby jednym dzwonkiem, o nie, trzeba bylo wyprobowac wszystkie po kilka razy, pedze, lece, otwieram, a tu mi jakis gosciu jak z armaty sie wita, ze fotograf, ze tamto, ze sramto, oczywiscie zaraz z gory syrena alarmowa sie odezwala, ciekawa jestem, czy jeszcze usnie, slysze, ze walczy, ale nawet jak zasnie, to juz dlugo nie pospi, no niech to szlag normalnie.
A facet zdjecia sprzedawal, robia tu raz na jakis czas z powietrza, kosztuje taka przyjemnosc jakies 400 euro, nie musze nadmieniac, ze nigdy nie kupilismy, za taka cene to sama wsiade w helikopter o zrobie zdjecie. Ten wprawdzie powiedzial, ze ma taniej, ze wszyscy sasiedzi kupili, jak zapytalam, ile, to on na to, zebym obejrzala, ja - ze kurde nie moge, musze do dziecka isc, myslalam, ze poczeka, a on mi zyczyl milego dnia, wsiadl do samochodu i odjechal. No to nie.
Co do wczoraj, to mozecie nie wierzyc, ale zrobilam wpis, postawilam garnek z potrawka na gazie, nie zdazylam zamknac lodowki i co? I mala oczywiscie juz darla jape z gory.
Ale zapomnialam tez dopisac wczoraj, ze zaliczylysmy jeszcze mega spacer, ja juz nie wyrabiam na tej mojej wiosce, szalu dostaje, wiem, gdzie lezy kazdy kamien i ile lisci ma kazde drzewo, czasami sie pakuje z wozkiem do auta i zjezdzam sobie do pobliskiego miasteczka, ale tam tez szalu nie ma, chociaz mala jednak zawsze wiecej zobaczy i zawsze sie kogos spotka, no i poszlysmy sobie wczoraj mega runda dookola tej naszej wiochy, i jeszcze dwoch innych, okolo 5 km zrobilysmy w godzine z kawalkiem, spocona bylam jak mysz, taka dzielna jestem. I z jedzeniem wczoraj tez bylo okiej, dzisiaj trohe poplynelam, ale juz od rana czulam, ze kryzys, zjadlam zatem ptasie mleczko, wykonczylam dziada i juz mnie nie bedzie kusil z szafki bezdenki, ot co.
Wyszlo troche wiecej niz myslalam:)
Milego dzionka, kolezanki. Ide dalej do roboty, u gory cisza, tfu, tfu.
Krotki update
Kolejny raz sie utwierdzam w przekonaniu, ze na Was to naprawde mozna liczyc. Moja mama bowiem, jedyna i rodzona, obejrzala zdjecia i powiedziala, tak dziecko, masz racje, nie kupuj juz wiecej zadnych slodyczy. I ze zadnych mi tez tym razem nie przywiezie. Phi, no tez cos.
Krotko, zwiezle i na temat, nie zadna yummy mummy, tylko slummy mummy w poniedzialek byla na gimnastyce, we wtorek nie mogla, bo sie umowila ze swoimi kolezankami dzieciowymi i fajnie bylo, nawet jezeli zjadla ciasta, a dzisiaj przed chwila zaliczyla Ewe Ch., ale tak jakos bez entuzjazmu dzisiaj, wiec tak sobie mysle, ze jako przerywnik zapoda sobie jutro na ten przyklad Mel B. I zaraz pojdzie zjesc potrawke warzywno - makaronowa, bo cos po tych cwiczeniach w brzuchu jej burczy. Chociaz sie troche boi, bo jak Malazolza spi i slummy mummy musi isc do kibla na ten przyklad, lub ma ochote cos zjesc, to dziecie slummy mummy siodmym zmyslem to wyczuwa i sie od razu budzi. No coz, no risk, no fun, spadam na drzewo, milego dzionka kochane :)
Wieczorowa sobotnia pora
Bierzmowanie przezylam, bylam swiadkiem u najmlodszej bratanicy meza mego. Czy Malazolza przezyla, zobaczymy niedlugo, bo chrzest przebolala strasznie, po jakichs dwoch godzinach po polozeniu jej do lozka obudzila sie ze strasznym placzem i dopiero przystawienie do cyca ja uspokoilo, a potem i tak dobrze nie spala i musialam ja wziac do nas do wyra. No zobaczymy. Oczywiscie poplynelam troche z jedzeniem, ale to juz tak jest kurcze, jak ktos inny zrobi, to smakuje o wiele lepiej, a bylismy w knajpie i po prostu rewelacja.
A to my, jezeli nam sie oczywiscie wgra zdjecie. Gacie wyszczuplajace, a raczej obciskajace, tudziez zatrzymujace krazenie, odnalazlam gleboko ukryte w szafce i sie w nie wcisnelam ruchem wezowym. Wiedzialam, ze jeszcze mi sie kiedys przydadza, ha :)
Nie wyrabiam juz z tytulami
Pancia siedzi kolo mnie i drze jape, wrrr, grrr, zabawiam ja, laskocze, nosze, co ja posadze, to w ryk, ale taki wiecie, ze zlosci, ze nie dostaje tego, co chce. Slini sie jak buldog angielski albo inny mastif, niech juz te zeby w cholere wyjda i nie mecza biedulki.
Zgodnie z zapowiedzia, twarda jestem jak skala, umeczylam sie wczoraj z moja nowa BFF. Pot ze mnie lecial, Ewka byla przy 15 powtorzeniu, ja dopiero przy szostym, ona skakala, ja maszerowalam, ale co tam kurde, nawet to, ze powieki mi sie spocily, nie wprawilo mnie w gorszy nastroj, wrecz przeciwnie, nosilo mnie potem przez reszte dnia. Nogi bola, plecy bola, brzuch boli, a ja czuje sie bosko.
I drugi dzien Z RZEDU wrzucam swoje 3 ojro do skarbonki, tralala. Normalnie musze. Bo jak rodzina byla we wrzesniu, to przymierzalam spodnie mojej mamy w rozmiarze 40 i byly okej. Jako ze tutaj nie ma takich fajnych, to poprosilam, zeby mi kupila i przyslala. Tak tez zrobila, zebym miala jutro na to pasujace mi jak swini siodlo bierzmowanie. Przyszly w tym tygodniu. I tjaaaaa... Jak se czlowiek oponke w niecaly miesiac podhodowal, to musi czlowiek na bezdechu chodzic lub wyszukac w szafie gacie wyszczuplajace. Gdzies je mam, chociaz sie obawiam, ze i w te gacie sie nie zmieszcze, ratunku. I jak ja bede miala sie zamaskowac? Sie chyba bandazami owine.
Dzisiaj nie cwicze, w weekend tez nie, w poniedzialek ide na swoja gimnastyke, a BFF we wtorek i w czwartek. Takiego mam plana szczytnego przynajmniej, no.
Jezu, teraz pancia wisi glowa w dol z kanapy i sie cieszy, a ja ja musze przytrzymywac.
Czy mozna sie uazaleznic od jogurtu? Normalnie Zott z panna cota, nowy smak wyszedl, z orzechami laskowymi, moge zrec i zrec, truskawkowy, zabajone... mniam normalnie.
Aaaa, i mama przyjezdza za miesiac, tralalala, bo kierownik sie zwija na tydzien na szkolenie, no wiec mamie w to graj, bo juz szukala sobie wymowki jakiejs, i przylatuje, nanana :) I przywiezie kabanosy i bialy ser, hehe:)
No to milego dzionka, laseczki.
Oj
Boli mnie wszystko, nie moglam wstac z lozka, nie moglam podniesc malej z lozeczka, czuje sie bosko :)))
Dzisiaj, jak tylko Malazolza zasnie, katuje sie znowu.
Wczorajszy dzien, jezeli chodzi o diete - super.
Edit
Mam nowa najlepsza przyjaciolke. Stop. Nazywa sie Ewa Chodakowska. stop. Wlaczylam sobie jej plyte z Shape'a. Stop. Nie zrobilam wszystkich cwiczen, opuscilam jedno cardio. stop. Uwazam, ze jestem wielka. Stop. czerwona jak papryczka chili. Stop. Pelna podziwu, ze nia robie bledow w posowni, bo mam mroczki przed oczami. Stop.